65. Tatusiu...

2.1K 120 158
                                    

Jakieś 15 minut temu Łukasz z Kacprem, Błażejem i Olejnikiem poszli na jakieś zakupy spożywcze. Mi się niezbyt chciało, więc zostałem w apartamencie razem z Oskarem.

Idealnie się złożyło, bo właśnie chciałem porozmawiać z Oskarem, a jakoś nie było okazji. Po powrocie do Polski, myślę że tym bardziej nie byłoby okazji.

Leżałem sobie w sypialni i oglądałem jakieś holenderskie seriale. Kompletnie nic nie rozumiałem, ale mniej więcej ogarniałem, że taki typo z wąsem ścigał jakiegoś gangstera.

Była to chyba jakaś komedia, bo ten z wąsem jak u Janusza ciągle coś śmiesznego odwalał. Myślę, że gdyby to było po polsku, to śmiałbym się jeszcze bardziej.

Kiedy na ekranie pojawiły się napisy końcowe, postanowiłem pójść zagadać do Oskara.

Ruszyłem się leniwie z łóżka, bardzo wygodnego łóżka, więc można było się domyśleć, jak ciężko wstać, i poszedłem do Oskara, który siedział w saloniku po prawej stronie apartamentu.

- Oo Mareczek, serial się już skończył? - uniósł wzrok znad telefonu.

- Tak - uśmiechnąłem się - chciałbym porozmawiać.

- A coś się dzieje? Coś się stało? - od razu zaczął wypytywać.

- Tak w sumie to nic, ale chciałbym zapytać o coś - myślałem jak zacząć.

- Pytaj śmiało - uśmiechnął się, bo widział, że nie umiałem skleić pytania.

- Pamiętasz majówkę rok temu? - chciałem się upewnić.

- No tak, każdy pamięta jak głośno było - zaśmiał się dla rozluźnienia atmosfery.

- No i z Łukaszem przyłapaliśmy ciebie i Tomka - przypomniałem.

- Oj no dobra, cicho już - westchnął - więc o co chodzi z tą majówką? Chcesz w tym roku też taki wypad zrobić?

- W sumie to, to swoją drogą... Ale bardziej mi chodzi o to jak Tomek się zwracał do ciebie podczas no wiesz... Łukasz mi niby tłumaczył jak to wygląda, te całe zasady, ale na tym temat się skończył - próbowałem jakoś mu przekazać to, co mam na myśli.

- On nie chce, a ty byś chciał? - domyślił się.

- Tak, właśnie... No i ymm w sobotę się tak do niego zwróciłem, domyślasz się kiedy, a potem zapytał dlaczego tak mówiłem. Widziałem, jak go to nakręcało i to też mu powiedziałem, ale temat ucichł. On mówił, że nie chce się w to bawić i że to nie jest fajne, tak jak mi się wydaje, więc chciałem z tobą porozmawiać - opowiedziałem.

- Nie wiem czy mogę ci o tym mówić, ale Łukasz kiedyś miał taki epizod w życiu z tą "zabawą" i boi się, że straci hamulce. Ja z Tomkiem potrafimy się zahamować i nie lecimy tak grubo, ale niektórzy naprawdę potrafią się zapędzić. I właśnie tak jest z Łukaszem. Pewnie boi się, że nie będzie umiał powiedzieć sobie stop i cię skrzywdzi, a przecież kocha cię najbardziej na świecie i tego nie chce - mówił - ale to już z nim musisz szczerze porozmawiać.

- Wiem, że muszę, ale obawiam się, że jak zacznę, to on skończy temat, tak jak było poprzednio dwa razy - skrzywiłem usta.

- No Maruś, do trzech razy sztuka, nie? - posłał mi uśmiech.

- Tak, wiem - również się uśmiechnąłem - a opowiesz mi jak to jest?

- No nie umiem ci tak dokładnie powiedzieć, bo to jest tak, jak kto chce. Może być na luzie, a może być ostro i niekoniecznie fajnie - ostrzegł.

- A tak mniej więcej? - spojrzałem na niego.

- Kurde no nie wiem jak ci to wyjaśnić - chwilę się zamyślił - wszystko opiera się na tych zasadach. I teraz tak, może być delikatnie, w sensie na przykład przeklniesz, to daddy może cie tylko upomnieć, i ogólnie nie będzie wymagał dużo, a może być i tak, że będzie naprawdę ostro i daddy powie na kolana i nie ma, że nie masz ochoty. Może być tak, że się zdenerwuje i będzie ci wpychał penisa do gardła. I wtedy nie patrzy czy płaczesz, czy się dusisz, odpuści dopiero gdy skończy. Może cię bić, jeżeli się sprzeciwisz, może mieć ochotę i wejdzie w ciebie bez przygotowania, na sucho i będziesz cierpiał, dopóki nie skończy. Nie będzie patrzył czy ci przyjemnie, czy cierpisz. Najważniejsze, że jemu jest dobrze.

Move out  (KxK)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz