15. Majówka część VI. Powrót

3.5K 106 42
                                    

Nie mogłem uwierzyć, że już wracamy. Trochę było mi smutno, ale byłem zadowolony z tego wyjazdu.

Ruszyłem się z łóżka parę minut po 8. Nie było przy mnie Łukasza, bo od rana ogarnął wszystkie rzeczy. Trzeba było zabrać resztki jedzenia i alkohol, którego o dziwo jeszcze trochę zostało.

Kierując się do kuchni, po drodze natknąłem się na bruneta.

- O hej kruszynko, już wstałeś? - lubiłem gdy tak mnie nazywał - śniadanko masz na stole.

- Hej, tak wstałem już - zaśmiałem się - dzięki za śniadanie - cmoknąłem go w usta.

- A jak tam twój tyłek? - zaśmiał się, a ja uderzyłem go lekko w ramię.

- Boli, ale tragiczne nie jest - powiedziałem w połowie kłamiąc. To prawda, bolał mnie tyłek, ale tak, że chyba przez tydzień nie będę mógł siedzieć, ale nie chciałem go martwić.

- To okej. O 15 wyjeżdżamy - poinformował mnie i zniknął za ścianą.

Poszedłem do jadalni i zjadłem przyrządzone przez Łukasza kanapki. Po śniadaniu stwierdziłem, że spakuję się teraz, żeby później mieć już spokój.

O 10 było już wszystko ogarnięte. Usiedliśmy wspólnie w salonie i rozmawialiśmy.

- To co? Przyjeżdżamy tu w wakacje? - zapytał Oskar.

- Jasne! - Tomek i Błażej krzyknęli jednocześnie.

- No oczywiście stary - powiedział Marcin.

- Dobra, ale kiedy dokładnie? - spytał Łuki.

- Zaraz po zakończeniu roku szkolnego - zaproponowałem.

- Ooo dobry pomysł Marek - stwierdził Kacper.

- Mareczku, a dlaczego ty na poduszce siedzisz? - zapytał Marcin.

- Boo.. Łukasz się śmieje, że jestem niski i chcę być wyższy od niego - na szybko wymyśliłem i wyprostowałem się aby uwiarygodnić moje słowa.

Oskar i Tomek uśmiechnęli się do mnie, bo chyba domyślali się o co chodzi. Natomiast Marcin uwierzył w to, co powiedziałem i temat jak szybko się zaczął, tak szybko się skończył.

- I jak? Wszyscy zadowoleni z wyjazdu? - zaczął temat Kacper.

- I to jak - odpowiedziałem, a Łukasz poparł moje słowa.

- Było spoko - powiedział Tomek.

- Ja to zadowolony jestem i to bardzo - uśmiechnął się Oskar.

- Tak i nie - zaczął Marcin - zajebisty czas z ziomkami, ale żadne laski nie miałem okazji wyrwać - posmutniał.

- U mnie to samo - zgodził się z nim Błażej.

Rozmawialiśmy jeszcze trochę, a o 13 zaczęliśmy nosić wszystkie przygotowane bagaże do samochodu. Zanim włożyłem swoją torbę do bagażnika, wyciągnąłem z niej swoją bluzę i rzuciłem ją na swoje siedzenie.

Wróciłem do willi i poszedłem do salonu. Włączyłem telewizor i położyłem się na kanapie, bo siedzenie było trochę bolesne. Chwilę później przyszedł Łuki z Błażejem, a reszta wypoczywała na ogrodzie. Brunet usiadł tak, żeby moja głowa była oparta o jego uda. Lubiłem tak leżeć, zwłaszcza jak chłopak bawił się moimi włosami.

- Słodko razem wyglądacie - odezwał się Błażej.

- Bo ta kruszynka to sama słodycz - musnął ustami moje ramię, a ja się zarumieniłem, zakrywając twarz rękoma - i jeszcze jaki wstydzioszek - przeczesał palcami moje włosy.

Move out  (KxK)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz