Dobry wieczór! Zanim przeczytacie, zapoznajcie się z kilkoma rzeczami.
1. Za większość odpowiadała _Aka_Shi_
2. Nie musicie tego czytać. Nie ma związku z fabułą, a jak wiecie, jest to 18+.
3. _Aka_Shi_ musiała sobie w punktach opisać, a mi się pomyliło. Wybaczcie za tamto.Znaczy, tamto to był żart. Sorry.
4. Możecie się jeszcze wycofać. Macie czas.
5. Nie odpowiadamy za wszelkiego rodzaju uszkodzenia, traumy itd.
6. yellow922 popatrz, jaką mamy doświadczoną przyjaciółkę. Znaczy, utalentowaną przyjaciółkę.
7. Naprawdę chcecie to czytać?
Macie jeszcze czas.
Daję Wam parę sekund na wycofanie się.Dalej tu jesteście?
Serio chcecie?
Dobra, macie...
Ostrzegałam!
Podeszłam do lodówki, gdzie była przyklejona mała różowa karteczka. Napisane na niej było:
14 luty 17:00
Krzyś
Uśmiechnęłam się, bo do spotkania została tylko godzina.
Poszłam wziąć prysznic. Owinięta ręcznikiem przeszłam do sypialni. Wyjęłam z szafy czerwoną sukienkę z dekoltem i zamkiem z tyłu. Sięgała mi do kolan. Położyłam ją na łóżko. Założyłam koronkową bieliznę. Wiedziałam, jak to spotkanie się skończy, więc chciałam wyglądać dobrze, atrakcyjnie. Następnie naciągnełam beżowe rajstopy na nogi. Na koniec założyłam sukienkę. Zrobiłam sobie makijaż pasujący do mojego ubioru, jak i do sytuacji. Włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Tak, jak Krzysiek lubi. Znalazłam czarne szpilki, które szybko wsunełam na stopy. Do małej, czarnej torebki włożyłam najpotrzebniejsze rzeczy. Założyłam łańcuszek i kolczyki od Krzyśka. Popsikałam się perfumami i byłam gotowa.
Zostało dziesięć minut. Z niecierpliwością czekałam, aż Krzysiek przyjedzie. Nie wiem, gdzie mnie zabiera.
Nagle dostałam wiadomość od Zalewskiego, że czeka na dole.
Ubrałam czarny płaszcz i wyszłam na zewnątrz. Od razu rozpoznałam samochód Krzyśka. Wsiadłam do niego bez wahania.
-Cześć, Skarbie-pocałował mnie delikatnie w policzek.
-Hej-odpowiedziałam i zapiełam pas.-Gdzie jedziemy?
-Niespodzianka.
Próbowałam kilka razy dowiedzieć się od Krzyśka, gdzie mnie zabiera, ale ten milczał.
Zatrzymał się przed jedną z droższych restauracji. Wysiadł pierwszy. Przebiegł samochód, aby mi otworzyć drzwi. Podał mi dłoń i pomógł wyjść. Ruszyliśmy do środka.
-Dobry wieczór-przywitał się Krzysiek z panią stojącą za ladą.-Ja miałem rezerwację stolika na nazwisko Zalewski.
-Tak, zgadza się-uśmiechnęła się do nas.-Zapraszam za mną.
Poprowadziła nas do najbardziej oddalonego stolika. Obok stał wieszak na kurtki. Na stoliku już leżały karty z daniami.
Kobieta odeszła, a Krzysiek pomógł mi zdjąć płaszcz, po czym sam się rozebrał.
Odsunął mi krzesło i usiadł na przeciwko mnie.
-Poprosiłem o taki, co stoi najdalej od ludzi-powiedziałam.-Tak, jak lubisz.
-Krzysiu-złapałam go za dłoń, leżącą na stoliku. Widziałam po nim, że jest zdenerwowany.-Jest idealnie.
Miał na sobie czarną marynarkę, czarne spodnie i białą koszulkę. Wyglądał... cudownie.
Wybraliśmy i zamówiliśmy dania.
W oczekwianiu na nie, rozmawialiśmy na luźne tematy.
-Pięknie wyglądasz-powiedział.
-Dziękuję-uśmiechnęłam się.-Ty też świetnie.
-A ludzie się potem dziwią, że mam wielkie ego-zaśmiał się
-No cóż-wzruszyłam ramionami.-Nic ci na to nie poradzę.
W końcu przyszły nasze dania. Zjedliśmy, nie przerywając rozmowy.
Po cudownej kolacji, za którą rzecz jasna zapłacił Krzysiek, wsiedliśmy do samochodu. Zalewski ruszył w tylko sobie znanym kierunku. Po raz kolejny, nie chciał mi powiedzieć, gdzie teraz jedziemy.
Na miejsce dojechaliśmy po godzinie. Zawiózł nas poza Warszawę.
-Nie zgubiłeś drogi?-zapytałam niepewnie.
-Nie, spokojnie-zaśmiał się i wyszedł z auta.
Tym razem sama wyszłam z samochodu. Krzysiek złapał mnie za dłoń. Zamknął samochód i poprowadził w stronę jakiejś polany.
-Wiesz, jest taka akcja, że pary zapalają lampiony i puszczają je. Pomyślałem, że może to być fajne i...
-To na pewno będzie fajne-przerwałam mu podekscytowana.
Na polanie były rozstawione stoliki. Przy każdym stała lampka. Niektórzy, co stali przy stolikach, pisali coś na złożonych lampionach. Inni rozdawali właśnie te lampiony.
Podeszliśmy do jednej z pań, która z uśmiechem wręczyła nam lampion. Poszliśmy do wolnego stolika. Stała na nim czarna farba oraz były dwa pędzelki.
-Co piszemy?-zapytałam, maczając pędzel w farbie.
-Z reguły pary piszą swoje inicjały lub daty-powiedział.
-Ja mam napisać?-popatrzyłam na niego. Kiwnął głową.
Postanowiłam napisać nasze inicjały, połączone plusem. Na końcu wszystko wzięłam w serce.
-Pięknie-pocałował mnie w czoło i objął ramieniem.
Po chwili mieliśmy już puszczać lampiony. Rozłożyliśmy naszego. Krzysiek przygotował zapalniczkę. Nagle wszystkie lampki zgasły. Na znak pani, która dała nam lampion, Krzyś zapalił go i razem puściliśmy.
Krzysiek objął mnie ramieniem. Patrzyliśmy, jak te wszystkie lampiony poleciały do góry. Piękny widok. Wtuliłam się w Krzyśka. Nigdy tego nie zapomnę. Zwłaszcza, że mam obok siebie najcudowniejszego faceta na ziemi.
Popatrzyliśmy kilkanaście minut, po czym postanowiliśmy wracać do samochodu.
Wracając, zahaczyłam o jakiś krzak, przez co porwały mi się rajstopy.
-Cholera-szepnełam.
-Trudno-powiedział.-Chodź, jeszcze mam jedną niespodziankę.
-I co? Mam chodzić w dziurawych rajstopach?
-Możesz zdjąć-westchnął.
-Masz rację, zrobię to w aucie-powiedziałam.
Wzięłam go za dłoń i już bez żadnych przygód wróciliśmy do samochodu.
Krzysiek ruszył, a ja zdjełam buty.
-W sumie to dobrze-odezwał się, gdy zdejmowałam rajstopy.
-Bo?
-Będzie mniej do ściągania-powiedział, patrząc na drogę.
Nic na to nie odpowiedziałam.
Wróciliśmy do Warszawy. Krzysiek zatrzymał się pod drogim hotelem. Wyszliśmy z samochodu i poszliśmy do środka.
Muzyk podszedł do lady, a ja czekałam na niego trochę dalej. Po chwili podszedł do mnie.
-Zamówiłem nam wino do pokoju-powiedział.
Wziął mnie za dłoń i poprowadził w stronę wind.
Nacisnełam na przyciski wzywając tym samym windę. Czułam jego ciepły oddech na karku i jak czule obejmuje mnie ramionami wokół talii.
Drzwi od windy otworzyły się, więc weszliśmy do środka. Panowała między nami przyjemna cisza. Krzysiek pocałował mnie w miejsce za uchem. Czułam ciarki przechodzące wzdłuż mojego kręgosłupa. Krzysiek szepnął mi do ucha, że przed nami długa noc, a ja poczułam wypieki na twarzy.
Winda zatrzymała się na trzecim piętrze. Krzysiek złapał mnie za nadgarstek. Wyszedł pierwszy, przy czym pociągnął mnie w stronę wyjścia. Wyciągnął kartę, którą przyłożył do czytnika obok klamki, a drzwi się otworzyły.
Wciągnął mnie do środka. Szybko zdjeliśmy kurtki. Popchnął mnie delikatnie na ścianę. Jedną ręką złapał moje nadgarstki i ułożył je nad moją głową. Drugą dłoń położył na mojej talii. Złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Jego dłoń, która wcześniej była na mojej talii, zjechała na lewy pośladek i ścisnęła go. Na ten gest z moich ust wydostał się zduszony jęk. Przy tym otworzyłam szerzej usta, co Krzysiek wykorzystał i wepchnął do mojej buzi swój język. Nasze języki zaczęły toczyć dziką walkę o dominację. Oderwaliśmy się od siebie, a pomiędzy nami została strużka śliny. W pomieszczeniu było słychać tylko nasze szybkie i ciężkie oddechy.
Krzyś zaczął pocałunkami zjeżdżać na żuchwe, następnie na szyję i obojczyki. Nagle poczułam ból na skórze, zrobił mi malinkę. Z niecierpliwością czekałam na dalsze kroki Krzyśka. Kucnął przede mną. Nie wiedziałam, co mam zrobić z rękoma, więc wplotłam je w jego włosy. Zalewski popatrzył mi prosto w oczy z niemym pytaniem o pozwolenie. Nie wiedziałam, co chce zrobić, ale ufałam mu i wiedziałam, że nie zrobi nic wbrew mojej woli. Poza tym, byłam ciekawa jego dalszych poczynań. Podniecona skinełam głową.
Krzysiek zaczął składać delikatne pocałunki na wierzchu mojej lewej stopy. Zaczął jechać pocałunkami coraz wyżej, aż doszedł do zewnętrznej strony ud. Patrząc na mnie, wziął w zęby moje czerwone, koronkowe majtki. Powolnym ruchem ściągnął je do kolan. Uniósł głowę do poprzedniej wysokości i pocałował najczulsze miejsce mojej kobiecości, na co cicho spanełam.
Jedną ręką masował zewnętrzną stronę lewego uda, a palcami drugiej dłoni jeździł między wargami sromowymi. Na ten gest łapczywie wciągnęłam powietrze. Na moją reakcję cicho się zaśmiał. Zaczął masować moją łechtaczkę. Z rozkoszy otworzyłam delikatnie usta. Powolnym ruchem zaczął poruszać palcem w górę i dół. Z powodu niespodziewanego ruchu w środku mnie zacisnełam mięśnie pochwy na jego palcu. Z moich ust wydobył się jęk, gdy dołożył drugi palec. Zaczął je krzyżować, cały czas poruszając nimi. Nagle usłyszałam kroki na korytarzu, a następnie pukanie do drzwi. Krzysiek wstał i wyjął palce.
-Postaraj się być cicho i nas nie wydać-powiedział cicho.
Odarnęłam niesforne kosmyki włosów z twarzy, poprawiłam sukienkę i wzięłam głęboki oddech. Ustawił mnie w taki sposób, że spotykaliśmy się biodrami, zawiesiłam się na jego ramieniu. Znienacka znów poczułam jego palce w sobie, tym razem od tyłu. Nie zdążyłam zwrócić mu uwagi, gdyż otworzył drzwi.
Ukazała się nam młoda brunetka o zielonych oczach. Ubrana była w typowe ubranie dla tego hotelu. Miała ze sobą wózek podaniowy z kilkoma daniami, naszym winem i kieliszkami.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale zamawiał pan wino, prawda?-zapytała z uśmiechem.
-Zgadza się-odpowiedział.
Podała Krzyśkowu wino, po czym zaczęła wycierać jeden kieliszek.
Nosz kurwa, kobieto! Naprawdę? Po cholerę je wycierasz?!
W tym czasie Krzysiek szepcze mi do ucha, abym jeszcze trochę wytrzymała. Zaczął przyspieszać swoje ruchy. Kobieta wyciągnęła jeden kieliszek w naszą stronę. Wiedziałam, że Krzysiek nie może zabrać kieliszka od niej i muszę to zrobić ja. Wysunęłam w jej stronę drżącą dłoń. Pani spojrzała na to trochę podejrzliwym wzrokiem, ale bez słowa podała mi kieliszek.
Zaczęła wycierać drugi, a Krzysiek bardziej przyspieszał. Brunetka podała mi drugi kieliszek i uśmiechnęła się.
-Jeszcze raz przepraszam, że przeszkadzam-powiedziała.
-Nic się nie stało, spokojnie-odpowiedział.
-Zatem, do widzenia, miłej nocy-posłała nam firmowy uśmiech i odeszła, a Krzysiek zamknął drzwi.
Pod wpływem skomulowanych odczuć, spowodowanych ruchami Krzyśka, kolana zaczęły się pode mną uginać. Zaśmiał się delikatnie. Podał mi wino. Musiałam kieliszki wziąć do jednej dłoni, a w drugą butelkę. Nagle wyjął palce, na co jęknełam zawiedziona, czując pustkę.
Krzysiek wziął mnie na ręce i poszedł ze mną w stronę łóżka. Położył mnie delikatnie na pościeli, zabrał kieliszki i wino.
Podszedł do stolika na przeciwko łóżka i odłożył alkohol i szkło. Następnie zdjął marynarkę i powiesił ją na krześle. Pozbył się paska, butów razem ze skarpetkami. Patrzyłam na niego ciekawa, co będzie dalej.
Podszedł do mnie. Najpierw zdjął do końca majtki, a następnie złapał mnie za prawą łydkę i lekko ją uniósł. Pocałował mnie w kolano i zdjął buta. Zrobił to samo z drugą nogą. Odstawił je koło stolika. Wrócił do mnie i zawisł nade mną.
Zaczął powoli całować mnie po całej twarzy, omijając usta. Zniecierpliwiona czekałam, aż pocałuje mnie w wargi. Mruknełam zdenerwowana, a on zaśmiał się i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
Wsunął dłonie pod moje plecy. Rozpiął zamek od sukienki, a następnie zapięcie od stanika. Oderwał się ode mnie i pomógł mi zdjąć sukienkę i biustonosz. Rzucił obie rzeczy za siebie. Stanął na klęczkach i zrzucił z siebie koszulkę. Zaraz zaczął rozpinać spodnie, a ja jedynie patrzyłam na niego z niewinnym uśmiechem.
Wrócił do poprzedniej pozycji. Zaczął zjeżdżać pocałunkami w dół, na obojczyki i na biust. Znów wplotłam palce w jego włosy, a przy mocniejszych doznaniach ciągnęłam delikatnie za końcówki.
-Nie baw się ze mną-mruknełam zniecierpliwiona.
Zaśmiał się delikatnie i zdjął bokserki. Zagryzłam wargę, patrząc na jego penisa. Otarł się o moje wejście, tym samym nawilżając swoje przyrodzenie naturalnym lubrykantem.
Jęknełam przeciągle, gdy wszedł we mnie szybkim i zdecydowanym ruchem. Przyspieszył swoje ruchy biodrami, wchodząc we mnie, co raz mocniej i głębiej. Na jego mocniejsze ruchy jęczałam co raz głośniej. W pokoju roznosił się tylko dźwięk uderzających się ciał i moje jęki. Nie przerywając swoich ruchów, zaczął całować moje piersi. Podniósł głowę nad moje ucho. Słyszałam, jak dyszał. Polizał miejsce za uchem, po czym wyszeptał parę komplementów na mój temat. Czułam, że jestem blisko szczytowania. Przeniosłam dłonie na jego ramiona i wbiłam w nie paznokcie. Oplotłam nogi wkoło jego bioder. Fala gorąca zalała moje ciało, a Krzysiek przyspieszył przeciągając orgazm o kilka sekund, przy tym przeciągle krzyknęłam jego imię. Po chwili sam doszedł, jęcząc moje imię. Opadł na mnie ciężko dysząc.
-Jesteś gotowa na kolejne rundy?-szepnął mi do ucha po chwili, na co kiwnełam głową na znak zgody.
Uśmiechnął się zadziornie i przewrócił mnie na brzuch. Pociągnął moje biodra do góry, a ja wypiełam się do niego. Wszedł we mnie szybkim, zdecydowanym ruchem, na co głośno jęknełam. Poruszał się co raz szybciej, wyrywając z moich ust głośne jęki. Moje ciało delikatnie drżało, gdy wchodził we mnie krótkimi, pewnymi ruchami. Nie dawał ani sobie ani mi chwili na złapanie porządnego oddechu. Zacisnełam palce na pościeli, kiedy poczułam nadchodzące spełnienie. Niespodziewanie moje ciało zalała fala gorąca, paraliżując je na krótką chwilę. Krzysiek wykonał ostatnie dwa pchnięcia i sam doszedł, ciężko dysząc. Upadłam na brzuch, twarz przycisnełam do poduszki. Zalewski opadł obok mnie. Przymknął oczy i uśmiechnął się delikatnie.
Leżeliśmy chwilę, aż on się odezwał.
-To co, jeszcze jeden?-zapytał cicho.
-Daj mi jeszcze dwie minuty-westchnełam.
-Wszystko w porządku?-zmartwiony uniósł się delikatnie na łokciach.-Wiesz, że jakby było coś nie tak...?
-Wiem, spokojnie-uśmiechnęłam się.-Tylko... Jakby nie spodziewałam się tego i muszę dojść do siebie.
-Rozumiem.
Położył się na boku twarzą do mnie i popatrzył mi w oczy. Uśmiechnął się lekko.
-Kocham cię-szepnął.
-Ja ciebie też-odpowiedziałam trochę głośniej od niego.
Po chwili powiedziałam, że jestem gotowa, jak on to nazywał, na kolejną rundę.
Krzysiek wstał z łóżka, po czym pomógł mi zrobić to samo. Kiedy stanęłam przed nim, złączył nasze usta w leniwym pocałunku. Złapał mnie pod pośladkami i uniósł do góry, nie przerywając pocałunku. Oplotłam nogi wokół jego brzucha.
Poszedł w stronę łazienki. Oparł mnie o drzwi. Wysunełam dłoń za siebie, aby odnaleźć klamkę. Nacisnełam ją, a Zalewski wszedł do środka. Zamknął drzwi, kopiąc je. Zatrzasneły się z hukiem.
Nie przerywał pocałunku. Wszedł pod prysznic. Oparł mnie plecami o ścianę, a sam naparł na mnie swoim ciałem. Oderwał swoje usta od moich i popatrzył w moje zamglone oczy. Wszedł we mnie powolnym ruchem. Złączył nasze usta w pocałunku, połykając mój jęk. Muzyk włączył lodowatą wodę, co dla naszych rozgrzanych ciał było, jak zbawienie. Złapał jedną dłonią moje nadgarstki i ułożył je nad moją głową. Zaczął składać pocałunki na mojej szyji i dekolcie, poruszając biodrami co raz szybciej. Woda zagłuszała dźwięk zderzających się ciał. Jednak moje jęki były zbyt głośne, aby ich nie było słychać. Roznosiły się echem po łazience. Krzysiek pocałował mnie w skroń. Dyszał mi nad uchem. Zagryzłam wargę, gdy poczułam, że jestem blisko spełnienia. Krzysiek przyspieszył przeciągając orgazm o kilka sekund, przy czym sam doszedł. Jęknełam ostatni raz, po czym oparłam swoje czoło o jego. Oboje zamknęliśmy oczy i dyszeliśmy ciężko. Zalewski pocałował mnie krótko i delikatnie w usta. Westchnełam.
-Jeszcze jakaś runda przed nami?-zapytałam cicho.
-A masz jeszcze siły?
-Ja tak, ale martwię się o ciebie-otworzyłam oczy, uśmiechając się zadziornie.
-Ah tak?-uniósł brwi do góry i puścił moje nadgarstki.-Jesteś pewna tego, co powiedziałaś?
-Jak najbardziej.
-Sama się o to prosiłaś, Skarbie.
Powoli odstawił mnie. Nogi delikatnie się pode mną ugieły, ale przytymałam się ramion Krzyśka.
-Jesteś pewna, że...?-zaczął, ale mu przerwałam.
-Jestem tego pewna, jak niczego innego-odpowiedziałam.
Szybkim i zdecydowanym ruchem odwrócił mnie tyłem do siebie. Oparłam dłonie o ścianę. Schyliłam się, aby wypiąć się w jego stronę. Krzysiek złapał mnie za biodra, pociągnął w swoją stronę. Od razu, bez żadnego ostrzeżenia wszedł we mnie, na co z moich ust wydobył się głośny jęk. Zalewski zaczął od razu szybko ruszać biodrami. Jedną dłoń ułożył obok mojej dłoni. Odchyliłam głowę do tyłu, dysząc głośno, co chwila krzyczałam jego imię. Słysząc swoje imię, Krzysiek przyspieszał, na co nie narzekałam. Przez szum wody przebijały sie moje głośne jęki, urywane oddechy oraz dzwiek zderzających się ciał. Orgazm nadszedł niespodziewanie. Moje nogi zrobiły się, jak z waty, przez co Krzysiek musiał mnie przytrzymać. Sam doszedł chwilę później. Moje ciało drżało.
Staliśmy tak dość długo, próbując uspokoić oddechy. Krzysiek wyłączył wodę. Wyszedł spod prysznica, po czym pomógł mi.
Wytarliśmy się, po czym Zalewski wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka. Położył mnie delikatnie na pościeli, a sam opadł obok mnie. Wtuliłam się w niego, a on mnie pocałował w skorń. Bez słowa zasnełam.
Obudził mnie dźwięk przychodzącego połączenia. Odsunełam się powoli od śpiącego Krzyśka. Nie mogła zlokalizować telefonu.
Dzwonek stawał się coraz bardziej natarczywy, głośny, aż......aż się budzę. Jestem cała spocona, zgrzana.
Obok mnie nie ma Krzyśka. Kosmos tylko siedzi i myje sobie łapki.
To był sen...
Ale telefon faktycznie dzwonił. Ale na razie przestał. Siadam na łóżku. Przecieram twarz drżącymi dłońmi.
Sięgam do półki nocnej, gdzie leży mój telefon. Krzysiek dzwonił. Najpierw sprawdzam, która godzina. Dziesiąta. Przy okazji spoglądam na datę.
14 luty...
Oddzwaniam do Krzyśka.
-Cześć, Ula. Obudziłem cię?-odzywa się pierwszy.
-Yhmm-mruczę oszołomiona niesamowicie realnym snem.
-Wybacz. Chciałem ci tylko powiedzieć, że będę po ciebie około siedemnastej.
CZYTASZ
Zboża//Krzysztof Zalewski
Fanfic"Tempo zmienne, gdy zbyt blisko tej, co włosy ma barwy zboża" ~ Krzysztof Zalewski "Zboża" Akcja zaczyna się na przełomie 2011 roku a 2012. Zapraszam do czytania!