Jest 7.10, a ja już dochodzę pod blok Oskara. Za 5 minut mamy wyjeżdżać, a jesteśmy na razie tylko ja, Oskar i Olejnik.
- Gdzie nasi szoferzy? - zapytałem Oskara, jednocześnie się śmiejąc.
- Nie wiem, ale jak nie zjawią się na czas to jedziemy bez nich - wtrącił się Tomek
- Powodzenia życzę idioto - westchnął Oskar.
I w tym momencie zobaczyliśmy jak Błażej z Kacprem idą w naszym kierunku.
- Sieema mordy - krzyknęli razem i przywitali się z nami.
- To może wy wiecie co z naszymi kierowcami - tym razem zapytał Oskar.
- Aa będą chyba za chwilę, bo jeszcze muszą umowę podpisać - odpowiedział Kacper.
- Umowę? - spytałem zdziwiony.
- Tak, muszą podpisać umowę, bo inaczej nie wypożyczą im samochodów - wytłumaczył - oo już jadą.
Zobaczyłem dwa jadące samochody i miałem chwilową załamkę. Marcin i Łukasz zaparkowali auta obok siebie i wyszli do nas aby się przywitać.
- W-wy, po co? Zwariowaliście? - wydusiłem z siebie.
Chłopacy podjechali dwoma białymi samochodami, jeden był to samochód dostawczy. W normalny bagażnik te wszystkie rzeczy by się w sumie nie zmieściły to plus dla nich za pomysłowość, ale i tak trochę przesada. A drugi samochód, był to bardziej bus. Dziewięcioosobowy bus. Co ja mam z tymi wariatami.
Błażej poszedł z Łukaszem pakować nasze torby, których swoją drogą było bardzo dużo jak na 4- dniowy wyjazd, a Oskar wziął mnie na chwilę na stronę.
- Ey bo Łukasz jedzie tym drugim samochodem co nie, to może byś z nim pojechał? - jego twarz przybrała wyraz pedo face, co trochę mnie zaniepokoiło.
- No okej, nie będzie przecież jechał sam - odpowiedziałem. Może to będzie okazja do porozmawiania z nim? - To chodźmy już.
Poszliśmy do reszty. Tomek kłócił się z Kacprem o miejsce. Co za dzieci, a niby ja tu najmłodszy jestem. Koniec końców Oskar kazał Tomkowi usiąść z tyłu, przekupując go paczką chipsów. Pozostali wsiedli do busa, a ja poszedłem do samochodu Łukasza.
- Oo Maruś, a ty nie jedziesz z resztą? - zaczął, zapinając pasy.
- Nie chciałem, żebyś jechał sam - oparłem się o szybę.
- Miło z twojej strony - kątem oka widziałem, że chłopak się uśmiechnął.
I wyruszyliśmy w trasę. Po 20 minutach zadzwonił Marcin, a Łukasz odebrał, mając rozmowę na głośnomówiącym.
- Co tam stary? - zapytał brunet.
- Ty wiesz co, zjeżdżamy na najbliższą stację, bo ten Debil - odchrząknął - znaczy się Olejnik, chce szczać.
- Ja pier.. - przerwał mu krzyk z głośnika.
- Idioto zaraz będzie postój, nie szczaj do butelki!! - usłyszeliśmy głos, a raczej krzyk Oskara.
- A nie może do lasu? Ten bus jest wypożyczony, i nie zamierzam płacić za sprzątanie po nim! - odparł podniesionym głosem Wawrzyniak.
- Właśnie chyba zaraz gdzieś zjadę bo mnie szlag trafi z tym człowiekiem - westchnął załamany.
- Co on wymyślił, do butelki.. Jak on nawet do kibla nie trafia - przybił sobie face palma.
Po chwili zjechaliśmy do jakiegoś lasu. Tomek od razu pobiegł pod najbliższe drzewo.
CZYTASZ
Move out (KxK)
Fanfic"Gdy usłyszałem to z jej ust, byłem w szoku... Nie wiedziałem wtedy, że te trzy słowa zmienią moje życie na zawsze" Co się stanie, gdy Marek zacznie swoje życie od nowa? Czy odkryje siebie w nowym mieście? Czy niebieskooki brunet zawróci mu w głowie...