17. Wjazd na chatę

2.9K 103 24
                                    

Spałem wtulony w Łukasza, gdy nagle obudziły mnie jakieś krzyki z dołu. Trochę się wystraszyłem, więc wtuliłem się mocniej w bruneta, a ten się przebudził nie ogarniając sytuacji na ten moment.

- Wawrzyn! - wydarł się Olejnik? O co chodzi?

Łukasz miał już wychodzić z łóżka, żeby sprawdzić co się dzieje, ale w chwili gdy podniósł się do siadu, do sypialni wparowali Oskar i Tomek.

- Ou, sory przerwaliśmy wam? - zapytał Oskar lekko zażenowany.

- Tak, spaliśmy i nam przerwaliście - wkurzyłem się.

- Po co tu przyleźliście? I jak drzwi otworzyliście? - zapytał równie wkurzony Łukasz.

- Klucze kiedyś sobie dorobiliśmy - zaśmiał się Olejnik.

- A przyszliśmy przyjaciół spotkać - powiedział Oskar.

- Co chcecie? - domyślił się brunet.

- Em bo ten - zaczął Olejnik - potrzebujemy podwózki do Berlina.

- Człowieku.. Trzeba było zadzwonić, a nie wbijać na chatę! - teraz Łukasz serio się wkurzył - a po co wy w ogóle do Berlina chcecie jechać?!

- Na zakupy - wyszczerzył się Tomek.

- Boże ludzie, telefonów nie macie? O takie gówno od razu na chatę z rana wbijać? - nie lubiłem gdy ktoś mnie budził.

- A no myślałem, że tak będzie ciekawiej - uśmiechnął się Oskar.

- Dogadamy się na Facebooku, a teraz wypieprzać stąd! - krzyknął Łuki i położył się, obejmując mnie i przyciągając bliżej siebie.

Ci dwaj, zamiast iść stąd, usiedli pod ścianą naprzeciwko łóżka.

- Co wy wyprawiacie? - zapytałem zmęczony już ich "odwiedzinami".

- Aa bo nigdy nie oglądaliśmy pornosa na żywo - zaśmiał się Tomek.

- Nie, to już przesada - powiedział cicho Łukasz.

Wstał z łóżka i wziął Olejnika za szmaty i wywalił go z pokoju. Oskar sam wyszedł. Zamknął drzwi od sypialni na klucz i wrócił do mnie.

- No i popsuli mi od rana dzień - westchnął brunet - ale przynajmniej jestem szczęśliwy, bo jesteś obok mnie kruszynko - pocałował mnie w czoło.

Podniosłem się i usiadłem brunetowi na biodrach. Pochyliłem się nad nim, gładząc ręką jego tors, a drugą położyłem na twarzy chłopaka.

- Kocham cię Łuki - powiedziałem w jego usta.

- Ja ciebie też słoneczko - uśmiechnął się, a ja wpiłem się w jego usta.

Ten chłopak tak na mnie działa, że zapomniałem już o sytuacji z Tomkiem i Oskarem.

- Kochaniee - przejechałem ręką po policzku chłopaka - co powiesz na naleśniki na śniadanie? - pocałowałem kącik jego ust.

- O świetny pomysł, dawno nie jadłem - uśmiechnął się i zaczął wstawać z łóżka, a ja nadal siedziałem na jego biodrach.

- To ja zrobię śniadanie - lekko przygryzłem płatek jego ucha - zaniesiesz mnie?

Brunet uśmiechnął się i złapał mnie pod udami, kładąc dłonie na moim tyłku, a ja oplotłem mocno nogami jego biodra, żeby nie spaść. Ręce trzymałem na jego karku, a głowę oparłem w zagłębieniu jego szyi. Nawet nie zdążyliśmy się ubrać, tylko poszliśmy w stronę kuchni.

- Nie spadniemy ze schodów? - zapytałem gdy chłopak wyszedł z pokoju.

- Spokojnie, jesteś taki leciutki, że w ogóle nie czuję żebym kogoś niósł - zaśmiał się.

Move out  (KxK)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz