38. Miesięcznica

2K 87 45
                                    

Obudziłem się, nadal leżąc na udach bruneta. Nie wiem jak długo spałem, ale chłopak chyba tak siedział, nie chcąc mnie obudzić.

Przeciągnąłem się i ruszyłem tyłek po telefon, który leżał na stole w kuchni. Wstając zauważyłem, że Łukasz też zasnął.

Leniwie poszedłem w stronę kuchni i sprawdziłem godzinę na telefonie. Była już 15.49. Muszę obudzić chłopaka, bo znając życie będzie się długo szykował, a tak o 16.40 musimy wyjść, żeby zdążyć.

- Łuki - przeczesałem palcami jego włosy - wstawaj.

Niestety moje budzenie nic nie dało, tylko chłopak zaczął chrapać. Myślałem, że padnę tam ze śmiechu. Dobra to druga próba.

Usiadłem mu na kolanach okrakiem i pocałowałem jego usta.

- Kochanie obudź się - dalej nic. Ale lekko uniósł kącik ust.

Postanowiłem zrobić coś innego.

Wstałem z jego kolan i uklęknąłem przed nim. Przejechałem dłonią po jego kroczu, a później naparłem ustami na jego już lekkie wybrzuszenie. Uniosłem wzrok, aby sprawdzić reakcję bruneta. On tylko się uśmiechał, a ja odpiąłem zamek od jego spodni.

Kątem oka widziałem, że chłopak lekko uchylił oczy, ale nadal udawał, że śpi. Poszedłem do kuchni i po cichu wyciągnąłem szklankę z szafki. Nalałem do niej wody z butelki, ponieważ jakbym lał z kranu to za bardzo by hałasowało.

Wziąłem szklankę i poszedłem do salonu. Całą jej zawartość wylałem na bruneta.

- Ej co ty robisz?! - krzyknął wstając z kanapy.

- Budzę cię skarbie - posłałem mu całusa w powietrzu.

- Myślałem, że inaczej mnie obudzisz - posmutniał.

- Dlatego właśnie wylałem na ciebie wodę, bo mnie oszukałeś - zaśmiałem się.

- A dlaczego mnie w ogóle obudziłeś Maruś? - przyciągnął mnie, żebym usiadł mu na kolanach.

- Idź się ubierz, bo o 16.40 wychodzimy - poinformowałem go - i ubierz się elegancko.

- Jak sobie księżniczka życzy - pocałował mnie w policzek i pobiegł do sypialni.

Poszedłem odstawić szklankę do zmywarki i sam też poszedłem się uszykować.

Z racji tego, że było ciepło, postanowiłem założyć tylko koszulę i jakąś cienką marynarkę w razie czego. No i oczywiście czarne rurki. To już chyba mój znak rozpoznawczy.

Chłopak zajął łazienkę w sypialni, więc poszedłem do tej głównej. Wziąłem szybki prysznic i założyłem wcześniej wybrane ubrania. Pożyczyłem sobie jakieś perfumy od Łukasza. oczywiście bez jego wiedzy, ale na pewno by mi pozwolił. Wziąłem buteleczkę z zapachem, który najbardziej mi się podobał. Były to perfumy Hugo Boss. Naprawdę świetne.

Wychodząc z łazienki, natknąłem się na Łukasza.

- O cholera.. - powiedzieliśmy jednocześnie.

- Musisz częściej chodzić w koszulach - wydusiłem. Jaki on jest przystojny w koszuli, ja nie mogę.

- Ty też Maruś - podszedł i wpił się w moje usta - ślicznie wyglądasz - wymruczał mi do ucha, a po moim kręgosłupie przeszły ciarki.

- Ukiś kurde, jakiego ja mam przystojnego chłopaka - powiedziałem prosto w usta bruneta - ale chodź już, bo musimy jechać.

- No dobrze, tylko powiedz mi gdzie jechać - ostatni raz mnie pocałował i poszliśmy ubrać buty.

Move out  (KxK)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz