Obudziłem się o 12 i od razu sięgnąłem po telefon. Wszedłem na Fb, a tam ponad 100 wiadomości z jakieś grupy.
Kliknąłem na tą grupę i okazało się, że to moja nowa klasa.Pisali coś o spotkaniu klasowym, no to czemu nie? Miało odbyć się 10 sierpnia, czyli za 2 dni.
Gdy tak pomyślę, to matko boska jak ten czas szybko leci, dopiero co było zakończenie roku i przeprowadzka, a już za miesiąc znowu do szkoły. Ehh na prawdę to leci za szybko, zanim się obejrzę to już skończę gimnazjum..
Dzisiaj miałem spotkać się z Tomkiem i Oskarem. Podobno szykują jakąś jak to powiedzieli "grubą akcję". No i teraz człowieku się domyślaj co oni planują. Po Tomku mogę się spodziewać wszystkiego, może podpali szkołę? Albo wyjedzie w Bieszczady? Nie no chyba aż tak źle nie będzie, zważywszy na to, że Oskar też bierze w tym udział.
Jak zdążyłem się przekonać, że to Oskar jest ten ogarnięty. Gdyby nie on, to Tomek by już pół miasta zdemolował. Ten człowiek jest tak szalony i nieobliczalny, że strach się bać. Ma wielkie szczęście, że poznał Oskara, który go probuje jakoś ogarnąć.
Tak sobie myślałem i nagle przyszła mi wiadomość na Fb. W pierwszej chwili pomyślałem że to ta moja nowa klasa spami na grupie, ale okazało się, że to Oskar napisał.
Oskar Duszyński: Siema Marek, dzisiaj na 15 u mnie co nie, pamiętasz? XD
Marek: Jasne ziomek, a gdzie ty mieszkasz?Postanowiłem sobie zażartować z niego.
Oskar: No na jagiellońskiej *face palm*
Marek: Aa no tak zapomniałem, sorki. A który dokładnie śmietnik? XDD
Oskar: O nie, teraz to przesadziłeś. Jak tylko cie spotkam to masz zagwarantowany miesięczny pobyt w szpitalu:)
Marek; A wiesz, że groźby są karalne? XD
Oskar: Ale to nie groźba.. Tylko ostrzeżenie:))
Marek: Dobra koniec już tego pajacowania xD ja lecę się zbierać bo w łóżku nadal leżę
Oskar: No to się zbieraj bo nie zdążysz, narazie
Marek: NarkaWstałem z łóżka i poszedłem na śniadanie. Dzisiaj miałem wolny dom, bo wszyscy pojechali załatwiać jakieś sprawy.
Po śniadaniu poszedłem wziąć szybki prysznic, ubrałem się i wyszedłem z domu. Poszedłem na przystanek i okazało się, że muszę jeszcze 6 minut czekać. Dobrze przynajmniej, że jest lato, ciekawe co ja zrobię w zimę gdy temperatura będzie na minusie. Ale i tak wolę mieszkać tutaj niż w centrum. Tutaj jest tak spokojnie, przyjemna okolica i park blisko osiedla, a tam? Ciągle samochody jeżdżą, hałas i zero spokoju. Ja jestem osobą która lubi spokój.
Gdy już jechałem autobusem to rozmyślałem o tym, w którym śmietniku w końcu Oskar mieszka. Próbowałem powstrzymać atak śmiechu ze względu na to, że byłem w autobusie. Śmieszyła mnie trochę ta sytuacja. Teraz tylko czekać aż spotkam Oskara. Ciekawe jak z tym moim pobytem w szpitalu.
Wszedłem do jego mieszkania, a tam siedział już Tomek.
-Siema lamusy - przywitałem się, na co zmierzyli mnie wzrokiem.
- Młody ty się prosisz o wakacje w szpitalu - powiedział Olej.
- Olej gej - zaśmiałem się. I nagle coś uderzyło mnie w głowę. Trochę mnie zaćmiło, ale po chwili ogarnąłem co się stało. Tomek rzucił we mnie poduszką i śmiał się jak nienormalny gdy zorientował się, że rzucił na tyle mocno, żebym na chwilę stracił kontakt z rzeczywistością.
- O ty mendo - podniosłem poduszkę która wcześniej mnie trafiła i próbowałem rzucić w Olejnika. Niestety trafiłem przez przypadek w Oskara..
I tak zaczęła się bitwa na poduszki. Olejnik dostał z 5 razy w łeb, a Oskar robił takie uniki, że oberwał tylko 2 razy. Mi ciężko było robić uniki, bo cały czas śmiałem się jak głupi.
Gdy już się uspokoiliśmy, przeszliśmy do tematów bardziej poważnych. Szczerze to nadal trochę obawiałem się tego co oni wymyślą...
-Dobra to chodzi o tą grubą akcję - zaczął Tomek. Nie wiedziałem co myśleć.
- Okej a o co chodzi? Co ty chcesz odwalić? Ja cię z aresztu nie będę wyciągał - od razu zaznaczyłem.
- Spokojnie, nie będzie trzeba - uśmiechnął się Oskar - chyba..
Gdy dodał to "chyba", poczułem lekki niepokój. Jeżeli Oskar ma wątpliwości to musi być coś na rzeczy.
- Dobra mówcie o co chodzi - odpowiedziałem zniecierpliwiony.
- No to tak... - przerwał na chwilę, pewnie dlatego żeby mnie wkurzyć i nadać chwilę grozy - wiesz gdzie jest ta opuszczona nawiedzona szkoła?
-Taa, kojarzę coś - co oni chcą zrobić? Boże widzisz i nie grzmisz.
- Więc chcemy spędzić tam noc, robiąc małą imprezę z duchami - wybuchnął śmiechem Tomek.
- Czyli ouija i te sprawy? - zaśmiałem się.
- Niee co ty, tak grubo to nie. Poza tym słyszałem różne historie związane z tą grą i wolę nie ryzykować - odpowiedział z powagą Oskar. No w sumie nie wierzę w duchy, ale ta plansza ma coś w sobie "złego".
- Aa oki, więc jaki plan? I kiedy ogólnie ma to być? - zapytałem o najważniejsze rzeczy.
- To tak, impreza będzie 23 sierpnia. A co do planu no to tak. Wślizgujemy się na teren szkoły, tak żeby psy nas nie zauważyły, bo wiesz , często się tam kręcą. Później wbijamy całą grupą do budynku i bawimy się - powiedział uradowany Oskar - A i właśnie, poznasz nowych znajomych Mareczku - poklepał mnie po ramieniu.
- No to zapowiada się fajnie - stwierdziłem.
- I będzie jeszcze lepiej - mówiąc to, Tomek uśmiechnął się, wyciągnął z kieszeni zawiniątko z bodajże marihuaną. No to zajebiście.
Spojrzałem na Oskara.
- Na mnie nie patrz, chciał jakąś amfe załatwić, więc już wolałem zgodzić się na to - wskazał na zawiniątko.
- Oskar głos rozsądku, zamiast amfy to marihuanę - zaśmiałem się. Ale w sumie dobrze zrobił. Lepsze już to niż te "grubsze" narkotyki.
- No ja zawsze, będzie ze mnie dobry ojciec jak już tak dobrze Olejnika wychowałem - poklepał go po plecach powstrzymując wybuch śmiechu.
- Wspaniale go wychowałeś - odpowiedziałem, gdy już zaczęły mi lecieć łzy ze śmiechu.
Gdy temat się skończył, włączyliśmy jakiś serial i tak zleciało resztę dnia.
|time skip| (10 sierpnia)
No to dzisiaj to spotkanie klasowe. Trochę się stresuję, ale no co zrobić. Mam tylko nadzieję że będą jakieś spoko osoby a nie same patusy, bądź kujony z kołkami w dupach.
Ogarnąłem się i na 15 byłem gotowy. Poszedłem w umówione miejsce, a tam była już część moich nowych znajomych.
Przywitałem się z nimi i czekaliśmy na resztę.
Gdy już wszyscy przyszli, poszliśmy do parku. Dzień był bardzo ciepły, więc nie obyło się bez wstępu do lodziarni. Moja stara klasa pewnie wolałaby pójść na jakieś piwo czy setkę, więc porównując, nowa klasa na pierwsze wrażenie była dużo lepsza.Pogadałem chyba z każdym, ale najbardziej dogadywałem się z Klaudią i Karoliną. Dwie psiapsi, które znają się od przedszkola. Bardzo dobrze się z nimi gadało. Poznałem też jakiegoś Maćka. Też spoko ziomuś.
Po spotkaniu wróciłem do domu i myślałem o tej imprezie w opuszczonej szkole. Nie wiem dlaczego, ale miałem przeczucie, że coś się tam wydarzy...
• • •
Nie mam co robić w nocy i ostatnio publikuje rozdziały koło 1 😂Ogólnie to, co się dzieje na kanale, przebiło wszystko, a laski które ustalają co się tam dzieje i tworzą teorie, są normalnie lepsze od agentów FBI 😂
CZYTASZ
Move out (KxK)
Fanfiction"Gdy usłyszałem to z jej ust, byłem w szoku... Nie wiedziałem wtedy, że te trzy słowa zmienią moje życie na zawsze" Co się stanie, gdy Marek zacznie swoje życie od nowa? Czy odkryje siebie w nowym mieście? Czy niebieskooki brunet zawróci mu w głowie...