♣️Chapter 11

1.5K 70 2
                                    

Budzą mnie delikatne pocałunki na szczęce, co jest ponownym zaskoczeniem tego weekendu. Przez chwilę leżę po prostu bez ruchu, rozkoszując się bliskością dziewczyny. Tak dawno jej nie czułam, że teraz chcę się tym nacieszyć. Jej usta jednak coraz mocniej napierają na moją skórę, aż wreszcie dociska je do moich warg.

Od razu oddaję pocałunek, wsuwając palce we włosy brązowookiej, która układa się na mnie wygodnie. Wolną dłonią przyciągam ją bliżej i obejmuję w talii.

Pieszczota jest prosta, czuła i powolna. Ledwie muskamy oraz ocieramy o siebie nasze usta. Dopiero jej język na mojej dolnej wardze proszący o wstęp, to pogłębia. Cabello już zaczyna się na mnie wiercić, a jej mokra kobiecość przylega do mojego brzucha. Sapię cicho, bowiem tak szybkie podniecenie rozpala mnie wręcz do czerwoności.

- Dzień dobry, kochanie - uśmiecha się, pocierając o siebie nasze noski.

- Witaj, księżniczko - otwieram oczy, przecierając je piąstkami. Brunetka przygląda mi się uważnie w tym czasie, lekko głaszcząc moje ramiona. - Jak się spało?

- Z tobą cudownie - przygryza wargę, a nasze spojrzenia się krzyżują. Dziewczyna porusza się na mnie delikatnie, powoli się ocierając.

Odchylam lekko głowę, a z mojego gardła wyrywa się cichy jęk. Camila sunie ustami po szczęce i szyi, oznaczając mnie bordowymi malinkami. Zaciskam dłonie na jej biodrach, a chwilę później przerzucam pod siebie.

- Co my tu mamy? - uśmiecha się łobuzersko, sięgając do pełnej już erekcji. Syczę, nadal czując delikatny ból. - W porządku?

- Tak - cmokam ją w usta, a następnie wyznaczam pocałunkami mokrą ścieżkę przez całą klatkę piersiową.

Układam się wygodnie między jej rozsuniętymi udami, wpijając się w ociekającą kobiecość. Brunetka jęczy, gwałtownie wypychając biodra i zaciskając palce w moich włosach. Uśmiecham się, liżąc powoli łechtaczkę oraz muskając także koniuszkiem języka dziurkę. Spijam wszystkie soczki, które niemal rozpływają mi się w ustach. Jest taka pyszna.

Brązowooka wierci się, niecierpliwie zaciskając mięśnie pochwy. Skomlę, unosząc się w górę. Dziewczyna od razu przyciąga mnie za kark blisko do siebie. Opieram się na łokciach po obu stronach jej głowy i spoglądam jej w oczy.

- Wejdź we mnie - sapie cicho, gryząc moją wargę. 

Rozszerzam jeszcze bardziej jej uda i pcham powoli do przodu. Główka sprawnie prześlizguje się przez zaciskające mięśnie, na co obie jęczymy. Erekcja w połączeniu z ciasną kobiecością sprawia mi lekki dyskomfort, ale gdy stopniowo nabieram tempa, uścisk maleje i zostaje sama przyjemność.

Łapiemy wspólny rytm pchnięć, splatając się w jedność. Mruczę cicho i spoglądam dziewczynie w oczy. Camila uśmiecha się delikatnie, układając dłoń na moim policzku. Głaszcze go czule, wypychając biodra w moją stronę. Zagłębiam się w nią najgłębiej, jak tylko mogę. Obie doprowadza nas to do jęku. Przygryzam wargę, a chwilę później napieram na jej usta. Brunetka zaciska mi wolną rękę na ramieniu, prawdopodobnie zostawiając czerwone ślady od paznokci. 

Wystarczy kilka głębszych ruchów, a dochodzimy mocno, krzycząc swoje imiona. Opadam na ukochaną, ale ta popycha mnie na plecy i siada na moich biodrach. Od razu się na mnie nadziewa, powodując kolejną falę jęków. Zerkam w dół na miejsce, w którym łączą się nasze ciała. Na swoim penisie mogę dostrzec swoją spermę i soczki Camili w postaci białej lepiej mazi, której jest coraz więcej, gdy brązowooka opada i podnosi się.

Nakręca mnie to jeszcze bardziej. Cabello chyba też, bo przyspiesza ruchy, jęcząc cicho. Ujmuję w dłonie jej piersi, drażniąc kciukami sutki. Wypycham biodra, aby poczuć ją głębiej. Krótki krzyk wydobywa się z gardła brunetki, kiedy wbijam się do końca. Mięśnie pochwy zaciskają się na moim penisie, a dziewczyna dochodzi, opadając na mnie. Poruszam się chwilę, a następnie sama tryskam w głąb jej dziurki.

- Przydałby się prysznic - sapie wykończona, unosząc na mnie swój wzrok. Uśmiecham się lekko, głaszcząc czule jej policzek.

- Trzymaj się, skarbie - mruczę i obejmuję ją w talii. Dziewczyna wtula się we mnie jak koala, łącząc nogi na moich pośladkach. Podtrzymując ją za uda, idę do łazienki połączonej z pokojem hotelowym.

Wchodzę ostrożnie do kabiny, jedną dłonią odkręcając kurek i puszczając ciepłą wodę. Ostrożnie wysuwam się z brunetki, a wtedy jej soczki i moja sperma strzelają krótką fontanną na mój brzuch. Drapię się w kark, natomiast Camila jęczy cicho. Nie wiem, czy jest bardziej zawstydzające, czy podniecające. Narobiłam niezłego bałaganu.

- Oh... - zerka na to, a następnie na mnie i przygryza wargę. Ostrożnie stawiam ją w brodziku, spoglądając niepewnie na jej twarz. 

Cabello skoncentrowanym wzrokiem sunie po moim ciele, opadając powoli na kolana. Ujmuje w dłoń przyrodzenie, głaszcząc je delikatnie. Chwilę potem bierze mnie w usta. Z przyjemności muszę oprzeć się o ścianę i wsunąć palce w jej włosy. Nieznacznie przyspiesza ruchy głowy, kręcąc językiem po napletku. Jęczę, ostrożnie ruszając biodrami. Wargi kobiety są tak cudowne, że nie potrzebuję dużo czasu, żeby dojść. 

Spuszczam się w jej gardło krótką fontanną, a brunetka połyka całą spermę. Nim zdąży zorientować, co się dzieje, podnoszę ją do góry i klękam, wpijając się w jej kobiecość. Jej łechtaczka jest tak wrażliwa po dwóch wcześniejszych orgazmach, że wystarczą lekkie trącenia językiem. Soczki spływają do moich ust, natomiast brązowooka dochodzi z moim imieniem.

***

Jest jakieś pół godziny przed otwarciem, gdy wchodzimy do zoo. Pracownik, którego poznałam wczoraj, czeka już na nas z szopem na rękach i odpowiednimi dokumentami. Uśmiecham się do niego, na co moja dłoń zostaje mocniej ściśnięta przez Camilę.

- Dzień dobry - witam się z mężczyzną, będąc całkiem w dobrym humorze pomimo, że Cabello nagle zmarkotniała. Zwierzątko od razu wyciąga do mnie swoje łapki, więc biorę je i przytulam do swojej klatki piersiowej. Brunetka wygląda na zainteresowaną. Zerka na mnie niepewnie, a kiedy kiwam głową, głaszcze go za uchem.

- Chciałam pana przeprosić za wczorajsze nieporozumienie - mruczy, podając blondynowi dłoń. - Lauren wszystko mi wyjaśniła i teraz wiem, że to była niczym nieuzasadniona zazdrość - wyjaśnia, czym zaskakuje mnie po raz kolejny tego weekendu. Czy ktoś podmienił mi ją przez noc? Może przylecieli kosmici, zabrali mi ukochaną, a potem mnie ukąsili?

- Nie ma, o czym mówić. Gdybym miał taką piękną żonę, też byłbym cholernie zazdrosny - uśmiecha się łagodnie.

- Jeszcze chwilę, a będę żałować, że w ogóle przeprosiłam - warczy cicho brązowooka. Te słowa były chyba niczym płachta na byka. Swoją drogą to jest urocze, że na swój sposób odpędza ode mnie adoratorów. Chociaż raz to nie ja jestem zazdrosna o nią, a ona o mnie.

- Camz - mruczę ostrzegawczo. Kobieta odrywa wzrok od mężczyzny i spogląda na mnie z niewinnym uśmiechem. Kręcę lekko głową, a szopek ochoczo obraca w łapkach mój naszyjnik. Uśmiecham się na ten widok. Camila zresztą też. - Podpiszmy już te dokumenty, zanim moja żona zrobi coś, czego będzie później żałować - rzucam, a Cabello posyła mi gniewne spojrzenie, choć w jej oczach nadal widzę dobry humor. Zapewne przez określenie, jakie użyłam wobec niej.

Kryształ dusz & Kryształ serc || Camren FF || ✅ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz