- Dobra gołąbeczki, my spadamy! - krzyknął Oskar, gdy wychodzili z apartamentu - tylko nie bzykajcie się na stole, bo my tam jemy!
- Idziemy się bzykać na stole? - roześmiałem się, gdy tylko Duszyński zamknął drzwi.
- Jasne, tylko wezmę lubrykant, chyba że wolisz na sucho - załapał i śmiał się razem ze mną.
- Po co lubrykant? Dawaj na sucho - leżałem na łóżku i próbowałem opanować śmiech.
- To mamy czas dla siebie - uspokoił się Łukasz.
- Dopóki Tomka nie wyrzucą z basenu - westchnąłem.
- Nie no, Oskar zapewnił, że przynajmniej do północy mamy spokój - uśmiechnął się - czyli 6 godzin. Co chcesz robić słonko?
- A masz jakieś propozycje? - zapytałem i usiadłem.
- Możemy zagrać w... Hm... Wojnę? Błażej ma chyba karty - zaśmiał się, a ja przybiłem piątkę z czołem.
- Normalne propozycje - jęknąłem niezadowolony.
- No co? To normalna propozycja - przewrócił oczami - to może chwilą relaksu i zrobimy sobie maseczki?
- Oo tak, cudownie - uśmiechnąłem się - Tomek ma ich bardzo dużo, bo próbuje się pryszczy pozbyć. Chyba nie obrazi się jak pożyczymy dwie, nie? I jaką chcesz? Oczyszczającą czy nawilżającą? A może węglową?
- Ty Maruś wybieraj, bo ja się nie znam - zaśmiał się cicho.
- To może nawilżająca, bo ostatnio coś mam suchą skórę - zaproponowałem.
- Wiesz co najlepiej nawilża? - uśmiechnął się jak pedofil, więc pewne coś głupiego wymyśli.
- No? - westchnąłem.
- Lubrykant - poruszył brwiami, a ja ponownie westchnąłem na jego głupotę.
- To nałóż to sobie na twarz - spojrzałem na niego miną "ogarnij się".
- Wolę nałożyć gdzie indziej - poruszył brwiami.
- To sobie nakładaj, ja mam to w dupie - machnąłem ręką i wstałem z łóżka.
- Będziesz miał Mareczku - klepnął mnie w pośladek, a ja pokręciłem głową i poszedłem po maseczki.
Dobrze, że Tomek zdążył się już rozpakować i saszetki były na wierzchu, bo nie lubię grzebać w czyiś rzeczach.
Wybrałem odpowiednie maseczki i wróciłem do Łukasza.
- A nałożysz mi to? Bo ja nie wiem jak to się robi - od razu poprosił.
- Nie ma sprawy - zaśmiałem się - Chodź do łazienki.
Chłopak się ruszył i poszedł za mną do łazienki. Usiadł na wannie przed lustrem i patrzył uważnie na to co robię.
- Przemyj sobie twarz - poprosiłem, gdy czytałem instrukcję.
Brunet zrobił to, o co prosiłem i z powrotem usiadł na wannie. Natomiast ja, otworzyłem saszetkę i wycisnąłem trochę białego kremu na palec, po czym nałożyłem to na policzek Łukasza.
Nałożenie wszystkiego zajęło mi dosłownie 5 minut, a potem nałożyłem również sobie tą maseczkę.
Poszliśmy do salonu, aby położyć się na kanapie i się zrelaksować. Maseczki trzeba trzymać 20 minut, więc troszkę się odprężymy.
- Maruś, a po maseczkach co robimy? - zapytał Łuki.
- Może jakiegoś drinka? Dawno nie piłem - zaproponowałem.
CZYTASZ
Move out (KxK)
Fanfiction"Gdy usłyszałem to z jej ust, byłem w szoku... Nie wiedziałem wtedy, że te trzy słowa zmienią moje życie na zawsze" Co się stanie, gdy Marek zacznie swoje życie od nowa? Czy odkryje siebie w nowym mieście? Czy niebieskooki brunet zawróci mu w głowie...