85. Niewielkie zło, które pierdolneło znienacka.*

134 27 28
                                    

   -Muszę już iść-mówię cicho, próbując wyrwać się z objęć Krzyśka.
-Nie pozwalam-szepcze i całuje mnie w czoło.-Tęskniłem.
-Ja też, ale muszę iść. Kosmos trzeba nakarmić.
-Niech ten dupek nakarmi.
-Kto?-odsuwam się od niego i patrzę mu prosto w oczy.
-Ten Radek-tłumaczy.
- Nie mów tak na niego!-marszczę brwi.
-Nie lubię go.
-Nawet go nie poznałeś.
-I nie poznam.
-Dlaczego nie?-pytam siadając na kanapie, na której leżeliśmy z Krzyśkiem.
-Po co niby?-kładzie swoją dłoń na moje plecy.
-No wiesz... będzie ze mną mieszkał. Mógłbyś go chociaż zaakceptować.
-Nie wyobrażam sobie tego-wzdycha.
-Nie znasz go-spoglądam na niego przez ramię.
-I nie poznam, mówiłem.
-Pożyjemy zobaczymy. Ja już mam swoje sposoby, aby cię do czegoś przekonać-uśmiecham się znacząco.
-Tak? A jakie?

   Nachylam się w jego stronę i całuję go delikatnie w usta. Krzysiek przyciąga mnie do siebie. Opieram się jedną dłonią na kanapie obok jego głowy i jeszcze bardziej nachylam się. Drugą dłoń kładę na jego klatce piersiowej i sunę nią w dół. Czuję, jak jego mięśnie brzucha się spinają. Krzysiek jęczy wprost w moje usta, gdy docieram do jego dresów.

   Wszystko byłoby cudownie, gdyby nie mój telefon.

   -Przepraszam-szepczę, odsuwając się od Krzyśka.
-O nie, nie, nie!-łapie moją twarz w dłonie i zmusza, abym spojrzała w jego oczy.-Dzisiaj jesteś tylko i wyłącznie moja.
-Przepraszam-powtarzam i odsuwam się od niego.

   Sięgam po telegon. Wzdycham, gdy widzę, że Radek dzowni.

   -Ula-Krzysiek siada za mną i całuje mnie po szyji.-Nie odbieraj.
-Muszę-mówię cicho.
-Chcesz się założyć, że nie musisz?-całuje mnie w miejsce za uchem, na co gwałtownie łapie oddech.
-Krzysiek, naprawdę-upominam go, chcąc odebrać, ale Zalewski wyrywa mi telefon.
-Nie ma mowy.
-Krzysiek, do cholery-wstaję z kanapy i staję przed nim. Wyciągam dłoń w jego stronę.
-Nie dostaniesz-kręci głową. Telefon przestaje dzwonić.-O, widzisz?
-Oddawaj ten cholerny telefon-wzdycham zrezygnowana.

   Krzysiek denerwuje się, ale zwraca mi moją własność. Odchodzę kawałek i oddzwaniam do Radka. Czekam aż odbierze, a przy okazji przyglądam się Krzyśkowi. Widzę, że jest cholernie zły.

   -Hej-witam się z Radkiem, gdy odbiera.
-No cześć. Kiedy będziesz?
-Nie wiem, a co?
-Myślałem, że moglibyśmy zrobić sobie wieczór filmowy, co ty na to?-proponuje.-Jak co tydzień w czwartek, pamiętasz?

   To była nasza tradycja. Czwartkowe wieczory filmowe. Schodziliśmy się do kogoś i oglądaliśmy filmy. Jedne z najlepszych wspomnień.
   Uśmiecham się delikatnie, na co Krzysiek patrzy podejrzliwie.

   -Chętnie, ale... mam być już, zaraz?-pytam, a Zalewski otwiera szeroko usta i posyła mi zawiedzione spojrzenie.
-Nie. Znaczy, możesz przyjść, ale myślę, że zaczniemy za godzinę lub półtorej.
-To ja będę za te półtorej godzinki. Pa-mówię i się rozłączam.
   -Co tam?-pyta Krzysiek.
-Będziemy mieć wieczór filmowy z Radkiem-podchodzę do niego i staję przed nim.
-Świetnie-wtula się w mój brzuch.-Jeśli to ma tak wyglądać, że jesteś na każde jego zawołanie, to ja oszaleję.
-Damy radę-uśmiecham się i odsuwam go od siebie.-A na razie...
-Co takiego?-pyta.

   Uśmiecham się zawadiacko i popycham go, przez co opiera się plecami o oparcie. Patrzy na mnie zdziwiony. Siadam okrakiem na jego kolana i zarzucam rece na jego szyję.

   -Mamy półtorej godziny-mówię cicho.
-Trzeba ten czas w bardzo miły sposób spędzić.
-Zdecydowanie.

   W cholernie miły i przyjemny sposób spędzamy te półtorej godziny. Krzysiek po wszystkim mnie odwozi do mieszkania 

   -To pa-chcę go pocałować, ale ten się odsuwa.
-Poczekaj chwilę...-łapie mnie za dłoń i patrzy na samochód, który stoi obok.

   Widzę, że coś go męczy. Denerwuje się czymś. Stres go zjada. Martwię się. Nie wiem, o co chodzi.
   Aby dodać mu wsparcia, splatam razem nasze palce.

   -Co się dzieje?-pytam, łagodnym tonem.-Krzysiu...
-Będę musiał wyjechać do Wrocławia**-mówi szybko, a mnie wciska w fotel.
-Po co?-spoglądam na niego.
-Tam Bors ma swoje studio nagrań. Chcemy już powoli zaczynać nagrywać moją płytę. Nie chcę jeździć co tydzień. Lepiej zostać tam na dłużej.
-"Dłużej" znaczy ile? I kiedy?
-Nie wiem. Dzisiaj rozmawiałem o tym z Marcinem, zaraz przed twoim przyjściem. Wtedy myślałem, że zabrałbym ciebie ze sobą, ale w takiej sytuacji... Będziemy musieli przeżyć-patrzy na mnie z pokrzepującym uśmiechem.
-Damy radę-całuję go w usta.
-Pa, kocham cię-żegna się, a ja wychodzę z samochodu.

   Po chwili jestem w mieszkaniu. Zdejmuję buty i kurtkę. Przybiega Kosmos. Z uśmiechem biorę go na ręce i przytulam.

   -Co, Kosmos? Już wszystko zaczyna się układać, hmm?-mówię cicho, na co kot miauczy.

   Idę z nim do kuchni, gdzie Radek robi popcorn. Daję jeść dla kotka.

   -Pogodziliście się?-pyta nagle.
-Tak-odpowiadam krótko.
-Nie lubię go.
-Kolejny-wzdycham.-Nawet go nie znasz!
-To nie jest facet dla ciebie-mówi zły.-Nie traktuje cię należycie. Zasługujesz na kogoś lepszego.
-Nie ma lepszego. I nie chcę nikogo innego-mówię pewnie.
-Mogę się założyć, że będziesz przez niego cierpieć.
-Możemy zmienić temat?-proszę.
-Chętnie. Jaki film oglądamy?-pyta, biorąc miskę z popcornem.
-Nie wiem, zobaczymy-uśmiecham się.

   Idziemy do salonu. Siadamy na kanapie. Biorę laptopa i patrzę na przyjaciela. Wspólnie wybieramy film.
   Bawimy się świetnie. Śmiejemy się, komentujemy wszystko. Czuję się, jak za dawnych czasów.

   Nagle dostaję wiadomość od Krzyśka.

Od: Krzysiek
I jak tam się bawicie?

Do: Krzysiek
Jest super! Dawno się tak nie bawiłam.

Od: Krzysiek
Mam nadzieję, że to dzięki filmom, a nie Radkowi?

Do: Krzysiek
I to i to.

Od: Krzysiek
Nie skomentuję. Lecę spać. Dobranoc, kocham cię!

Do: Krzysiek
Paa, ja też!

   -To on?-pyta, gdy odkładam telefon obok.
-Tak.
-Nie wiem, co w nim widzisz... Stać cię na kogoś lepszego.
-Dla mnie Krzysiek jest najlepszy-mówię i patrzę na niego w taki sposób, że on wie, że ma być cicho.

   Będzie trudniej, niż myślałam...

***
Zło pierdolnie znienacka-to są słowa Hasselblood , nie moje. Dziękuję za użyczenie mi ich!

...Wrocławia-Krzysiek przez pewien czas (kiedy koncertował z Brodką itd) mieszkał we Wrocławiu. Ja to zmieniłam, bo to moja fikcja i mam do tego prawo. We Wrocławiu była nagrywana płyta "zelig".

Jutro Wam go poprawię. Możecie mi powiedzieć, gdzie są błędy? Będzie mi prościej.

Zboża//Krzysztof Zalewski Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz