1.22

716 39 21
                                    

Stało się tak jak Axel i Shawn przypuszczali. Ojcem Kevina zajęła się policja. I wkrótce wyszło na jaw, że mężczyzna był dilerem narkotykowym i handlował tym świństwem. Dragonfly przez kilka dni nie pojawił się w szkole. Wstydził się pokazać ludziom. Jego ojciec sprzedawał narkotyki, wierzyć mu się nie chciało. A więc to dlatego mieli tyle pieniędzy. Różowowłosy oczywiście jeszcze wiele razy przepraszał Shawna i Axela za to, że nieumyślnie prawie pozbawił Wilczego Napastnika życia. Po jakimś czasie ciemnooki i liliowowłosy odwiedzili Kevina. Chłopak był zaskoczony tą wizytą. 

- Posłuchaj, może wrócisz do szkoły?- zapytał Płomienny Napastnik. Dragonfly pokręcił głową.

- Po co?- odparł.- Żeby wytykano mnie palcami?- zaśmiał się nerwowo.

- Nikt nie będzie wytykać cię palcami- obiecał Niedźwiedzi Pogromca.

- A skąd masz tę pewność?- zwątpił Smoczy Napastnik.

- No ten...yyyyy...- Książę Krainy Śniegu podrapał się po głowie.

- No właśnie- westchnął czarnooki.- Ale macie rację, nie mogę tak siedzieć w domu- dodał.

- Dokładnie- jego przyjaciele kiwnęli głowami. Byli co do tego zgodni. 

- Jeżeli będą wytykać cię palcami, nie martw się, my będziemy cię bronić- uśmiechnął się liliowowłosy. 

- Tak- potwierdził Płomienny Napastnik Raimona. Rozmawiali długo, po czym pożegnali. Podczas drogi powrotnej Frost poczuł się źle, jednakże starał się ukryć to przed Axelem. Blondwłosy opowiadał mu o czymś, ale szarooki nie był w stanie skupić się na tym, co mówi Jeżyk. Obraz powoli zlewał mu się w jedno. 

- Axel, zwolnij- powiedział w końcu Frost. 

- Coś się stało? Źle się czujesz?- Blaze popatrzył na partnera z lekkim zaniepokojeniem.

- Tylko tak troszkę- zmusił się na uśmiech. Ale w głowie kręciło mu się coraz bardziej, jednak nie chciał pokazywać tego Axelowi.

- Na pewno?- zmartwiony Jeżyk podszedł do niższego chłopca. 

- Tak, na pewno- odrzekł liliowowłosy i przeszedł obok ukochanego. Zatrzymał się przed nim i jak długi poleciał do tyłu, tracąc przytomność.

- Shawn!- zawołał wystraszony Axel, łapiąc młodzieńca w ostatniej chwili.- Shawn! Obudź się! Shawn!- wołał, lecz Pogromca Niedźwiedzi nie odzyskał przytomności. Blaze szybko zadzwonił po karetkę. Dlatego Frost znowu stracił przytomność? Co mu jest? Pogotowie przyjechało bardzo szybko i zabrało liliowowłosego do szpitala. Oczywiście ciemnooki pojechał razem z ukochanym, jakże mogło być inaczej. W szpitalu już będąc, szarooki przeszedł szereg badań. Lekarze musieli ustalić przyczynę tak nagłego omdlenia. Płomienny Napastnik siedział w poczekalni, bardzo martwił się o Wilczego Napastnika. Tak zupełnie nieoczekiwanie stracił przytomność. Nic nie wskazywało na to, żeby był chory czy coś w tym stylu. Po pewnym czasie do siedzącego młodzieńca podbiegł jego ojciec. Mężczyzna mocno przytulił syna.

- Co się stało?- zapytał ze zmartwieniem w oczach.

- Nie wiem- Jeżyk spuścił wzrok.- Wracaliśmy od Kevina i zupełnie nieoczekiwanie stracił przytomność- dodał cicho. 

- Gdzie jest teraz?- spojrzał synowi prosto w oczy.

- Na jakiś badaniach- ciemnooki otarł łzy. Miał nadzieję, że to nie będzie nic poważnego. 

***************************************

Claude usiłował uciec, jednak nie mógł tego uczynić. Przed chwilą oberwał pociskiem prosto w mostek, tuż koło serca. Ognistowłosy runął na ziemię i zaczął czołgać się w stronę salonu. Napastnik zbliżał się coraz szybciej, nie było mowy o tym, że złotooki się uratuje. Poczuł lufę broni przy swojej skroni. To już koniec. Przełknął ślinę i w myślach pożegnał się ze znajomymi i rodziną. Napisał również SMSa do swojego najlepszego przyjaciela, Bryce'a. A oto treść tej wiadomości: Bryce, odbierz moje rzeczy z pralni. Osoba, która miała pozbawić go życia, nacisnęła spust. Torch padł bez ruchu na podłogę. Został zabity, pozbawiono go życia.

- Zabiłem! Zabiłem!- rudowłosy chłopczyk zaczął radośnie skakać wokół "zamordowanego".

- Teraz musisz mnie jakoś wskrzesić- podsunął szeptem Beacons.

- Dlaczego?- zdziwił się rudzik.

- Bo inaczej nie usmażę ci racuchów- odpowiedział były kapitan Prominence. Jego młodszy kuzyn natychmiast "przywrócił" go do życia. Ognistowłosy złapał chłopczyka za rączkę i zaprowadził do kuchni, posadził przy stole, a sam zabrał się za przygotowanie racuchów dla małego. 

- Mogę iść po kartkę i kredki?- zapytał chłopczyk o rudych włosach.

- No pewnie- złotooki młodzieniec uśmiechnął się szeroko. Maluch z entuzjazmem pobiegł po przybory, a w przejściu minął się z Whitingale'em.

- Ty barani łbie- rzucił Gazelle w stronę Claude'a.- Jakie rzeczy z pralni mam ci niby odebrać, co? Przecież ty nigdy nie nosisz rzeczy do pralni, idioto- dodał, krzyżując ręce na piersi. Torch zaśmiał się.

- Wybacz, bawiłem się z małym i wiesz, zabił mnie i nie mogłem się powstrzymać, przed wysłaniem takiego esemesa- tłumaczył Claude. 

- No dobra, niech ci będzie- niebieskooki przewrócił oczami i zabrał się za pomaganie przy smażeniu racuchów. Po pewnym czasie usłyszeli niepokojący dźwięk, dochodzący z góry. 

- Co to było?- zdziwił się jasnowłosy.

- Sprawdźmy- zaproponował Ognisty Napastnik. We dwójkę ruszyli w miejsce, skąd dobiegł ten dziwny hałas. Lecz po chwili z gardła ognistowłosego wydobył się krzyk przerażenia. Młodszy kuzyn chłopaka leżał na podłodze bez ruchu. Podbiegł do chłopczyka i usiłował obudzić. Ale bezskutecznie. Gazelle wezwał karetkę.

- Proszę, obudź się- Torch zaniósł wciąż nieprzytomnego kuzyna do salonu i położył na kanapie. I jak on wytłumaczy się rodzicom chłopczyka?

***************************************

Axel w wielkim napięciu czekał na wieści o zdrowiu Shawna. Po bardzo długim czasie razem z Jonathanem zostali poproszeni do gabinetu lekarskiego. Kolega doktora Blaze'a uśmiechnął się.

- Życiu Shawna nie zagraża poważne niebezpieczeństwo- na dźwięk tych słów Jeżyk odetchnął z ulgą.- Jednakże przez pewien czas będzie musiał brać pewne leki- dodał, patrząc na białowłosego i jego ojca.

- Jakie leki?- zapytał Jon.

- Musimy...jakby to ująć...po ostatnim razie, gdy do organizmu Frosta trafiła spora dawka amfetaminy, istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że...narkotyk ten osłabił go. Dlatego przepiszemy mu specjalne leki, które zapobiegną poważniejszym powikłaniom- wyjaśnił doktor.

- Dobrze, rozumiemy- granatowowłosy mężczyzna kiwnął głową.

- Ale ostrzegam, że przez pierwszy tydzień Shawn może gorączkować- przestrzegł lekarz, zanim Płomienny Napastnik i doktor Blaze opuścili gabinet. Wilczy Napastnik został wypisany tego samego dnia. Po powrocie do domu, natychmiast znalazł się w objęciach ukochanego. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że poważnie wystraszył ciemnookiego. Wtulił się w niego i przeprosił za takie zmartwienie.

- Nie zapomnij o lekarstwie- powiedział Jonathan, gdy jedli kolację.

- Nie zapomnę- obiecał Książę Krainy Śniegu.

- Ja mu przypomnę- Axel puścił liliowowłosemu oczko. Po posiłku i szybkiej, nocnej toalecie, położyli się do łóżka. Białowłosy ucałował partnera na dobranoc i tym razem to on usnął raz dwa. Oczywiście przed tym szarooki zażył swoje lekarstwo. Było okropne w smaku, zresztą, jak większość lekarstw. Kolejnego dnia rano Jeżyka obudziło dziwne uczucie ciepła. Nastolatek otworzył oczy i gwałtownie się podniósł. Było tak jak powiedział lekarz- Shawn dostał gorączki. Był trochę tym zaniepokojony, bo myślał, że Frost zacznie gorączkować dopiero za trzy, góra pięć dni. Dlatego też zawołał swojego ojca.

- Rozmawiałem przed chwilą z doktorem- powiedział Jon.- Shawn ma brać ten lek przez dwa tygodnie i w tym czasie nie może chodzić do szkoły. Będzie miał wysoką gorączkę przez siedem, góra dziesięć dni, więc będzie osłabiony. Ale spokojnie, nic poważniejszego ci się nie stanie- rzekł ciemnooki mężczyzna. Nastolatkowie kiwnęli głowami. Codziennie, przed pójściem spać, Axel podawał szarookiemu lekarstwo. I młodzieniec naprawdę dostał potwornie wysokiej gorączki. Miał już ochotę, by odmówić zażywania tego okropnego syropu, ale wiedział, że to dla jego dobra, więc dzielnie znosił kolejne dawki. I nim się obejrzał, minął tydzień kuracji.

I won't let you go || Inazuma Eleven || ✒️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz