19. Berlin

3K 93 29
                                    

Nadal nie miałem pojęcia, jak do tego doszło, ale od 20 minut jechałem razem z Łukaszem i tymi dwoma debilami do Berlina. A najlepsze jest to, że jeszcze nawet nie ma 8. Nie wiem jak oni namówili mojego skarba, żeby ich zawiózł taki kawał drogi, zwłaszcza po ostatniej akcji jaką wykręcili.

- Ejj Wawrzyn zatrzymasz się na stacji? Głodny jestem - rzucił jak gdyby nigdy nic Olejnik.

- Przecież przed wyjazdem zjadłeś 3 kanapki - brunet spojrzał na lusterko wsteczne aby zobaczyć Tomka.

- Ale już zgłodniałem - spojrzał błagalnie na Łukasza.

- Maruś trzymaj mnie, bo zaraz mu strzelę - dlaczego on zawsze musi psuć Łukiemu humor?

W końcu wyszło tak, że zatrzymaliśmy się na najbliższej stacji. Tomek od razu wybiegł do sklepiku aby zamówić hot-doga.

- Oskar idź kup 4 wody, po dwa opakowania kanapek z każdego rodzaju i.. - zaczął brunet i  spojrzał na mnie - Maruś chcesz hot-doga? - zapytał, a ja pokręciłem przecząco głową i jego wzrok po chwili powędrował znowu na Oskara -..i to wszystko.

- Okej - odpowiedział Oskar, a Łukasz podał mu pieniądze.

- Jeszcze przypilnuj, żeby się wyszczał i wysrał - dodał, kiedy Duszyński miał już wychodzić z auta, na co ten zaśmiał się pod nosem.

Gdy już zostaliśmy sami w samochodzie, postanowiłem zapytać o coś bruneta.

- Dlaczego postanowiłeś, że ich zawieziesz? - nurtowało mnie to pytanie.

- Bo pomyślałem, że to dobra okazja, żeby wybrać się na zakupy - puścił mi oczko.

- No dobra - wzruszyłem ramionami.

- A jak nas zdenerwują to ich tam zostawimy - zaśmiał się brunet.

- Czyli tak radzisz sobie z osobami, które cię denerwują? - uniosłem brew.

- Tylko z nimi - próbował opanować śmiech - jakoś rok temu była taka akcja, że mnie wkurzyli, a ja wyjechałem z centrum Berlina bez nich, później miałem 3 tygodnie spokoju.

- Dziwię się, że nie boją się z tobą jeździć - uśmiechnąłem się.

- Też się dziwię, ale przynajmniej mam spokój, bo wiedzą co ich może czekać.

Nastała chwila ciszy, a ja nie wiedząc co ze sobą zrobić, zacząłem bawić się palcami u rąk. Zanim ci dwaj wrócą, minie jeszcze trochę czasu. I weź wyślij chłopa na zakupy, oby tylko Oskar nie zapomniał co ma kupić, bo w sumie poczułem, że chce mi się pić.

Nagle brunet przechylił się w moją stronę i przeczesał palcami moje włosy.

- Ślicznie wyglądasz - powiedział, na co moją twarz oblał soczysty rumieniec.

- Dz-dziękuję - wyjąkałem.

- A te różowiutkie usteczka - przejechał kciukiem delikatnie po moich wargach - aż chce się całować.

Spuściłem wzrok, a brunet od razu podniósł moją głowę tak, żebym na niego spojrzał.

- Twoje oczy mnie hipnotyzują - rzekłem wpatrując się w błękitne jak ocean tęczówki chłopaka.

Tym razem, to ja postanowiłem zainicjować pocałunek. Przybliżyłem się do twarzy Łukasza i położyłem dłoń na jego policzku. Na początku lekko musnąłem jego usta, aby po chwili zatopić się w pocałunkach z nim. Tym razem brunet pozwolił się zdominować.

Lekko ugryzłem jego wargę i pociągnąłem w swoją stronę. Czułem jak chłopak się uśmiechnął przez pocałunek. Mruknął zadowolony, co wywołało u mnie uśmiech.

Wsunąłem język do jego ust, a nasz pocałunek był delikatny i czuły. Zwykle całujemy się tak zachłannie jakby jutra miało nie być, ale dzisiaj było spokojnie i wolno. Dokładnie badaliśmy wnętrza swoich ust, a nasze języki idealnie ze sobą współgrały.

Teraz nic wokół nas nie istniało. Liczyliśmy się tylko my dwoje. Odpłynęliśmy w tych namiętnych pocałunkach, gdy nagle drzwi od samochodu się otworzyły i wparowali Tomek i Oskar. W sekundę odsunęliśmy się od siebie spoglądając do tyłu. Oskar kupił wszystko co kazał mu Łuki i podał nam po butelce wody. Od razu się napiłem, a Oskar zaczął.

- Ile wy możecie się lizać? Staliśmy specjalnie koło samochodu z 10 minut, żeby wam nie przerywać, a wy dalej w ślinę - powiedział z lekkim wyrzutem a ja razem z brunetem wybuchnęliśmy śmiechem.

- W nieskończoność - odpowiedział w końcu Łukasz i cmoknął mnie w policzek.

Przed nami jeszcze 2 godziny drogi, więc wyruszyliśmy od razu, gdy tylko Oskar zdał raport, że Olejnik się odlał i na najbliższe 2 godziny będzie spokój.

Po 15 minutach jazdy, odwróciłem się do chłopaków z tyłu, aby wzięli gdzieś rzucili moją bluzę, ale okazało się, że oboje mają słuchawki na uszach i śpią. Słodko w sumie wyglądali. Tomek miał głowę opartą o ramię Oskara, a Oskar oparł swoją głowę na tej Olejnika.

Rzuciłem na nich moją bluzę i nic. Spali jak kamienie.

- Sektor od wkurwiania zasnął - zaśmiałem się do bruneta.

- No właśnie się zastanawiałem, co tak spokojnie - brunet również się zaśmiał.

Korzystając z chwili "samotności", chłopak położył mi rękę na udzie, masując je, a ja tylko się uśmiechnąłem i położyłem rękę na tej jego.

- Wygodnie ci z tą ręką na mojej nodze? - zapytałem rozbawiony.

- Wygodniej byłoby z moją ręką na twoim zgrabnym tyłeczku - puścił mi oczko i uśmiechnął się tak, jakby zaraz miał mnie tutaj przelecieć.

- Zboczeniec - parsknąłem, a brunet dalej uśmiechał się podejrzanie.

Chłopak przejechał ręką po wewnętrznej stronie ud, a mnie przeszły ciarki. Nie wiem dlaczego, ale bardzo reaguje na dotyk po tej części ud. Dłoń chłopaka przesuwała się coraz wyżej, a ja złapałem go za nadgarstek.

- Nie prowokuj mnie - odpowiedziałem lekko zdenerwowany, czując co dotyk bruneta, plus wcześniejsze pocałunki wywołały.

- Dlaczego Mareczku? - zapytał i zabrał rękę.

- Bo po pierwsze, z tyłu są chłopacy. A po drugie nie ma tak łatwo - wysłałem mu całusa w powietrzu.

Brunet nagle położył rękę na moim kroczu. O dziwo nie protestowałem.

- Woo Maruś, już taki twardy jesteś? - poruszył brwiami.

- Przez ciebie - założyłem ręce na piersi udając obrażonego.

- Niezmiernie mi miło - puścił mi znowu oczko.

- Ehh idioto gupi - wywróciłem oczami.

- Słodko to mówisz - złapał mnie za rękę i splótł nasze palce.

Nie umiałem się na niego ani długo denerwować, ani obrażać. Był taki kochany, że się po prostu nie dało. Każdy mój gorszy humorek zamieniał w żart, co zawsze poprawiało mi nastrój.

Resztę drogi spędziliśmy trzymając się za ręce. W samochodzie nie przejmowałem się tym, ale gdy dojeżdżaliśmy, zdałem sobie sprawę, że mam jeden "problem" do rozwiązania. No to mnie Łukasz udupił.. Niech dokończy co zaczął.

• • •
Po raz kolejny jest taka sytuacja.
Dzisiaj miało nie być rozdziału, ale wzielam się w garść i napisałam.

Jakoś tak z tyłu głowy mam, że muszę pisać, czuję się wtedy po części spełniona, gdy mogę dawać wam rozdziały codziennie. A różnie bywa z moją weną 😂

Dzisiaj taki króciutki, ale jutro będzie jwgo kontynuacja. (16+) tak jak lubicie 😏 (wiem, bo najwięcej wyświetleń jest właśnie na tych rozdziałach 😂)

I pytanko
Nie za często te 16 i 18+ ostatnio? Czy tak jest git?

Move out  (KxK)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz