Wróciłam właśnie z planu zdjeciowego gdzie skończyliśmy nagrywać cały film. Jestem strasznie zadowolona ze mimo tego wszystkiego co się stało na planie zdążyliśmy skończyć na czas. Wieczorem ma się odbyć impreza na zakończenie.
Wchodze do pustego mieszkania i idę odrazu do łazienki. Louis jest teraz w Londynie i dzisiaj wraca po południu dzięki czemu będzie na moim przyjęciu. Paul jest w Londynie razem z Lou ponieważ jego syn właśnie dziś wychodzi z zakładu poprawczego i musi załatwić dla niego możliwość podróżowania po świecie. Brandon nie jest złym człowiekiem po prostu zrobił jedną głupia rzecz i to wszystko. Chłopak potrzebował gotówki na spłatę długu u dilera narkotyków przez co sam zaczął je sprzedawać. Przyłapala go policja przez co musiał odsiedziec swoje. Steve dziś także ma wolne także jestem sama jak palec.
Rozbieram się po czym wchodzę do ciepłej wody i rozkoszuje się uczuciem ciepła i wygody. Zawsze uwielbialam takie kąpiele które relaksuja i sprawiają przyjemność. Niestety moja przyjemność zniszczył dzwnoniacy telefon.
-Halo?
-Hej wszystko u Ciebie dobrze? --usłyszałam dobrze znany mi głos
-Tak tak wszystko gra a jak u was? Wszystko załatwione?
-Wieczorem będę z Brandonem w LA
-Cudownie - mowie ucieszona - Zjemy razem kolacje przed moim wyjściem
-Jeszcze raz dziękuję za daną mu szansę Laura
-Nie masz za co chce mu pomóc
-Dziekuje
-Oj przestań - Śmieje się - Paul ja kończę i widzimy się wieczorem
-Tak jest - mówi i rozmowa się kończyOdkładam telefon na szafkę i myje się szybko po czym wychodzę. Wycieram się i zakładam bieliznę oraz szlafrok. Wychodzę z łazienki i w kuchni nalewam sobie soku. Patrzę na zegarek i widzę że mniej więcej za dwie godziny będzie Louis oraz Freddie. Tak mój chłopak polecial po swojego synka ponieważ jego matka pijana wpadła pod samochód i teraz wszyscy walczą o jej życie dlatego Louis stwierdził że weźmie małego do siebie jak i będzie się starał o wyłączne prawo do niego w czym spieram go całą sobą. Uwielbiam małego Tomlinsona i naprawdę cieszy mnie to że będziemy go mieć tutaj na codzień.
Wchodze na górę do pokoju gdzie ubieram bluzkę oraz dresy i rozczesuje swoje włosy. Po skończonych czynnościach słyszę że dzwoni mi telefon więc odbieram go i schodze na dół do kuchni.
-Hej siostra jak tam?-mówi przez kamerkę
-Jest dobrze wszystko a u was
-Też ale słuchaj jaki miałem dziwny sen
-Opowiadaj
-A więc przyśnil mi się Ross
-Roro? - mowie i odrazu czuje łzy w oczach więc mrugam żeby je odgonić
-Ehm mogę kontynuować? - pyta zmartwiony
-Tak pewnie - siadam na krześle przy stole
-A więc siedzieliśmy w kuchni przy stole pijąc kawę wiesz ta karmelowa co tak uwielbial i smialismy się oraz rozmawialismy i było LAURA UWAŻAJ - krzyknął
-Hmm? - pytam i wtedy czuje coś zimnego przy szyi
-Tesknilas - usłyszałam śmiech
-Odłóż ten nóż kobieto - krzyknął zdenerwowany Harry
-Jak się czujesz Styles patrząc na śmierć swojej siostry i nie mogąc nic zrobić jak tylko patrzeć - zaśmiała się - Tak ja się czułam kiedy widziałam śmierć Rossa który zginął przez tą idiotke
-To nie moja wina - mowie szeptem
-Zamilcz-krzyczy i wbija mi nóż bardziej na co patrzę wystraszona na brata
-Ryder ja rozumiem że tęsknisz za Rossem ale krzywdzenie Laury nie sprowadzi go na nowo, nie skróci też twojego bólu - mówi do niej spokojnie Harry-Znasz ją od małego i naprawdę cieszy cię widok jej strachu?
-Myslisz że mnie to obchodzi - zaśmiała się - Nigdy jej nie lubiłam. Zawsze wpieprzala się w moją relacje z bratem. Nigdy nic go bardziej nie obchodziło niż ona. Laura to Laura tamto. Laura lubi to Laura lubi tamto. A my? Nigdy go nie obchodzilismy
-Nie prawda-mówię pewnie - W pokoju Rossa na stoliku nocnym było wasze wspólne zdjęcie, kiedy przyleciał do mnie poszliśmy do sklepu kupić wam prezenty świąteczne. Gdy mieszkaliśmy razem pierwsze co robił rano to zaparzal ta cholerna karmelowa kawę i dzwonił do Ciebie później do chłopaków a no koniec do mamy. Zawsze pytał się czy będąc w Miami moja mama może zaglądać do was bo chciał mieć pewność że wszystko u was dobrze. Twój brat kochał cię bardzo mocno Ryder o wiele bardziej ode mnie- mówię mając łzy w oczach
-Gówno prawda gdyby nas tak kochał nie pojechalby wtedy. Kazalismy mu poczekać jeden dzień ale nie Twój prezent był ważniejszy a teraz właśnie za to odpowiesz - mówi przyciskajac mi nóż mocniej na co czuje okropne uklocie.
Patrze na brata który z przerażeniem krzyczy do Ryder by przestała. I kiedy nasze spojrzenia się krzyżyja widzę jego strach ból i złość na raz. Wypowiadam szybko dwa słowa które nie są przekazane tylko dla niego ale też i dla moich rodziców. Wujka Adama, Mitcha,Camilli. Do chłopaków do Paula i Steva. I najważniejsze do Louisa którego kocham nad życie.
Nagle słyszę huk i krzyk a nóż który był przy mnie i wbijal się mocno w moją szyję zniknął za to pojawiły się ciepłe ramiona i ten głos dzięki któremu poczułam ogromna ulgę i na który dźwięk rozplakalam sie jak małe dziecko-Już dobrze kochanie, już Ci nic nie grozi. Jesteś bezpieczna
-Tak strasznie się bałam że to już koniec naprawdę
-Css popatrz na mnie - mówi Louis a ja podnosze wzrok - Jestes już bezpieczna kochanie
-To dobrze-mówię i upadam w jego ramiona po czym kładę głowę i zasypiam

CZYTASZ
Sister and Brother✅
FanfictionHej jestem twoją siostrą -powiedziałam a zielonooki brunet opadł na fotel ,patrząc na mnie jak na ducha