Zebraliśmy się wszyscy razem i poszliśmy w kierunku piwnicy. Trochę się bałem, ale w sumie nie tylko ja.
Najpierw poszedł Olejnik. Znalazł się odważny, wierny widz świnki Peppy. Zaśmiałem się pod nosem.
Zaraz za Tomkiem szedł Oskar. Dalej w małej grupce szli Błażej, Piotrek, Adam i Kacper.
Później szedłem ja, a za mną Marcin i Łukasz.
Na końcu, trochę oddaleni szli Paweł i Dawid.Błądziliśmy po zakamarkach piwnicy, która swoją drogą była ogromna, aż w pewnym momencie jakiś cień szybko przemknął w pomieszczeniu obok. Nasz Tomeczek jak to zobaczył, tak się wystraszył, że wskoczył na ręce do Oskara.
- Olejnik co ty robisz?! - krzyknął Oskar.
Wszyscy momentalnie wybuchnęli śmiechem, ale jednocześnie byli trochę wystraszeni. Nagle zobaczyłem jeszcze raz ten cień, a tuż obok jakiegoś szczura który tam przebiegał.
- Ej to tylko był jakiś szczur - odetchnęli z ulgą, aby po chwili znów śmiać się z Tomka. Ten cały czerwony zszedł z Oskara i zaczął się tłumaczyć.
- No ten cień był wieelki, myślałem że to duch.. A poza tym wy też się wystraszyliście - stwierdził.
- Ale nie aż tak żeby sobie na ręce wskakiwać człowieku - powiedział Łukasz przybijając sobie piątkę z czołem. Na ten gest cicho się zaśmiałem.
Poszliśmy dalej "zwiedzać" podziemia starej szkoły. Robiło się coraz straszniej. Szliśmy już razem, żeby nikt nie odłączał się od grupy.
Nagle usłyszeliśmy jakiś krzyk. Wszyscy spojrzeli się na siebie, ale to nie był krzyk żadnej osoby z naszej grupki. Czułem jak ciarki przeszły mi po plecach. Spojrzałem na Oskara, który był już przygotowany na to, że Olejnik znowu wskoczy mu na ręce. Po chwili zerknąłem na Tomka, który miał takie przerażenie w oczach, że aż sam się dziwiłem. Niby taki kozak a jak dojdzie co do czego to normalnie jak panienka.
Zatrzymaliśmy się na chwilę, żeby dowiedzieć się, skąd pochodził ten krzyk. Po chwili usłyszeliśmy jakieś trzaśnięcie. Nie powiem, przeraziłem się i to bardzo. Zrobiłem parę szybkich kroków do tyłu i potknąłem się o jakąś leżącą cegłę, tym samym wpadając na Łukasza. Na moje nieszczęście obaj się przewróciliśmy.
- Woo Maruś, widzę że lecisz na mnie - poruszył znacząco brwiami, a ja szybko wstałem.
- Idioto ja tylko się potknąłem i trzeba było za mną nie stać, to bym na ciebie nie upadł - zacząłem groźnie.
- Ale to ty szedłeś tyłem- zaśmiał się - dobra to teraz pomóż mi wstać - wyciągnął do mnie rękę. Wysunąłem rękę aby mu ją podać, ale w ostatniej chwili ją zabrałem.
- Radź sobie sam - puściłem mu oczko, na co on wywrócił oczami i prychnął.
- Nie chce wam przerywać momentów i tak dalej, ale chyba powinniśmy stąd uciekać - zaśmiał się Błażej.
W sumie racja, bo znowu coś huknęło, a poza tym usłyszeliśmy jakieś kroki. Wszyscy poświecili latarkami w stronę źródła hałasu, ale nic tam nie było.
- Chłopaki, idziemy stąd - powiedział stanowczo Tomek.
- Ooo Olej w końcu coś mądrego powiedział - uśmiechnął się Oskar - ale racja, spadajmy już stąd, bo te dźwięki są niepokojące.
- Ee no dobra, chętnie, ale którędy?- gdy zadałem to pytanie, ujrzałem lekkie przerażenie wszystkich.
- Um no chodźmy tam - zaproponował Marcin.
CZYTASZ
Move out (KxK)
Fanfiction"Gdy usłyszałem to z jej ust, byłem w szoku... Nie wiedziałem wtedy, że te trzy słowa zmienią moje życie na zawsze" Co się stanie, gdy Marek zacznie swoje życie od nowa? Czy odkryje siebie w nowym mieście? Czy niebieskooki brunet zawróci mu w głowie...