Lauren's POV
Budzę się, gwałtownie przerywając swój koszmar. Przecieram twarz dłońmi, rozglądając się dookoła. Camila jeszcze śpi, wtulając się w mój bok, a promienie słońca wpadają do pokoju przez okno. Zerkam na zegarek, który wybija godzinę dziewiątą rano. Nie pamiętam, kiedy tak długo i dobrze spałam, chyba jeszcze w dzieciństwie.
Wyplątuję się z objęć brunetki i idę pod szybki prysznic. Na szczęście, nie wpadam na nikogo, co tylko potęguje mój dobry humor. Przebieram się w czyste spodenki i koszulkę, związując włosy w kucyk.
Kiedy wchodzę do pokoju, dziewczyna jeszcze smacznie śpi, więc postanawiam jej nie budzić. Ostatni tydzień był ciężki, dlatego niech chociaż trochę sobie odpocznie.
Siadam przy stoliku, wyjmując telefon. Piszę szybkiego sms-a do Ally, że znalazłam Camilę, a następnie wybieram numer do Alex.
- Oh, Jergi, nie spodziewałam się ciebie - śmieje się cicho do słuchawki i mogę sobie wyobrazić jej kąśliwy uśmiech. - Coś się stało?
- Załatwiłam sobie broń i potrzebuję się skontaktować z Markiem, u którego kiedyś zadłużyła się Lucy - mamroczę, zerkając na Camilę, żeby mieć pewność, że śpi.
- Co zrobiłaś? - słyszę, jak bierze głęboki oddech, wciągając powietrze ze świstem. - Czy ty przez jedną pierdoloną chwilę myślałaś na tym, co robiłaś, Jauregui?! - syczy, na co drapię się w kark.
- Po prostu prześlij mi kontakt do niego - warczę i rozłączam się, odkładając gwałtownie telefon na stół. Na szczęście, Camila się nie budzi, tylko przekręca się na drugi bok, naciągając bardziej kołdrę. Wzdycham cicho i wychodzę z pokoju, idąc po jakieś śniadanie.
- Pogodziłyście się? - babcia testuje mnie uważnie wzrokiem, uśmiechając się lekko.
- Tak, już w porządku - mamroczę, wyciągając niewielką tackę i dwa talerze.
- Wyglądała na naprawdę przybitą, kiedy przyjechała i miała ze sobą ogromną torbę. Już myślałam, że coś się między wami stało i nie ma dokąd pójść - ciągnie, nie spuszczając ze mnie wzroku. Wzdycham cicho i nalewam soku do szklanek, które ustawiam na tacy.
- Drobne nieporozumienie, nie wiedziałam, że zareaguje na coś tak gwałtownie i postanowi wyjechać. Nie rozmawiałyśmy o tym wcześniej i dopiero teraz miałyśmy okazję to sobie wytłumaczyć - wzdycham, robiąc na szybko kanapki. Nie chcę się przed nią spowiadać, to nasze prywatne sprawy.
- Uważaj na siebie, Lauren - babcia układa dłoń na moim ramieniu, ściskając je lekko. - Nie wpakuj się w nic, co mogłoby ci zagrażać.
- Postaram się, nie martw się tak o mnie, babciu. Zawsze spadam na cztery łapy - uśmiecham się do niej pokrzepiająco i zabieram tacę z jedzeniem na górę. Jestem przekonana, że kobieta patrzy na mnie dłuższą chwilę, ale nie oglądam się już za siebie. Wchodzę do pokoju bez pukania i zauważam Camilę, pochylającą się nad swoją torbą. - Dzień dobry, Camz.
- Dzień dobry, Lo - unosi się i zerka na mnie z uśmiechem. - O, masz śniadanie. Właśnie miałam schodzić na dół.
- Dzisiaj zjemy w łóżku - mówię i stawiam tacę na szafce nocnej. Dziewczyna z powrotem wędruje do łóżka, patrząc na mnie wyczekująco. Siadam obok niej i przysuwam talerze bliżej nas.
- Czemu nagle z ciebie taki łaskawca się zrobił? - chichocze cicho, dając mi kuksańca w bok. - Myślałam, że nadal jesteś na mnie zła.
- Nie jestem zła, Camila - wzdycham, pocierając skronie. - I nie byłam. Po prostu się martwiłam.
- No dobrze - spogląda na mnie uważnie, a chwilę potem bierze się za jedzenie. Odrywam się od niej, gdy słyszę przychodzącą wiadomość i od razu zgarniam telefon ze stolika.
Alex: Nie wiem, co kombinujesz, ale czarno to widzę. Mam przynajmniej nadzieję, że wiesz, co robisz. Tutaj masz namiary <załącznik>
L: Dzięki :)
- Wszystko w porządku? - czuję na sobie czujny wzrok Camili, na co jedynie jej przytakuję i wracam do łóżka.
- To nic, czym musiałabyś się martwić - posyłam jej delikatny uśmiech i cmokam w czoło. Brunetka wyraźnie się odpręża i wtula się w mój bok. Wszystko będzie dobrze.
***
- Szkoda, że musiałyśmy już wracać - Camila nakrywa delikatnie moją dłoń swoją i przejeżdża kciukiem po moich knykciach. Spoglądam w jej stronę, uśmiechając się lekko.
- Wszystko, co dobre, szybko się kończy. Poza tym jutro szkoła, nie zapominaj o tym - puszczam jej oczko i zabieram nasze bagaże. Powoli wchodzimy do mieszkania, a nasze dłonie od czasu do czasu się o siebie ocierają.
- Ale ten dzień się jeszcze nie skończył - brunetka uśmiecha się lubieżnie, zatrzymując mnie w miejscu. Spoglądam na nią, marszcząc lekko brwi, a ta przypiera mnie do ściany, całując mocno.
Upuszczam torby na podłogę, układając dłonie na biodrach dziewczyny. Przyciągam ją blisko do siebie, oddając pocałunek. Brązowooka wierci się na moim kroczu, lekko je ściskając i pocierając je dłonią. Jęczę cicho w jej usta, ciągnąc za brzeg jej koszulki. Szybko się jej pozbywam, to samo robiąc ze spodniami.
- W lewej kieszeni mam prezerwatywę - mamroczę, a brunetka od razu ją wyciąga z łobuzerskim uśmiechem i rozbiera również mnie. Kiedy nasze ubrania leżą już na podłodze, przypieram dziewczynę do ściany, związując jej nadgarstki swoją koszulką i daję jej mocnego klapsa, na co jęczy i wypina się bardziej.
Biorę od niej gumkę, zakładając ją szybko i przejeżdżam palcami po jej dziurce. Skomli, wypychając biodra w moją stronę, więc zaczynam delikatnie masować jej łechtaczkę, drugą dłonią dając jej klapsy. Kiedy mam pewność, że jest na mnie gotowa, wchodzę w nią powoli, żeby mogła poczuć każdy mój milimetr.
Brunetka jęczy głośno, odchylając głowę w tył, więc łapię jej włosy, oplatając je sobie wokół dłoni i wbijam się w nią gwałtownie. Obie jęczymy na ten kontakt, poruszając się wspólnym rytmem. Z czasem przyspieszam bardziej ruchy, wchodząc w nią coraz głębiej.
- Oh... - jęczy przeciągle, zaciskając się na mnie i dochodzi mocno. Poruszam się w niej jeszcze chwilę i też się spuszczam, dając jej klapsa. - Jeszcze raz, Lo - sapie, oddychając głośno. Uśmiecham się i cmokam ją w ramię, a następnie ciągnę ją na podłogę.
Szybko zakładam drugą prezerwatywę, kładąc się na podłodze, a dziewczyna lokuje się wygodnie na moich biodrach. Unoszę lekko miednicę, wchodząc w nią powoli i ściskam jej pośladek. Opuszcza się na mnie w boleśnie wolnym tempie, przejmując inicjatywę i układając mi dłonie na ramionach, żeby było jej się lepiej poruszać. Łapię ją za biodra, wspomagając jej ruchy i wchodzę w nią głębiej.
- Oh, Lo -skomli, biorąc mnie bardziej. Daję jej klapsa i poruszam się szybciej. Nie mija chwila, a obie dochodzimy mocno, jęcząc swoje imiona. Brunetka opada na moją klatkę piersiową, oddychając głęboko. Odgarniam jej włosy z twarzy, całując ją czule w czoło. - Kocham cię, Lo.
- Kocham cię, Camz - przyciągam ją blisko do siebie i głaszczę delikatnie po plecach.
CZYTASZ
Kryształ dusz & Kryształ serc || Camren FF || ✅
FanfictionLauren zaczynając szkołę średnią, wyprowadza się od rodziców i po burzliwej przeszłości układa sobie życie w nowym mieście. Dziewczyna jest typową bad girl i nie dopuszcza do siebie nikogo. Camila jest zmuszona do małżeństwa ze Shawn'em przez swoic...