♣️ Chapter 3

1K 71 2
                                    

Camila's POV

Wsuwam się pod kołdrę obok Lauren. Jest już północ, dziewczyny pojechały do siebie chwilę temu. Obie cały czas starają się mnie wspierać i pomagać, jak tylko mogą. Wzdycham cicho, układając się na prawym boku, spoglądając na szatynkę. Wygląda tak beztrosko, kiedy śpi. Mogłabym się w nią wpatrywać godzinami. Tak bardzo za nią tęskniłam.

- Camz... - mamrocze cicho, przekręcając się delikatnie. Dłonią chyba mnie szuka, a gdy natrafia na moje ciało, przybliża się nieznacznie.

- Jestem tutaj - mruczę, obejmując ją ramieniem. Zielonooka wtula się we mnie, otwierając oczy. Nasze spojrzenia się krzyżują, a ja głaszczę czule jej plecy. - Już wszystko dobrze, kochanie.

- Myślałam, że cię więcej nie zobaczę - mówi, chowając twarz w moją szyję. Przyciągam ją bliżej siebie, delikatnie całując w czoło i splatając ze sobą nasze palce. 

- Ja tak samo, Lo. Najważniejsze, że udało mi się cię znaleźć - przeczesuję jej włosy, uważnie się jej przyglądając. Dziewczyna odchyla się lekko, by spojrzeć mi w oczy. Przez kilka chwil mam wrażenie, że czas się zatrzymał, a te wszystkie wydarzenia to jeden wielki koszmar.

- Tak właściwie, ile czasu minęło od porwania? - pyta, marszcząc brwi. Głaszczę ją delikatnie po głowie, całując w czoło.

- Prawie dziesięć miesięcy - wzdycham. - Trochę mi zajęło, zanim udało mi się uwolnić od matki. Ale zaraz potem wyruszyłam na poszukiwanie ciebie.

- Każdego dnia zastanawiałam się, czy jeszcze żyjesz i czy wszystko w porządku - przyznaje, przełykając ślinę. Mrugam kilkakrotnie powiekami, próbując odgonić łzy i przytulam dziewczynę do siebie, opierając brodę na jej głowie.

- Ja też myślałam tylko o tobie - całuję ją delikatnie we włosy. - Ale już wszystko dobrze. Teraz nic nam nie grozi.

Lauren kiwa lekko głową i przerzuca swoją rękę przez moją talię. Syczy cicho z bólu, kiedy się przemieszcza, ale mimo wszystko wtula się we mnie. Przyciągam ją ostrożnie do siebie, głaszcząc ją po plecach.

Leżymy tak dłuższą chwilę, nie odzywając się. Niedługo później słyszę spokojny oddech zielonookiej, a jej klatka piersiowa unosi się równomiernie. Dziewczyna ponownie zasnęła, tym razem mocno się do mnie przytulając. Uśmiecham się na to i sama postanawiam się zdrzemnąć. W końcu mogę spać spokojnie.

***

Lauren's POV

Budzę się w środku nocy, otulona ramionami Camili. Cały czas nie dowierzam w to, co się stało i że jestem tu z nią teraz. Mam wrażenie, że to tylko piękny sen, z którego zaraz się obudzę. Ale tak się nie dzieje.

Przekręcam się na plecy, ostrożnie wyplątując się z objęcia brunetki. Pomimo ogromnego bólu udaję się do łazienki. Szybko załatwiam swoją potrzebę, patrząc z utęsknieniem na prysznic. Waham się chwilę, ale zaraz potem decyduję się wykąpać. Mam tylko nadzieję, że nie obudzę tym brunetki.

Odkręcam ciepłą wodę, ściągając powoli ubrania. Moje ciało jest całe w siniakach i ranach. Domyślam się, że to właśnie Camila je opatrzyła. Zdejmuję ostrożnie opatrunki i bandaże, najwyżej szukam później nowych.

Wchodzę pod prysznic, a ciepła woda koi moje ciało. Zdecydowanie tego właśnie mi było trzeba. Od razu czuję się lepiej.

Sięgam po szampon w momencie, kiedy ramiona brązowookiej obejmują mnie w talii. Uśmiecham się lekko, odstawiając butelkę z powrotem na półkę.

- Gdzie mi tak uciekasz, hm? - szepcze mi do ucha. Wiem, że musiała stanąć na palcach, żeby to zrobić, co jest bardzo urocze.

- Musiałam siusiu - mamroczę cicho, odwracając się do niej przodem.

- I skończyło się na prysznicu? - unosi brwi, patrząc na mnie groźnie. - Powinnaś odpocząć.

- Za chwilkę, muszę się umyć - daję jej czułego buziaka w czoło i ponownie sięgam po szampon. Brunetka nie komentuje tego w żaden sposób, tylko zabiera butelkę z moich rąk i sama zaczyna myć moje włosy.

Nachylam się w jej stronę, aby było jej łatwo, nieznacznie się odprężając, kiedy masuje skórę mojej głowy. Niedługo później spłukuje szampon i namydla ostrożnie moje ciało. Nie wiem, jak ona to robi, ale nie narusza żadnej rany. Jestem pod wielkim wrażeniem, sama bym pewnie sto razy się wywróciła albo zrobiła sobie krzywdę.

- Gotowe - mruczy, opłukując moje ciało i zakręcając wodę. Dziękuję jej delikatnym buziakiem w usta, od którego czuję dawne motylki w brzuchu. Widzę, jak brązowooka mocno powstrzymuje się, żeby nie pogłębić pocałunku.

Uśmiecham się lekko, przejeżdżając palcem po szczęce dziewczyny. Camila przez chwilę wpatruje się we mnie uważnie, a następnie sięga po ręcznik, wycierając nas obie. Zanim zdążę się ubrać do końca, brunetka wraca do mnie z apteczką. Ponownie zajmuje się wszystkimi moimi ranami.

- Nadawałabyś się na pielęgniarkę - śmieję się cicho, patrząc na nią uważnie.

- Nie, do nikogo innego nie miałabym aż tyle cierpliwości - posyła mi delikatny uśmiech, naklejając kolejne opatrunki. - Możesz czuć się wyjątkowa.

- Tak się właśnie czuję - spoglądam jej prosto w oczy, na co się rumieni i spuszcza głowę.

Kilka chwil później wracamy do sypialni, kładąc się do łóżka. Na zegarze widnieje czwarta nad ranem, więc prysznic zajął mi dobre pół godziny.

- Jak będziesz chciała teraz gdzieś uciekać, to mi powiedz, co? - mówi Camila, układając się obok mnie.

- Dobrze, kochanie - mruczę, przerzucając ramię przez jej klatkę piersiową. Od razu wtulam się w nią mocno, układając głowę na jej obojczyku.

- Jak się czujesz? - pyta, przytulając mnie do siebie. Jej palce nieznacznie miziają mój kark, co jest bardzo odprężające.

- Po prysznicu trochę lepiej, a ty? - zerkam na nią spod przymkniętych powiek, mrucząc niekontrolowanie na jej poczynania.

- Też - chichocze cicho, dając mi buziaka w czoło. Odprężam się jeszcze bardziej, splatając ze sobą nasze palce.

- Bardzo za tobą tęskniłam - przyznaję, przejeżdżając kciukiem po jej knykciach. Dziewczyna przytula mnie mocniej, ściskając moją dłoń.

- Ja za tobą też. Nie było dnia ani chwili, żebym o tobie nie myślała - spoglądam jej w oczy, opierając nasze czoła razem. Nawet na sekundę nie odwracam wzroku, rozkoszując się z pozoru zwykłym gestem. Ale on nie jest taki zwykły. Jest cholernie wyjątkowy.

- Wiem, skarbie - cmoka mnie delikatnie w usta, głaszcząc mnie po policzku. Wtulam go w jej dłoń, nie spuszczając oka z jej twarzy. Chodźmy już spać. Powinnaś odpocząć.

Wzdycham cicho, ale przytakuję jej lekko. Układam się wygodnie przy boku dziewczyny, przytulając ją mocno do siebie. Jej dłoń wplątuje się w moje włosy, masując skórę mojej głowy i od czasu do czasu przeczesując włosy. Pomrukuję cicho, zamykając oczy i rozkoszując się tym. Po niedługiej chwili słyszę cichy oddech brunetki, więc sama tego decyduję się zdrzemnąć.

Kryształ dusz & Kryształ serc || Camren FF || ✅ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz