8. Spotkanie przy piwie

2.5K 123 32
                                    

Była już 17.10. Nauczyciele o dziwo szybko przeprowadzili tą „inspekcję". Okazało się, że opiekunowie sprawdzali przede wszystkim czy nikt nie ma alkoholu. Jak dobrze, że mamy takich aniołów stróżów jak Marcin i Łukasz. Zaśmiałem się do siebie.

Poza przeszukiwaniem rzeczy w celu znalezienia alkoholu, były też różne sprawy organizacyjne. Dostaliśmy taki mały organizer z zaplanowanymi rzeczami. Przejrzeliśmy co mamy zaplanowane i w sumie myślałem, że będzie gorzej, na przykład godzina 8 śniadanie, 9 zbiórka i chodzenie do 20. Ale jest zajebiście.

Napisaliśmy do chłopaków, że już jesteśmy wolni i mogą przyjść. Po chwili w pokoju pojawili się Błażej, Adam, Piotrek i Kacper. Marcin i Łukasz mieli przyjść później bo byli jeszcze w restauracji.

Słuchałem jak Oskar opowiadał Błażejowi o apartamencie chłopaków. Oczywiście jak to Oskar, musiał iść go pozwiedzać, a ja w tym czasie siedziałem z Łukaszem i rozmawiałem. Podobno w tym pokoju mają saunę i jacuzzi. Zajebiście po prostu. Od razu pójdę skorzystać.

Jakoś o 17.40 Marcin z Łukaszem wrócili z obiadu, więc od razu do nich poszliśmy.

Olejnik jak to Olejnik, od razu pobiegł do barku. Po drodze wskoczył na stolik, a z niego chciał przeskoczyć przez kanapę, ale zahaczył nogą o poduszkę i wylądował twarzą na wykładzinie. Gdy już wszyscy ogarnęli, że nic mu nie jest, zaczęliśmy się śmiać na cały apartament. Połowa osób leżała na ziemi próbując złapać oddech, a druga połowa ryczała i robiła mu zdjęcia "na pamiątkę".

- Widzisz Tomek, alkohol cie kiedyś zgubi - stwierdził Marcin. Wszyscy ponownie wybuchnęli śmiechem.

- Oj tam, to przez tą poduszkę - wziął wspomnianą poduszkę i rzucił ją w ścianę.

- Nie obwiniaj niewinnej poduszki za swój debilizm - Oskar przybił piątkę z czołem.

Gdy się uspokoiliśmy, Adam przyniósł nam po piwie.

- To co, może butelka? - zapytał Błażej z miną pedofila. Oo niee..

- No głupie pytania zadajesz - zaśmiał się Piotrek, po czym wyzerował piwo, a pustą butelkę położył na środku.

I znowu się zaczyna... Pamiętam jak skończyła się ostatnia gra w butelkę. Ciekawe co wymyślą tym razem, zwłaszcza, że jesteśmy na wycieczce i wyzwania mogą być mega przypałowe. Ale co ja mogę? No nic, bez ryzyka nie ma życia.

Usiedliśmy w kółku i zaczęliśmy grać. Pierwszy kręcił Marcin. Wypadło na Oskara.

- No to pytanie czy wyzwanie? - zapytał z groźnym spojrzeniem.

- Będę żałował, ale dawaj wyzwanie - uśmiechnął się wrednie.

- No okej jak chcesz - powiedział i zaczął myśleć nad jakimś wyzwaniem - na początek coś lekkiego. Wszyscy chyba zauważyli - spojrzał na każdego po kolei - że ty i Tomek zachowujecie się jak stare małżeństwo, ty to taka typowa żona. Wszyscy się z nim zgodzili i zaśmiali. - Dawaj go pociśnij jak żonka.

Wszyscy wybuchnęli śmiechem.

- Takie trochę dziwne ale spoko - odpowiedział Oski zerkając na Oleja. - Olejnik ty bezwstydniku! Jak ty śmiałeś tydzień temu kompletnie pijany wrócić do domu! Ty alkoholiku jeden! Jeszcze jedno piwko i będziesz miał celibat do końca miesiąca!!!

Wszyscy wybuchnęli śmiechem.

- Słyszysz Olejnik? Oddawaj piwo jak nie chcesz mieć celibatu - powiedziałem do Tomka przez śmiech i zabrałem mu piwo.

- Oskar szacun za to - powiedział Marcin próbując opanować śmiech.

- Noo Tomeczek uważaj lepiej, bo będziesz musiał na ręcznym jechać - poklepał go po plecach Łukasz.

Move out  (KxK)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz