♠️ Chapter 21

1.6K 91 10
                                    

Camila's POV

- Gdzie ty mnie ciągniesz? - marszczę brwi, spoglądając na szatynkę, ale ta uśmiecha się jedynie łobuzersko. - Nie idziemy do hotelu?

- Nie - chichocze cicho, zatrzymując się nagle na jednym z podestów. - Zostajemy tutaj - mruczy, pokazując ręką dookoła.

- Wynajęłaś nam jacht? - rozszerzam oczy, a dziewczyna śmieje się z mojej reakcji.

- Nie - wzrusza lekko ramionami, patrząc na mnie uważnie. - Jest mój.

- Co?! - piszczę cicho, a szatynka kręci głową z rozbawieniem i wchodzi na pokład. Pomaga mi wejść, nieznacznie mnie unosząc i przytulając do swojej klatki piersiowej.

- Witaj, Linc - woła do chłopaka, który odwiązuje cumy i uśmiecha się do niego lekko.

- Pani Jauregui, dzień dobry - podaje jej dłoń, kończąc swoją pracę. - Wszystko już przygotowane. Poradzi sobie pani dalej sama?

- Tak, dziękuję - przez chwilę mierzy chłopaka wzrokiem, a potem się z nim żegna, prowadząc mnie gdzieś schodami w dół. Chłonę wszystkie widoki i przy okazji podziwiam Lauren, która wygląda na rozluźnioną. Chyba to lubi.

- Gdzie idziemy? - pytam zaciekawiona, kiedy szatynka otwiera jakieś drzwi.

- Nasza sypialnia - mruczy z łobuzerskim uśmiechem, a pożądanie zaczyna kłębić się w moim podbrzuszu. To zabrzmiało jak jakaś obietnica. - Rozgość się. Tam na prawo jest łazienka - wskazuje dłonią na następne drzwi, kładąc nasze bagaże przy łóżku. Wszystko wygląda na bardzo nowoczesne, ale jest w szarych barwach, co właściwie pasuje mi do zielonookiej.

- Ile możemy tu zostać? - pytam, siadając wygodnie na łóżku. Jest mięciutkie i wygodne, a pościel wydaje się być przyjemna w dotyku.

- Ile tylko chcemy - wzrusza ramionami, uśmiechając się lekko i pochyla się nad ramą łóżka, żeby dać mi buziaka w czoło. - Ale z racji tego, że jest szkoła, to wracamy we wtorek.

- No dobrze - grymaszę przez chwilę, ale usta zielonookiej wędrują na moje, całując mnie czule. Obejmuję ją za kark, przyciągając bliżej do siebie i oddaję pocałunek.

- Chodź, wypłyniemy na głębszą wodę - udarza mnie lekko w udo, uśmiechając się.

***

- Jak się tym steruje? - pytam, patrząc uważnie na szatynkę, która zajęła miejsce za sterem.

- Musisz trzymać kurs i nie zbaczać z niego. To proste. Ten wskaznik pokazuje ci, gdzie masz płynąć - wskazuje na zieloną kropkę, a ja wtulam się w jej bok i patrzę na to z zainteresowaniem. - Chcesz spróbować?

- Może później, na razie chcę popatrzeć jak ty to robisz - uśmiecham się niewinnie, a dziewczyna cmoka mnie w czoło.

- Za jakieś dziesięć minut powinnyśmy być na samym środku morza - mruczy, głaszcząc z wolna moje ramię i jedną dłonią w dalszym ciągu trzyma ster. - Tam będą lepsze widoki.

- Te i tak są mega imponujące - uśmiecham się i całuję delikatnie jej szczękę. - Dziękuję, że mnie tutaj zabrałaś.

- Cała przyjemność po mojej stronie, skarbie - śmieje się cicho, poruszając zabawnie brwiami. Zaciskam uda, przygryzając lekko twoją i wtulam się bardziej w szatynkę. - Ale mam jeszcze następny punkt programu - wyłącza silnik, pozwalając nam dryfować powoli po wodzie.

***

- Dziś w menu zapiekanka makaronowa z białym winem, a na deser lody z polewą czekoladową i posypką - mruczy z uśmiechem, stawiając przede mną talerz z jedzeniem. Dziękuję jej słodkim buziakiem i czekam, aż zajmie miejsce naprzeciwko mnie, a następnie zaczynam jeść.

- Mamy dzisiaj jakąś specjalną okazję? - pytam, unosząc lekko brew, bo dziewczyna wygląda na nieco zestresowaną.

- Nie, po prostu pomyślałam, że miło będzie spędzić tak czas - wzrusza ramionami, ale widelec delikatnie drży w jej dłoni.

- Lauren - spoglądam na nią uważnie. - Widzę, że coś jest nie tak.

- Camz - wzdycha cicho, drapiąc się w kark. - Po prostu... - odkłada sztućce i podnosi się z miejsca. Odsuwa lekko moje krzesło i kuca przede mną. - Zakochałam się w tobie na amen - mówi, na co łapię gwałtowny oddech, ale chwilę później uśmiecham się szeroko i obejmuję ją za kark, wtulając twarz w jej szyję.

- Ja też cię kocham, Lo - mruczę cicho w jej skórę, mocniej się do niej przytulając.

- Jeszcze jedno, Camzi - odsuwa się ode mnie lekko, spoglądając mi w oczy i wyciąga z kieszeni małe pudełeczko. - Zostaniesz moją dziewczyną? - moim oczom ukazuje się czarna bransoletka z podwójnym znakiem nieskończoności.

- Oczywiście, że tak - rzucam się jej na szyję, aż obie lądujemy na podłodze.

***

Fale bujają lekko statkiem, kiedy szatynka prowadzi mnie w stronę sypialni, cały czas napierając na moje usta. Wsuwam palce w jej włosy, przyciągając ją bliżej do siebie. Całujemy się przez dłuższą chwilę, powoli się rozbierając, a dziewczyna popycha mnie na łóżko. Patrzę uważnie jak sięga po prezerwatywę, rozrywając zębami foliową paczuszkę i zakłada gumkę. Lekko przygryzam wargę, kiedy przejeżdża palcami po swoim członku, stymulując go.

- Odwróć się na brzuch i wypnij w moją stronę - instruuje, więc od razu robię, co mi każe. Chyba żadna z nas nie potrzebuje gry wstępnej, bo już wcześniej byłyśmy mocno podniecone.

Lauren łapie mnie za biodra i unosi je bardziej w górę, a następnie wchodzi na łóżko i wbija się we mnie gwałtownie. Jęczę głośno, odchylając głowę w tył i kręcę delikatnie tyłkiem. Zielonooka daje mi klapsa, poruszając się szybciej.

- Jesteś taka ciasna - syczy cicho, wbijając się we mnie do końca. Wypycham biodra w jej stronę, łapiąc z nią wspólny rytm. Od czasu do czasu daje mi klapsy, na co jęczę i kręcę bardziej tyłkiem.

Dziewczyna porusza się we mnie coraz szybciej, do tego kołyszące jachtem fale sprawiają, że jestem podniecona do granic. Wkrótce potem moje mięśnie zaciskają się powoli na członku Lauren, a ja dochodzę z głośnym krzykiem, kiedy szatynka pociera przednią ściankę mojej pochwy.

Zielonooka przewraca mnie na plecy i rozszerza moje uda, wchodząc we mnie ponownie. Jęczę cicho, bo moja łechtaczka jest teraz bardzo wrażliwa. Wbijam paznokcie w jej bicepsy, drapiąc ją delikatnie i wypycham biodra w jej stronę.

Lauren przywiera ustami do mojej piersi, liżąc czule sutek i drażniąc go językiem, a jej członek z każdym pchnięciem wchodzi we mnie głębiej. Ponownie łapię z nią wspólny rytm, jęcząc cicho.

Szatynka wchodzi we mnie płynnymi ruchami, na zmianę pieszcząc oba sutki. Wplątuję palce w jej włosy i ciągnę za nie delikatnie, wyginając się pod jej dotykiem. Dziewczyna dodatkowo pieści kciukiem moją łechtaczkę, przez co robię się jeszcze bardziej mokra.

- Zaraz dojdę - sapie cicho, zatapiając zęby w moim sutku i ciągnie go do siebie.

- Ja też - skomlę, wypychając biodra bardziej w jej stronę, aż wchodzi we mnie gwałtownie i spuszcza się w gumkę. Dochodzę chwilę po niej, drapiąc mocno jej plecy, na których pewnie zostaną czerwone ślady po moich paznokciach. - To było mega.

- Wiem - śmieje się cicho i wchodzi ze mnie, na co się krzywię, a Lauren daje mi czułego buziaka w czoło. - Powtórzymy to jeszcze, skarbie.

Kryształ dusz & Kryształ serc || Camren FF || ✅ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz