14. "Folyn"

225 34 1
                                    

Dzisiaj wracam do pracy! Boże, jak się cieszę! To aż szok.
Wstałam wyjątkowo wcześnie. Wzięłam prysznic, ubrałam się i zrobiłam sobie kawę.
Kiedy tak siedziałam podekscytowana w kuchni, zadzwonił do mnie Krzysiek.
-Halo?-odzywam się pierwsza.
-Hej-wita się zaspanym głosem.
-Czy ty dopiero wstałeś?-pytam.
-Yhmm...
-I od razu do mnie dzwonisz?-marszczę brwi. Nie wiem dlaczego, ale myślę, że coś chce.
-Zgadza się.
-Czy mam czuć się wyjątkowa?
-Ty już jesteś wyjątkowa.
-Ooo... Uroczo-uśmiecham się.
Dziwnie mi się z nim rozmawia. Niby tak samo, ale jednak nieświadomie trzymam go na dystans.
-Jak się czujesz przed powrotem do pracy?-pyta.
-Cudownie! Nie mogę się doczekać!
Krzysiek cicho się śmieje.
-O której kończysz?-zmienia temat.
Co on znowu wymyślił? Nie wiem, czy nie lepiej by było, gdybym po prostu nie zrobiłam sobie przerwy. Bym sobie wszystko przemyślała.
-A co?
-Może byś chciała do mnie wpaść?-proponuje.
-A nie możesz ty do mnie?-jęczę cicho.
-Nie będę jechał z gitarą.
-Gitarą?-od razu się ożywiam.-Czy mam przez to rozumieć...-zaczynam, ale mi przerywa.
-Ostatnio pytałaś, kiedy ci coś zaśpiewam i zagram. Więc właśnie chcę to zrobić, ale musisz do mnie przyjechać.
-Nie ma sprawy. Będę na pewno. Pewnie gdzieś po szesnastej.
-Dobra, będę czekał.
Patrzę na zegarek.
-O cholercia, zaraz się spóźnię. Dobra, muszę kończyć. Paa...
-No pa.
Rozłączam się.
Ubieram buty i kurtkę i wychodzę.
Kiedy jestem już w redakcji, przybiega do mnie Artur.
Artur to chłopak, który zajmuje się tym samym, co ja. Jest w moim wieku. Ma czarne, dłuższe włosy, ciemno-szare oczy, a jego ciało pokrywa wiele tatuaży (dużo małych i jeden rękaw).
-Cześć-przytula mnie.
-No hej.
-Jak się czujesz?-pyta, kiedy już się odsuwa ode mnie.
-A dobrze, dziękuję-uśmiecham się.
-Może pójdziemy na kawę? Tutaj, do naszej kuchni?-proponuje.
-Wiesz, nie jestem pewna, czy to dobry pomysł...-patrzę na zegarek.
-No weź, i tak jesteś przed czasem-ciągnie mnie za rękę.
-Jak to?-marszczę brwi.-Sara kazała mi przyjść pół godziny szybciej.
-Nie, nie, nie! To ja miałem przyjść wcześniej, a ty normalnie na dziesiątą.
-Aha?
Idziemy w stronę naszej redakcyjnej kuchni. Przy okazji sobie żartujemy. Dawno tego nie robiliśmy.
Kiedy wchodzimy do kuchni, jest tam połowa redakcji. Sara trzyma tort, a na blacie stoi piccolo.
-Niespodziankaaa!...-krzyczą wszyscy.
-O jaaa...-otwieram szeroko oczy.-Nie spodziewałam się. Dziękuję! Jesteście kochani!
-Tęskniliśmy za tobą. Nawet nie wiesz, jak było pusto bez ciebie-mówi Artur.
Jakoś super stosunków z kolegami i koleżankami nie mam, ale nie narzekam. Lubimy się i na tym pozostańmy.
Jemy tort, pijemy szampana dla dzieci, a przy tym śmiejemy się.
Potem idziemy do pracy.
Dzisiaj mam towarzyszyć Sarze w wywiadzie z jakimś znanym piosenkarzem.
-A kto to właściwie jest?-pytam Sarę, kiedy idziemy do odpowiedniego pomieszczenia.
-Kwiatkowski*-odpowiada krótko.
-Kto?-marszczę brwi.
-Nieważne.
Sara przeprowadziła z nim wywiad. Ja zrobiłam parę zdjęć i na tym się skończyło.
Miałam jeszcze kilka spraw do załatwienia w pracy, więc tak, jak mówiłam Krzyśkowi, o szesnastej byłam wolna.
Od razu po pracy pojechałam do Krzysia. Jestem u niego po pół godzinie.
-Siema, Zalewski-witam się z nim, kiedy otwiera mi drzwi.
-Siema, Przybysz-uśmiecha się do mnie.
Przytulamy się, a Krzysiek całuje mnie w policzek.
-No, gdzie masz tę gitarę?-pytam podekscytowana, gdy siedzę już w salonie.
-Jejku, poczekaj-śmieje się.
Idzie do kuchni, a po chwili wraca z dwoma kieliszkami i winem. Czerwonym, rzecz jasna.
-Rozpijasz mnie-mówię cicho przyglądając się, jak nalewa alkoholu do kieliszków.
-Cicho tam-uśmiecha się. Daje mi jeden kieliszek i patrzy na mnie.-Jak w pracy?
Opowiadam mu o niespodziance, jaką mi przygotowali koledzy i koleżanki.
-Ale fajnie...-komentuje.
-Nooo...-patrzę w jego śliczne, czekoladowe oczy, a on w moje szaro-zielone.-Miałeś mi zaśpiewać.
-Yhmm...-nie odrawca wzroku ode mnie, ale po chwili mruga kilka razy.-Zaśpiewać, tak.
Odstawia kieliszek na stolik i idzie w stronę sypialni. Po chwili wraca z gitarą.
Siada na swoje poprzednie miejsce. Szybko i zwinnie przesuwa palcami po strunach. Zaczyna grać "prawidłową" melodię. Tak przynajmniej mi się zdaje. Jest to naprawdę ładna muzyka. Niby szybka, a jednak łagodna i delikatna.

-Maybe it is that I don't know You
That I adore You, is that true?

Chwila, chwila... Czy mi się wydaje, czy...?

-If it's ought to be discovered
I would not bother, why would you?
If I'm falling for you
What would you do?
and if I'm falling for you
Is that new?
If I'm falling, if I'm falling

Czy ta piosenka jest o miłości? No to są chyba jakieś żarty!

-Maybe it is that you don't know me
but don't ignore me
cause I'll be blue
and before it is to be discovered
is one another hell that will do, yeah
If I'm falling for you
What would you do?
and if I'm falling for you
Is that new?
If I'm falling if I'm falling for you
If I'm falling

Z każdym słowem zakochiwałam się w tej piosence i głosie Krzyśka, a zarazem co raz bardziej nienawidziłam siebie, za to, że pozwoliłam poczuć do niego coś więcej, niż przyjaźń.
Kiedy Krzysiek kończył, patrzy na mnie.
-I jak?-pyta.
-To było...-nie wiem, jakich słów powinnam użyć.-Woow. Naprawdę, śliczny tekst i... masz ogromny talent i... No woow! Super!
-Cieszę się, że ci się podoba-uśmiecha się, co odwzajemniam, ale niekoniecznie szczerze.
Ale. Jestem. Głupia. Po co posłuchałam Natalii?!
***
[...] Kwiatkowski*-osobiście nic do niego nie mam, ale potrzebowałam kogoś znanego, a nie chciałam brać nikogo z otoczenia Krzyśka (czyli na przykład Organek, Podsiadło, Igo itp), a on pierwszy mi przyszedł na myśl.

Może ktoś czytał rozdział, że zawieszam? No właśnie nie zawieszam! Po rozmowie z moją przyjaciółką i dłuuugich rozmowach ze sobą doszłam do wniosku, że wolę nie zawieszać, a normalnie pisać. Tylko czas pisania rozdziałów będzie troszkę dłuższy. Ale to chyba lepsze, niż zawieszenie, no nie?

Nigdy nie spotkałam się z akustyczną wersją "folyn", ale kiedyś usłyszałam, że każdą piosenkę można tak zagrać, więc... A jeśli to nieprawda, no to przepraszam za pomyłkę. Ale Krzysiek jest tak utalentowany, że dla niego to pestka, prawda?

Jeśli ktoś nie zna "folyn", radzę się zapoznać. I z piosenką i z tłumaczeniem tekstu. Warto.

Zboża//Krzysztof Zalewski Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz