39. Wypowiedzenie.

168 32 5
                                    

   Dzisiaj jest najgorszy dzień w całej mojej pracy w tej redakcji.
   Wiktor przeprowadza wywiad z Wojtkiem Łuszczykiewiczem*, a ja mam robić zdjęcia.
   Taaa... Świetnie. Ale się cieszę! Wcale ręce mi się nie trzęsą. Wcale brzuch mnie nie boli.
   Kiedy wybija godzina dwunasta, wychodzę ze swojego biura i idę do Wiktora.
   Powoli i cicho pukam do drzwi jego biura.
   -Tu jestem-odzywa się, stając obok mnie.
-Jezus Maria!-podskakuję w miejscu, na co ten się śmieje.
   Otwiera drzwi kluczem i otwiera je przede mną.
   -Zapraszam-uśmiecha się.
   Jego biuro wygląda identycznie, jak Patrycji, tylko jest w ciemnych kolorach.
   Kieruję się w stronę kanapy, jednak zatrzymuje mnie jego głos.
   -Wiesz, że do wywiadu jeszcze godzina?-mówi.
   Zszokowana odwracam się twarzą do niego.
   -Ale...-zaczynam, jednak ze strachu nie jestem w stanie nic powiedzieć.
-Ale mówiłem, że ma być o dwunastej trzydzieści?-kiwam głową.-Skarbie, przecież ja to zrobiłem specjalnie, żebyśmy mieli chwilę dla siebie.
   Zaczyna podchodzić do mnie. Z każdym jego krokiem w moją stronę, ja robię jeden w tył. Niestety, natrafiam na kanapę. Nie mam jak uciec.
   -Odsuń się-mówię, stanowczym głosem, ale kiedy słyszę jego gardłowy śmiech, cała odwaga mnie opuszcza.
-Zabawna jesteś. Powiedz mi...-staje blisko mnie i zaczyna bawić się moimi włosami.-Dlaczego mnie odpychasz?
-Nie... Nie chcę...-jąkam się. Nie jestem w stanie skleić jednego zdania.-Nie czuję nic do ciebie. Nie podobasz mi się. Nie chcę być z tobą.
   Śmieje się bardzo głośno. Nie wiem, co mam robić. Nie mam pojęcia, co on zaraz wymyśli.
   -Zaraz zmienisz zdanie-mówi i popycha mnie na kanapę.
   Piszczę cicho.
   Błagam, niech on nie robi tego, co myślę! Tylko nie to!
   Wiktor zawisa nade mną. Dłonie kładzie po obu stronach mojej głowy. Patrzy w moje przerażone oczy.
   -Proszę, Wiktor-czuję, że zaraz się rozpłaczę.
-Zaraz będziesz prosiła o więcej-szepcze.
   Jedną dłonią zaczyna odpinać guziki swojej koszuli.
   Kiedy kończy, zaczyna jeździć swoimi dłońmi po moim ciele.
   Szarpię się delikatnie, jednak nie mogę krzyczec. Nie potrafię.
   Wiktora znajduje krawędź mojej koszulki. Jego dłonie wsuwają się pod materiał bluzki.
   Zastygam w miejscu. Nie wiem, co robić. Znaczy, wiem, ale się boję i nie potrafię.
   Gdy jego dłonie docierają do stanika, zaczynam się szarpać, odpycham go. Nawet trochę krzyczę.
   -Uspokoisz się, czy nie?!-krzyczy na mnie.
   Przerywa mu jego telefon. Ktoś do niego dzowni.
  -Cholera...-szepcze i schodzi ze mnie.-Jeszcze nie skończyłem.
   Oddycham z ulgą, kiedy Wiktor zaczyna z kimś rozmawiać i nic nie wygląda na to, że miałaby to być krótka rozmowa.
   Po kilkudziesięciu minutach Wiktor kończy rozmowę i zapina guziki koszuli.
   -Dokończymy to-mówi i wychodzi. Zapewne po Wojtka.
   Nie mylę się i po chwili wraca z Łuszczykiewiczem.
   Zaczynają rozmawiać, a ja siedzę i myślę, co zrobić.
   Dochodzę do pewnych wniosków, co powinnam zrobić.
   Po wywiadzie, robię pare zdjęć muzykowi i uciekam do domu.
   Kiedy jestem już bezpieczna w mieszkaniu, dzwonię do Sary z prośbą o spotkanie. Oferuje się, że przyjedzie do mnie z Jasiem.
   Sara jest u mnie po piętnastu minutach.
   -Co się stało?-pyta od razu.
   Opowiadam jej wszystko. Płaczę przy tym. Czuję się tak bezradna! Mam dość Wiktora i całej tej sytuacji.
   -Musisz iść na policję! Oni zrobią z nim porządek! Ula, proszę cię-krzyczy, przytulając Jasia.-On próbował cię zgwałcił!
-Składam wypowiedzenie-mówię, nie patrząc na nią.
-Coo?! Uciekasz od problemu?! To do ciebie nie podobne, Ulka.
-Ale zanim to zrobię, chcę nagrać to, co mi robi. Nie wiem, czy pójdę na policję, ale jeżeli tak, chcę mieć dowody.
-Słusznie. Chociaż ja sądzę, że powinnaś pójść na policję.
-Ty nie rozumiesz. Nawet gdybym poszła, i tak bym się zwolniła. Nie mogłaby tam pracować, wiedząc, że tam to się wszystko działo.
-Rozumiem-mruczy.
-Kiedy już złożę wypowiedzenie, powiem Krzyśkowi, rodzicom i dziewczynom.
-W końcu! Może oni cię namowią na pójście na policję.
   Omawiamy szczegóły następnego dnia, po czym Sara wychodzi, a ja ogarniam mieszkanie i idę spać.
   Następnego dnia w pracy, idę od razu do kuchni. Ustawiam telefon z włączonym nagrywaniem w taki sposób, żeby nikt nie widział i robię sobie kawę.
   Za chwilę pojawia się Wiktor. Robi to samo, co zwykle. Pociesza mnie myśl, że to ostatni raz.
   Pp jakimś czasie przychodzi Sara i mówi, że Patrycja mnie woła. Tak się umówiłyśmy.
   Z bezpiecznej odległości obserwujemy wejście do kuchni i czekamy aż Wiktor wyjdzie. Kiedy już to następuje, idziemy po telefon.
   Idę do szefa i przeprowadzamy długą, szczerą rozmowę. Mówię mu o powodzie mojego zwolnienia. Obiecuje, że załatwi to z Wiktorem i będzie mógł iść na świadka do sądu. Szef nie raz szedł mi na rękę. To on pierwszy, poza rodziną, chwalił moje zdjęcia. Będzie mi go brakować.
   Kiedy już to mam załatwione, proszę Zalewskiego, Natalię i Paulinę o rozmowę. To będzie ta najtrudniejsza rozmowa. Podobnie jak z rodzicami.
***
Wojtek Łuszczykiewisz-wokalistka zespołu Video, jakby ktoś nie widział.

Zboża//Krzysztof Zalewski Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz