56

169 1 0
                                    

Potym jak Laura zasłabła w moich ramionach odrazu zajęło się nią pogotowie. Z powodu rany jak i jej stanu musieli zabrać ja do szpitala gdzie pojechaliśmy ze Steven zaraz za nią. Dziękowałem Bogu że zdążyliśmy w ostatniej chwili i to wszystko dzięki temu że Styles do niej zadzwonił. Naprzeciwko chłopaka siedział wtedy Dylan który usłyszawszy wszystko szybko zadzwonił do Steva, który zadzwonił do mnie. Dziękowałem także mojej siostrze która z glupka pomyślała że pojedzie z nami bo dawno nie wiedziała się z Laura dzięki czemu ona została z Freddiem a ja prosto z lotniska pobiegłem do swojej dziewczyny. W ostatniej chwili zdążyliśmy oboje ze Steven który pluje sobie teraz w twarz że zgodził się na to wolne. Oczywiście nie jestem na niego zły on i Paul pracują u nas cały czas więc jeden dzień wolnego dobrze miał im zrobić lecz niestety wyszło inaczej. Co do Paula to siedzi teraz na korytarzu tak jak ja czekając na jakieś wieści. Koło niego siedzi Brandon który chyba sam nie wierzy że to wszystko się wydarzyło. Harry będzie do 3 godzin razem z Dylanem. Chłopak naprawdę przeżywa to że nie mógł nic zrobić. Był tam z nimi widział i słyszał wszystko ale nie mógł nic zrobić. To dobija go najbardziej. Z sali wychodzi lekarz do którego szybko podchodze i pytam co i jak z Laura.

-Proszę się nie martwić wszystko jest dobrze. Rana nie była aż tak głęboka także zszycie szybko się zagoi. Dziecku też nic się nie stało ale pacjentka musi zostać na obserwacji przez to omdlenie i stres
-Dziecku? - pytam zdziwiony
-Pecjenkta wszystko Panu wytłumaczy - poklepal mnie po ramieniu - Niech Pan wejdzie do niej

Lekarz odchodzi a ja odrazu wbiegam do sali gdzie moja dziewczyna ma zmieniany opatrunek. Siadam obok niej na krześle i gdy tylko pielęgniarka wychodzi biorę ja za rękę i przykładam do policzka.

-Freddie - pyta mnie. Właśnie za to ja kocham. W chwili jak ta nie myśli o tym co się wydarzyło tylko o moim synku który miał wrócić ze mną.
-Jest w hotelu z Lottie
-To dobrze - odpowiada i ściska moja dłoń - Louis muszę Ci coś powiedzieć
-Wiem już o tym kochanie i naprawdę się cieszę
-To jest prawie drugi miesiąc ja naprawdę nie wiedziałam o tym
-Wiem skarbie - całuję jej czoło-Teraz już wszystko będzie dobrze, zadbam o Ciebie i nasze dziecko
-Dwójkę dzieci kochanie a tak dokładnie to trójkę
-Hmm?
-Lekarz ci nie mówił? - pyta mnie zdziwiona na co kręcę głową - To ciąża bliźniacze Louis
-Żartujesz nie?
-Chciałabym - Śmieje się
-Damy radę Lala damy radę
-Mówisz to sobie czy mi?
-Nie wiem - mowie szczerze i słyszę jej śmiech-Chyba jestem w szoku
-Widzę - mówi i wyciga telefon po czym robi mi zdjęcie--Zostawię to na pamiątkę
-Bardzo śmieszne wiesz?
-Aha - mówi lecz po chwili poważniej-Ryder?
-Eh okazało się za wszystkimi sytuacjami ostatnio stoi ona i te w Londynie i te tutaj wszystko zrobiła ona. Mało tego będzie przepytywana przy psychiatrze
-Psychiatra?
-Stwierdzi czy wiedziała co robi
-Nie zrozum mnie źle ja wiem ze ona zrobiła dużo złego i mi i wam ale nie chce żeby cierpiała bardziej. Słuchałam jej Lou. Słuchałam każde wypowiedziane zdanie i naprawdę ja rozumiem
-Wiem ale ona musi odpowiedzieć za swoje czyny - mowie przytulając ją - Musi zrozumieć że zrobiła coś złego
-Wiesz o kogo się jeszcze martwię?
-Wiem ale nie martw się małpa jest w drodze
-Jak w ogóle widzieliście że macie przyjechać?
-Kiedy ty rozmawiałaś z Harrym niedaleko niego stał Dylan który szybko zadzwonil do Steva a ten do mnie - mowie a Laura tylko kiwa głową nic nie mówiąc. Wiem że to dla niej ciężkie a teraz jest jeszcze gorzej ponieważ Dylan tam był słyszał wszystko i to ja boli.
-Jestem zmęczona mogę się przespać?
-Oczywiście skarbie - całuję ja w czoło a ta kładzie się lecz cały czas trzyma mnie za dłoń.

Kiedy dziewczyna zasypia delikatnie odkładam jej rękę na bok i wychodzę na zewnątrz aby przekazać innym że wszystko jest dobrze. Proszę także Paula czy dałby radę pojechać do Lottie na co ten oczywiście się zgadza. Steve patrzy na mnie i pokazuje że jego rana na ramieniu gdzie został zraniony podczas szarpaniny też jest opatrzona. Mówię mu żeby poszedł do domu na co ten dziękuję i jeszcze raz mnie przeprasza. Odrazu mówię mu ze nie ma za co ale ten i tak mówi że to jego wina. To naprawdę nie jego wina. Po jego wyjściu dzwonię także do Brainy która mówi że jest już w drodze na lotnisko a Rayan przyleci za dwa dni. Oczywiście kiedy mówię że nie muszą przylatywać odrazu dostaje informacje ze jej córka cierpi więc ona jest jej potrzebna. Wracam na salę i patrzę na swoja dziewczynę. Widać po niej zmęczenie. Kładę swoją dłoń na jej  brzuchu i zaczynam delikatnie głaskać. Będę ojcem. Znowu będę ojcem. Będę miał dziecko a nawet dwoje i to z kobietą która kocham. Do tego Freddie już na stałe zostaje ze mną. Moje życie zaczyna się układać jak najbardziej. Słyszę dźwięk otwieranych drzwi i w tym samym momencie otwierają się też oczy dziewczyny. Oboje patrzymy w tamtą stronę a gdy tylko widzimy bruneta który zdyszany podchodzi do nas słyszę płacz Laury. Dziewczyna szybko zostaje przyciagnieta w uścisk.

-Przepraszam siostra naprawdę mocno przepraszam - tuli ja do siebie - CSS już dobrze. Już wszystko dobrze. Jestem tu. Jestem. Już cichutko

Skinieniem głowy pokazuje mu ze idę na co ten kiwa mi głowa patrząc z wdzięcznoscia. Wiem że potrzebują teraz chwili dla siebie. Wychodząc widzę Dylana który stoi opierając się o ścianę. Odwracam go i pcham przed siebie aby szedł ze mną. Pytam się go czy coś jadł na co ten kiwa przecząco głową. Schodzimy do bufetu gdzie zamawiam sobie kawę a jemu jakieś głupie danie dnia. Siedzimy przy stole i mówię mu ze z Laura wszystko dobrze na co ten kiwa tylko głową. Cały pobyt w bufecie zajmuje nam okolo 20 minut i w ciągu tego czasu ten nie odezwał się nawet słowem. Razem wchodzimy do sali dziewczyna która siedzi i uśmiecha się do Harrego który chodzi w tą i spowrotem.

-Ty pieprzona marchewo nie wiesz do czego służą prezerwatywy?
-Powiedziałas mu?-pytam dziewczyny
-Musiałam - odparła - Przyszła lekarka z lekami i witaminami oraz żeby opowiedzieć co i jak mam robić
-Eh no trudno
-Przepraszam czy ty masz przeciwko tego że ja o tym wiem? - odparł wkurzony brunet
-Nie ale będziesz teraz męczył nam tylki
-Wypraszam sobie ale - zaczął ale przerwał mu głos Laury
-Chodź tu - pokazała na młodszego a ten odrazu do niej podszedł-Już jest wszystko dobrze przysięgam
-Obiecałas
-I słowa dotrzymuje. Wszystko jest dobrze
-Słowo?
-Słowo harcejki
-Byłaś kiepska harcerka ale te ciastka co je sprzedawałas były dobre- zaśmiał się a ona razem z nim

Popatrzyłem na Harrego który też patrzył na mnie i oboje wiedzieliśmy swoje myśli. Oboje balismy się o stan psychiczny tej dwójki ale wszystko jest dobrze. I mimo iż widzę ten wzrok zabójcy to wiem że tak naprawdę chłopak nie jest na mnie zły. Wręcz przeciwnie cieszy się ze będzie wujkiem. Chłopak nagle kaszle i patrzy na mnie. I wtedy wiem że to jest ten czas. Podchodzę do Laury i przelykam śline i zaczynam mówić.

-Kochanie pamiętasz jak się poznaliśmy? Wpadłas jak burza do biura Simona i zawstydzona ale bardzo otwarcie nas przywitałas. Pamiętam też twoje oczy podczas pierwszego koncertu i na widok tego miska. I może to właśnie wtedy cię pokochalem a może już wtedy gdy rozmawialiśmy w kawiarni. Mało ważne. Ważne jest to że to uczucie nigdy nie gaslo nawet wtedy gdy nas opuściłas a gdy już wróciłaś to było coś najlepszego na świecie. To że zaakceptowalas mnie całego. Moje zalety i wady. Spotkanie Ciebie było najlepszym co mnie spotkało. Dlatego mam jedną prośbę i mam nadzieję że ja spełnisz. Laura kocham cię najmocniej na świecie i będę kochał już zawsze dlatego czy pozwolisz mi to robić będąc moja żona? - pytam i wyciągam z kieszeni pudełko z pierścionkiem zaręczynowym. Patrze na nią i widzę że po jej twarzy spływają łzy więc szybko ścieram je kciukiem.
-Tak tak tak! - krzyczy a ja przytulam ja do siebie sam wypuszczając lze z oka. Zakładam jej pierścionek na palec i całuję mocno słysząc piski chłopaków.

Przytulam ja do siebie i wtedy wiem że przytulam cały swój świat.

Sister and Brother✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz