11. Natalia nas nakryła.

207 35 5
                                    

Kiedy budzę się, pierwsze co widzę, to twarz Krzyśka. Kiedy wczoraj, a w sumie to dzisiaj, przyjechał, siedzieliśmy do trzeciej nad ranem, więc zaproponowałam, żeby został na noc. Tym razem, spaliśmy w jednym łóżku. U mnie w sypialni.
Patrzę na budzik stojący na szafce obok łóżka.
-Szósta...-szepczę sama do siebie i wracam do poprzedniej pozycji.
Mój sen przerywa dźwięk przychodzącego połączenia. Siadam na łóżku i biorę telefon.
-Natalka...-mówię cicho zdenerwowana.
Krzysiek mruczy coś pod nosem i się obraca na drugi bok.
Odbieram telefon.
-Halo?-odzywam się zaspanym głosem.
-Hej, Ulka. Co robisz dzisiaj?-pyta.
-Na razie śpię.
-A potem?
-Nie mam raczej planów-opowiadam, przecierając twarz dłonią.
-To ja wpadnę do ciebie o dziesiątej, okej?
-Dobra. Ale tak posiedzieć i pogadać czy po coś?
-Raczej ot tak sobie.
-To o dziesiątej, tak?-dopytuję.
-Yhm. Do zobaczenia.
-Pa-rozłączam się.
Odkładam telefon na szafkę i nastawiam budzik na dziewiątą i idę dalej spać.
-Kto dzwonił?-Krzysiek obraca się w moją stronę.
Układam się tak, aby widzieć jego twarz. Uśmiecham się, widząc jego roztrzepane włosy. Co prawda, jego czupryna rzadko kiedy daje się okiełznać, ale teraz to już dosłownie każdy włos sterczy w inną stronę.
Zalewski otwiera oczy i patrzy na mnie.
-Natalia. Przyjdzie o dziesiątej.
-Yhm...
Przerzuca rękę przez moją talię i kładzie swoją ciepłą dłoń na moich plecach. Zamyka oczy i bierze głęboki wdech.
-Krzysiek...-mówię cicho.
-Hmm...?-otwiera jedno oko i przygląda się mi.
-Będziesz jeszcze spał?-pytam.
-Zdecydowanie-spowrotem zamyka oko.-A ty nie?
-Nie wiem.
-Weź, śpij.
Przyciąga mnie bliżej i przytula do siebie.
Po chwili słyszę jego miarowy,  spokojny oddech, przez co wiem, że zasnął. Niedługo potem ja również zasypiam.
Budzi mnie pukanie do drzwi. Powolu otwieram oczy, podobnie jak Krzysiek.
-Idź otwórz-patrzę na niego.
-Dlaczego ja?-marszczy brwi.
-Bo ja ci tak mówię.
-Ale to twoje mieszkanie. Więc dlaczego ja mam otwierać?
-Bo to jest moje mieszkanie i powinieneś wypełniać moje polecenia.
Prycha cicho i wstaje z łóżka. Zakłada koszulkę z wczoraj i idzie otworzyć.
Kiedy znika za drzwiami, również wstaję. Zakładam spodnie (spałam samej koszulce i bieliźnie). Zatrzymuję się na korytarzu, kiedy słyszę rozmowę Krzyśka i...
-Natalia?-mówi zdziwiony Krzysiek.
-Hej-wita się równie zaskoczona moja siostra.
-Ooo kuuurwa-szepczę.
Idę do nich.
-Cześć, Natalia-uśmiecham się do niej.
-Cześć.
-Wchodź-odsuwamy się z Krzyśkiem, aby mogła wejść.-Chcesz kawy?
-Tej twojej?-zdejmuje buty i płaszcz.-Nie, dzięki.
-A ja poproszę-odzywa się Krzysiek.
-Jasne.
Idziemy do kuchni. Oni siadają przy niewielkim stole, a ja robię kawy.
-A herbatę?-pytam Natalii.
-A to tak.
-A jesteś głodna?-patrzę na nią.
-Nie, jadłam śniadanie.
Odwracam wzrok na Krzysia.
-Co jemy?-pytam.
Wzrusza ramionami.
-Cokolwiek-uśmiecha się.
Przygotowuję nam tosty z serem i szynką. Siadam do stołu. Jemy śniadanie i rozmawiamy z Natalią.
-Dobra-zaczyna Krzysiek, kiedy zjedliśmy.-Miło było, ale muszę spadać.
-Już?-patrzę na niego.
-Nie masz mnie jeszcze dość?-śmieje się cicho i wstaje od stołu. Również wstaję, aby go odprowadzić.
-Przez te pięć tygodni przyzwyczaiłam się.
Krzysiek żegna się z Natalią, a ja odprowadzam go do drzwi.
-Wiesz, że teraz będą gadać?-szepcze zakładając buty.
-Taaak, zdaję sobie z tego sprawę.
--Ciężko będzie Natalię i Paulinę  przekonać, że się przyjaźnimy-staje prosto przede mną i się delikatnie uśmiecha.
-A ktoś w ogóle będzie próbował je przekonać?
-No w sumie, to byłoby bez sensu.
-Ale czekaj, ustawiałam budzik na dziewiątą. Dlaczego nie zadzwonił?-pytam, marszcząc brwi.
Zalewski drapie się po karku.
-Włączyłem go i poszedłem dalej spać. Ty się nie obudziłaś.
Śmieję się, a chłopak dołącza do mnie. Przytulam go na pożegnanie.
-Kiedy teraz się zobaczymy?-szepcze mi do ucha.
-Jak najszybciej-odsuwam się od niego. Całuję go w policzek.-Zgadamy się.
Krzysiek ubiera kurtkę. Uśmiecha się jeszcze do mnie i wychodzi.
-Okej... To zaczynamy.
Wzdycham cicho i wracam do kuchni.
-Co. To. Miało. Być?-Natalia wstaje od stołu i patrzy na mnie.-Mów, ale już!
Próbuję zachować spokój. Siadam przy stole i kończę tosta, którego Krzysiek zjadł do połowy.
-Raczej "kto to był?". Krzysztof Zalewski. Sama mnie z nim poznałaś.
-No ale... On tu spał?-siada na swoje wcześniejsze miejsce.
-Noo, a co w tym dziwnego?-wzruszam ramionami.
-Ale... że... Czekaj...-bierze głęboki wdech i kontynuuje.-Że wy... ten tego?
Słysząc jej słowa, dławię się tostem. Po dość długim kaszleniu i uspokojeniu oddechu, patrzę na nią.
-Coo? O mój Boże, nie! No co ty?! My się TYLKO przyjaźnimy!
-To co on tu robił?
-Wczoraj przyjechał, koncertował dość długo. Zaprosiłam go od razu do mnie. Przyjechał prosto z koncertu. Siedzieliśmy do trzeciej nad ranem, więc zaproponowałam, żeby został na noc. I tyle.
-O jeju, jak super!-piszczy i podchodzi do mnie. Przytula mnie mocno.-Na razie się przyjaźnicie, a potem...
Przerywam jej.
-A potem dalej będziemy się przyjaźnić-uśmiecham się i puszczam jej oczko.
-Jeszcze zobaczymy.
Przewracam oczami.
Natalia jest u mnie do trzynastej.
Kiedy wychodzi, sprzątam kuchnię. Między czasie dzwoni Krzysiek.
-Hej-odzywa się pierwszy.
-Hejka. Już tęsknisz?
-Za tobą? Oczywiście-śmieję się. Uroczy czasem jest.-Jak Natalia?
-Jak jej powiedziałam, że zostałeś na noc, myślała, że my ten... no wiesz...
-O matko... Rozwala mnie czasamu jej wyobraźnia.
-Prawda?-siadam przy stole z kubkiem herbaty.-To jak? Kiedy się spotykamy?
-Może pójdziemy na jakiś obiad albo kolację? Tylko nie dzisiaj, bo muszę jeszcze wskoczyć do studia. Ale może jutro?-proponuje.
-Chętnie.
-To napiszę albo zadzwonię jutro do ciebie, okej?
-Pewnie.
-To paa...-żegna się.
-No pa-rozłączam się.
Uśmiecham się na myśl o jutrze. Nie mogę się już doczekać.

Zboża//Krzysztof Zalewski Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz