ULA
Przez parę następnych dni myślałam, że Krzysiek nie odstąpi mnie na krok. Cały czas dzwonił, pytał czy wszystko dobrze. Nawet kilka razy przyszedł do mnie, pomimo obecności Radka.
Dziś wieczorem odwiedził nas Daniel. Gdy tylko go zobaczyłam, powiedziałam, że źle się czuję i uciekłam do swojego pokoju.
Teraz, od godziny, leżę w łóżku. Boję się, że mimo, iż byłam przygotowana na to, że może przyjść Daniel, znów będę miała koszmar.
Biorę telefon i dzwonię do Krzyśka. Odbiera po trzech sygnałach.
-Halo? Co tam się dzieje, Uluś?-odzywa się pierwszy.
-Mogę... Mogę do ciebie przyjechać?-proszę.
-Jasne, nie musisz pytać.
-Dziękuję-mówię z uśmiechem i się rozłączam.Dzwonię po taksówkę. Ubieram coś normalnego, a nie stary dres. Mówię Radkowi, że jadę do Krzyśka. Zakładam buty i kurtkę, po czym wychodzę.
W mieszkaniu Krzyśka jestem po piętnastu minutach.
-Co się dzieje?-pyta, przy czym pomaga mi zdjąć kurtkę.
-Znów widziałam Daniela i bałam się, że będę miała koszmary-tłumaczę cicho.
-Ula, powiedz mi...-obejmuje mnie ramieniem i idziemy do salonu.-Gdzie ty go widujesz?
-No bo... Radek znalazł go przez media społecznościowe i postanowili wrócić do poprzedniej relacji. I... on będzie przychodził do nas.
-"Do nas"?-pyta podejrzliwym tonem.Widzę, jak zaciska szczękę. Jak wszystkie jego mięśnie się spinają. Głośniej oddycha. W skrócie, jest zły.
Zamykam oczy. Mam wrażenie, że jestem małą dziewczynką, która zrobiła coś złego i musi się przyznać rodzicom. Bardzo nerwowym rodzicom. I bardzo się boi.
-Do mnie i do Radka-tłumaczę cicho.
-Czyli do ciebie-mówi, wstając. Podchodzi do okna, stając przy okazji do mnie tyłem.
-Krzysiek...-zaczynam, ale nie wiem, co mam powiedzieć.
-Co?-odwraca się w moją stronę.Nic nie mówię. Siedzę tylko i bawię się swoimi palcami.
-Ula, do cholery, przez tego Radka zmienisz zaraz całe swoje życie! Patrz, ile tracisz!
-Niby co tracę?-spoglądam na niego, bojąc się, co może powiedzieć.
-Kiedy ostatnio widziałaś się z Sarą? Co lepsza, kiedy ostatnio rozmawiałaś z Arturem?Zagryzam dolną wargę. Ma rację, zaniedbałam przyjaciół, którzy zawsze byli dla mnie ogromnym wsparciem, na rzecz Radka, z którym nie widziałam się od paru lat.
-Wiesz, co się dzieje u Pauliny?-patrzę na niego zdziwiona z nutką przerażenia.-Była dwa dni temu w szpitalu.
-Jak to?!-zrywam się na równe nogi.-Dlaczego mi nic nie powiedziała?
-Może to dziecinne, ale postanowiliśmy zrobić ci mały test. Ula, twoje siostry są w piątym miesiącu ciąży! Mogłabyś się nimi zainteresować!Siadam na kanapie i ukrywam twarz w dłoniach. Jest mi tak strasznie wstyd! Krzysiek ma rację! Skupiłam całą swoją uwagę na Radku, a przecież na nim świat się nie kończy. Mam jeszcze Sarę, Artura, rodzinę i...
-Ula, tracisz mnie...
-Nie mów tak-wstaję prędko z kanapy i podchodzę do niego.-Proszę...Chcę go złapać za dłoń, ale wyrywa ją. Omija mnie i idzie do kuchni. Podążam za nim. Krzysiek drżącymi dłońmi wyjmuje z paczki papierosa i zapala go. Otwiera okno i patrzy na Warszawę. Przez chwilę czuję zimno, ale ignoruję to i podchodzę do niego.
-Krzysiek...-kładę dłoń na jego plecach i czekam na jego reakcję, która nie następuje.-Ja wiem, spieprzyłam to. Skupiłam się na Radku, pomoc dla niego była najważniejsza...
-Okej, rozumiem-przerywa mi, spoglądając na mnie.-Ale jakim kosztem?
-Przepraszam. Obiecuję, że...
-Że się zmienisz? Że całą tę sytuację zmienisz? Na ile? Na tydzień? Dwa? Nie rozśmieszaj mnie. Potem będzie tak samo.
-Nieprawda. Ja naprawdę... Postaram się to zmienić-mówię, gdy Krzysiek wypuszcza z płuc dym. Kaszlę przez chwilę i robię niewielki krok w tył.
-Nie, Ula-kręci głową na boki.-Ty nie masz się starać tego zmienić. Ty masz to zmienić.Czuję, że oczy zaczynają mnie piec. Mrugam parę razy, aby odgonić łzy, które teraz osadzają mi się na rzęsach.
-Obiecuję, że to naprawię... naprawimy... Tylko daj mi szansę, proszę.
-Wyjeżdżam w następny piątek-mówi nagle.
-Do Wrocławia dogadać sprawy płyty-przypominam sobie.
-Nie-kręci głową.-Monika dzwoniła. Będzie grać parę koncertów. Poprosiła mnie, żebym pojechał z nią.
-Monika czy Olga?-pytam cicho.
-Poważnie?!-krzyczy, patrząc na mnie. Gasi papierosa i zamyka okno.-Będziesz mi robiła wyrzuty o to, że jadę na koncerty z Olgą, gdzie psuje nam się związek przez twojego przyjaciela?!
-To ty zmieniłeś temat-zauważam.
-Bo próbuję ci uświadomić, jak bardzo nasz związek się wali!
-To nie jedź-wzruszam ramionami.
-Co?-otwiera szeroko oczy.-Może ty wyrzuć Radka? Ula, muzyka to moja pasja i praca. Jeśli twoim hobby jest przyjmowanie ćpunów pod swój dach i pomaganie im, to okej, rób to, ale nie kosztem bliskich.
-Krzysiek...-wzdycham.
-Ula, do cholery, wiem jak mam na imię, nie musisz tego powtarzać!
-A ty nie musisz na mnie krzyczeć!-również podnoszę głos.
-Inaczej do ciebie nie dociera!Przez chwilę nic nie mówimy. Nawet na siebie nie patrzymy. Stoimi i unikamy swojego wzroku.
-Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, ale też nie chcę żyć w związku, gdzie ciągle z tą drugą osobą się kłócę-mówi nagle.
-To zmieńmy to, naprawmy-podchodzę do niego i łapię go za dłonie. Patrzy mi w oczy, w jego widać łzy, podobnie jak w moich.-Widzę, gdzie popełniłam błędy. Proszę, wybacz mi to. Daj mi szansę.
-Gdzie masz telefon?-pyta.Idę do przedpokoju. Tu zostawiłam swoją torebkę. Wybieram z niej telefon i wracam do Krzyśka.
-Umów się z Sarą, Arturem, Natalką i Pauliną, i rodzicami. Jak tego nie zrobisz, możesz zapomnieć, że kiedykolwiek byliśmy parą.
Zwilżam wargi językiem i wybieram numer Artura. Umawiam się z nim na jutro. Dzwonię też do przyjaciółki, sióstr i rodziców.
-Ula-zaczyna Krzysiek, gdy odkładam telefon. Podchodzi do mnie i łapie mnie za ramionami.-Nie zchrzanimy teraz tego, hmm?
-Nie ma mowy-uśmiecham się delikatnie.Krzysiek mnie przytula. Boże, jak dobrze, że tak to się skończyło. A mogło być już tak źle... Nigdy nie popełnię tego błędu, jakim jest zaniedbanie bliskich.
-Może powiedz mu, że nie chcesz, żeby przychodził? W sensie, powiedz Radkowi, że nie chcesz, aby Daniel przychodził?-proponuje.
-Nie mogę-wzdycham.
-Dlaczego?
-On potrzebuje wsparcia bliskich, a Daniel może mu je zapewnić. Skończmy ten temat, proszę.
-Ohh... no... dobrze-całuje mnie czoło.
-Położymy się?-proponuję, a Krzysiek obejmuje mnie ramieniem i prowadzi w stronę sypialni.Kładziemy się do łóżka. Krzysiek w swojej ulubionej pozycji, czyli układa głowę na moim biuście. Uśmiecham się na to. Wplatam palce w jego włosy i się nimi bawię.
-Ula, wiem, że mieliśmy to skończyć... Nie zrozum mnie źle, ale mam wrażenie, że...-zaczyna i nagle ucina.
-Żeee...?
-Że Radek celowo próbuje odciąć cię od nas.
-Po co miałby to robić?-marszczę brwi.
-Nie wiem. Może już wyolbrzymiam, ale wolałbym, abyś wiedziała, że jest taka możliwość i... abyś była przygotowana i interweniowała w razie potrzeby.
-Jasne.Krzysiek zasypia, a ja myślę nad jego słowami. Jeżeli ma rację... Czy ja naprawdę nie mogę mieć spokojnego życia?
![](https://img.wattpad.com/cover/197807692-288-k749468.jpg)
CZYTASZ
Zboża//Krzysztof Zalewski
Fanfiction"Tempo zmienne, gdy zbyt blisko tej, co włosy ma barwy zboża" ~ Krzysztof Zalewski "Zboża" Akcja zaczyna się na przełomie 2011 roku a 2012. Zapraszam do czytania!