Za 30 minut koniec lekcji. Siedziałem aktualnie na chemii, za którą niezbyt przepadam. W sumie jakby się tak zastanowić, to lubię tylko informatykę.
Dzisiaj nic w planach nie mam, oprócz spędzenia popołudnia z Łukaszem. Pewnie będziemy jak zwykle leniuchować.
Nagle zadzwonił dzwonek, a po chwili kolejne dwa razy. Znowu pewnie jakieś ćwiczenia w razie pożaru. Wstałem z krzesła, a mój telefon zawibrował. Spojrzałem na powiadomienie i wszedłem w messengera.
Tomek: Weź wszystkie swoje rzeczy.
Nie odpisałem, tylko zabrałem plecak. Co on kombinuje?
Wyszliśmy na boisko szkolne i okazało się, że to nie ćwiczenia. W męskiej toalecie ktoś wywołał pożar.
Staliśmy w gronie naszej klasy i nagle zaczęły strzelać fajerwerki i petardy, zza budynku szkoły. Nie było widać kto był sprawcą, ale po chwili przybiegł Olejnik z Oskarem.
- Spierdalamy - krzyknął Tomek i złapał mnie za rękę, prowadząc w stronę parkingu.
Kiedy staliśmy koło jakiegoś auta, w końcu zapytałem.
- Co ty debilu odwaliłeś? - mówiłem jak na razie spokojnie.
- No wiesz.. - zaczął, ale nie skończył.
- Tomek wpadł na pomysł, żeby podpalić zeszyt od matematyki w koszu na śmieci, w kiblu. A po co? Po to, aby każdy mógł zobaczyć jego pokaz fajerwerków - mówił załamany Oskar.
- Olejnik ty debilu.. - słów mi na niego zbrakło - a ty dlaczego nic mu nie powiedziałeś? - spytałem tego mądrzejszego.
- Mieliśmy tylko wyjść do kibla na fajkę, tak mi przynajmniej Tomek powiedział, a później wziął zapalniczkę i zeszyt podpalił - opuścił zrezygnowany głowę - a o fajerwerkach nic nie wiedziałem.
- Boże święty.. Za 10 minut ma przyjechać Łukasz, bo pisał mi, że będzie od 12 czekać - Łuki na lekcji napisał, że odwiózł Roberta wcześniej, bo ten ponoć umówił się z kolegą, że będzie trochę wcześniej.
- Oo to wjedziemy na piwko, lub 10 - wyszczerzył się Olejnik.
- Spieprzaj Olej, my już mamy plany - prychnąłem.
- Uważaj, bo przez tydzień nie usiądziesz - zaśmiał się Tomek.
- I vice versa Tomuś - uśmiechnąłem się i poszedłem w stronę samochodu Łukasza, który akurat przyjechał - na razie!
Wsiadłem do auta i dałem brunetowi buziaka na przywitanie.
- Co tak wcześnie skończyłeś? Dzwonek dopiero za 10 minut - spytał lekko zaskoczony.
- Ehh szkoda gadać - westchnąłem - to przez Tomka.
- Co on odwalił? - zaciekawił się.
- Wywołał pożar w kiblu, tylko dlatego, żeby wszyscy ewakuowali się na boisko, aby zobaczyli jego pokaz fajerwerków - spojrzałem na bruneta oczekując jego reakcji.
- Fajerwerki spoko, ale kurwa w południe?! Przecież pewnie nie było ich nawet widać - pokręcił głową.
- No debil, po prostu debil - podsumowałem, a Łuki się zaśmiał.
- Ile ja już się z tym człowiekiem męczę to normalnie szok - podobno zna go od paru lat.
- Ale w sumie gdybym nie poznał Olejnika, to my byśmy się nie znali - aż posmutniałem, gdy zdałem sobie sprawę z tego co powiedziałem.
- I tylko dzięki temu ten debil chodzi jeszcze ze wszystkimi zębami - wybuchnął śmiechem, a ja zaraz po nim.
Zanim się obejrzałem, byliśmy już w domu. Mamy czas do 16, więc postanowiłem przygotować nam wspólną kąpiel. Ostatnio dzieje się tyle rzeczy, że nawet nie mam chwili, aby się najzwyczajniej w świecie zrelaksować i odpocząć.
CZYTASZ
Move out (KxK)
Fanfic"Gdy usłyszałem to z jej ust, byłem w szoku... Nie wiedziałem wtedy, że te trzy słowa zmienią moje życie na zawsze" Co się stanie, gdy Marek zacznie swoje życie od nowa? Czy odkryje siebie w nowym mieście? Czy niebieskooki brunet zawróci mu w głowie...