Zima... Nienawidzę zimy... Zimno. Wszędzie pełno śniegu. Kto w ogóle wymyślił śnieg? No tak, zjawiska atmosferyczne czy tam pogodowe.
Otulam się bardziej szalikiem i wchodzę do bloku Natalii. Zawsze mnie to zastanawiało, skoro stać ją na dom z ogrodem czy inny apartament, dlaczego mieszka w bloku? No ale Nati bardzo ciężko ogarnąć.
Idę schodami na drugie piętro. Mogłam skorzystać z windy, ale wybrałam schody, aby się rozgrzać. Tylko nic nie pomogło.
Staję przed odpowiednimi drzwiami i pukam w nie lekko. Po chwili siotra otwiera drzwi i wita mnie uśmiechem.
-Cześć, Nat-mówię i wchodzę do środka. Zdejmuję długi szalik w niebiesko-biało -granatowe paski i żółty płaszcz. Zdejmuję jeszcze brązowe botki i wreszcie patrzę na siostrę. Podaję jej doniczkę z kaktusem, którą wcześniej kupiłam. Ona i Wojtek uwielbiają kaktusy. W ogóle lubią kwaty, więc nigdy nie mam problemu z zakupem prezentu.
-Cześć kochana. Dzięki, ale nie musiałaś-Natalka całuje mnie w policzek.
Natalia Przybysz. Wysoka (jak na kobietę) brunetka o ciemnych oczach i uwydatnionych kościach policzkowych. Jest miła, odważna, czuła i, przede wszystkim, piekielnie utalentowana.
Na tę kolację ma przyjść nasza siostra Paulina i brat męża Natalki. Razem z Wojtkiem, mężem Natalki, mają nam coś ważnego do powiedzenia.
-Chodź-zaprasza mnie do kuchni.
-Ktoś już jest?-pytam.
-Nie.
W kuchni siedzi Wojtek. Wita się ze mną uśmiechem, który odwzajemniam. Zawsze z Wojtkiem miałam dobry kontakt. Jak tylko Natalia przedstawiła go naszej rodzinie, od razu złapałam z nim wspólny język.
Natalka zaczęła przygotować kolację.
-Coś Ci pomóc?-patrzę na siostrę.
-Nie, dzięki-posyła mi szeroki uśmiech.
Natalia ma na sobie długą bordową sukienkę na ramiączkach. Makijaż, który sobie zrobila, jest ciemny i podkreśla jej ciemne oczy. Aż czuję lekki wstyd. Ona, mimo swojego odmiennego stylu, zawsze dobrze dobierała ubrania. Ja nigdy nie zwracałam na to większej uwagi. Ale zawsze mogę liczyć na moją przyjaciółkę Sarę. Ona zna się na tym. Często pomaga mi dobrać ubrania, przy czym nie gubi mojego stylu.
No ale niestety dzisiaj nie mogła mi pomóc. Ubrałam więc coś, co już kiedyś Sara wybrała mi. Czyli granatowa spódnica za kolano i koszulka polo w granatowo-białe paski. Makijaż zrobiłam prawie niewidoczny.
-Jak w pracy?-pyta Wojtek.
-A dobrze.
Zajmuję się fotografią. Pracuję w redakcji. Do kilku artykułów są dodawane zdjęcia robione przeze mnie. Bardzo lubię robić zdjęcia. Aczkolwiek, praca w jakiejś redakcji, nie jest szczytem moich marzeń.
Naszą rozmowę przerywa dzwonek do drzwi.
-Otworzę-Natalia zostawia to, co robiła. Wyciera ręce w ścierkę i odchodzi.
-To pewnie Krzysiek-mówi Wojtek z uśmiechem.
-Kto?-pytam zdezorientowana.
-Natalia ci nie powiedziała?-marszczy brwi.
-Ula, poznaj, to jest mój przyjaciel, Krzysztof Zalewski-do kuchni wchodzi Natalka, trzymająca wino, z jakimś chłopakiem. Nie jest wysoki jak na faceta, ale przy moich stu sześćdziesięciu centymetrach, jest. Ma ciemno-brązowe włosy postawione do góry i śliczne czekoladowe oczy.-Krzysiek, to jest moja młodsza siostra, Urszula Przybysz.
Zabiję Natalkę. Dlaczego ona na siłę chce mnie z kimś zeswatać? Tak ciężko zrozumieć, że nie szukam chłopaka? Jak będzie, to będzie. Ale nie, Natalia jest kochana, bo chce dla mnie jak najlepiej. Ale nie rozumie, że ja nie chcę! A tym bardziej jej znajomych.
-Ula-wyciągam do niego rękę i posyłam mu najszczerszy uśmiech. Mam nadzieję, że nie wyszedł z tego jakiś grymas.
-Krzysiek-również się uśmiecha. Ma śliczny uśmiech. Taki uroczy i prawdziwy. I oczy też ma śliczne. W ogóle jest przystojny. Dobra, nie. To prawdopodobnie jest pierwszy i ostatni raz, kiedy widzisz go na oczy.
-Popatrz, Krzysiek przyniósł wino-Natalia pokazuje butelkę Wojtkowi. Ten się tajemniczo uśmiecha. O co chodzi?
Znowu rozlega się dzwonek drzwi. Tym razem Wojtek idzie otworzyć.
Patrzę morderczym wzrokiem na Natalię, która uśmiecha się niewinnie.
Wojtem wraca wraz z Pauliną i Jerzym, swoim bratem. Dziwnie się czuję, kiedy zdaję sobie sprawę z tego, że oni wszyscy się znają. Czuję się trochę, jak kosmitka.
Co prawda, nie znam tylko Krzyśka, ale dla mnie to wystarczy, żeby czuć się dziwnie. Nigdy nie byłam dobra w kontaktach z ludźmi.
Po chwili siadamy do stołu. Jemy kolację w miłej i przyjaznej atmosferze.
-Razem z Natalią-mówi w pewnej chwili Wojtek-chcemy wam coś powiedzieć.
Patrzę raz na Zagórskiego, a raz na siostrę. Biorę szklankę wody i upijam łyka, czekając aż ktoś coś powie konkretnego.
-Jestem w ciąży-mówi w końcu Natalia.
Pech chciał, że akurat, kiedy Natalka to mówi, mam wodę w buzi. Gdybym nie obróciła głowy w lewą stronę, oplułabym Paulinę siedzącą po jej prawej.
Zaczynam kaszleć. Oczy zachodzą mi łzami.
-Wszystko dobrze?-pyta Krzysiek, ale ignoruję go.
-Mówiłaś, że nie planujecie dzieci-patrzę na siostrę.
-No tak... ale tak wyszło-wzrusza ramionami.
Po pierwszym szoku zaczynam się cieszyć. Będę ciocią! O jejku, jak super.
Wszyscy gratulujemy przyszłym rodzicom.
Kiedy kolacja się kończy, Paulina i Krzysiek żegnają się z nami i wychodzą.
-To my pozbieramy ze stołu z Wojtkiem, a wy poczekajcie na nas chwilkę, dobrze?-mówi Natalka do mnie i do Jerzego.
-Ja ci pomogę, a ty usiądź, Wojtek-wtrącam.-Muszę porozmawiać z Natalką.
Zagórski patrzy na moją siostrę.
-No dobrze-Natalia się uśmiecha.
Wojtek i Jerzy siadają na kanapie, a my z siostrą zaczynam zbierać ze stołu.
-Znowu próbujesz mnie z kimś zeswatać-mówię, kiedy jesteśmy w kuchni.
-Nie wiem, o czym mówisz-wzrusza ramionami.
-Błagam cię, nie wiesz, o czym mówię?
-No dobra, ale ja chcę dla ciebie jak najlepiej. A Krzysiek to fajny chłopak. Mogłabyś dać mu szansę.
-Natalia!
-No co? Zróbmy tak, ja pomogę ci ogarnąć się z Krzyśkiem, a jeśli nic z tego nie wyjdzie, już kończę. Tak na serio-patrzy na mnie z uśmiechem.-To jak?
-I już nie będziesz próbowała mnie z nikim zeswatać?
-Już nie.
-No dobra-zgadzam się i już wiem, że będę tego żałować.
Natalka piszczy krótko i mnie przytula, a ja wzdycham.
***
Siemka!
Z tej okazji, że Krzysiek obchodzi dziś urodziny publikuję to opowiadanie. Ale!...
Będzie ono kontynuowane, kiedy będę kończyła pisać "przychody zakochanego hypeman'a". Kiedy zostaną dwa-trzy rozdziały, zacznę pisać to opowiadanie.
Pierwszy rozdział "zboża" jest swego rodzaju obietnicą względem siebie. Na napisanie tego opowiadania miałam ochotę od początku tego roku, a nawet wcześniej. Ale zawsze coś, zawsze coś. A potem bym zapomniałam o nim, ale teraz będę pamiętała.
Do czytania zapraszam nie tylko fanów Krzyśka, ale też osoby, które po prostu lubią czytać.
No i najważniejsze... WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, KRZYŚ!
To tyle, miśki! 💛
CZYTASZ
Zboża//Krzysztof Zalewski
Fanfiction"Tempo zmienne, gdy zbyt blisko tej, co włosy ma barwy zboża" ~ Krzysztof Zalewski "Zboża" Akcja zaczyna się na przełomie 2011 roku a 2012. Zapraszam do czytania!