2.8

259 14 2
                                    

Njord przespał spokojnie całą noc. Nie budził się co chwilę, nie miał zakłóceń snu i rano obudził się wypoczęty i wyspany. Usiadł i wolno się przeciągnął, a po chwili na jego twarzy zagościł uśmiech. I był to delikatny, szczery uśmiech, pierwszy od śmierci jego rodziców. Chłopak wstał powoli, przebrał się i poszedł do kuchni, gdzie przy stole już siedzieli Shawn i Axel.

- Dzień dobry - powiedział cicho, zajmując jedno z krzeseł. Mężczyźni uśmięchnęli się do niego ciepło.

- Jak się spało? - spytał Shawn, wstając z miejsca i podchodząc do kuchenki.

- Dobrze, wreszcie się wyspałem - przyznał turkusowooki. Frost zabrał się za przygotowanie mu śniadania, zaś Axel spojrzał na zegarek, dopił kawę, pożegnał się i pognał na kolejną rozprawę. Shawn i Njord zostali sami w mieszkaniu. Liliowowłosy przyrządził pyszny omlet bananowy dla Njorda; Snio zjadł wszystko, tak mu smakowało, chociaż jadł to po raz pierwszy w życiu. Po zjedzeniu śniadania, obaj udali się do salonu. Shawn włączył telewizję i dał pilota chłopakowi.

- Trzymaj, ja muszę zrobić przelewy - powiedział, usiadł przy stole i zabrał się do pracy. Njord popatrzył tylko na niego i zaczął skakać po kanałach. Nie znalazł nic, co by go zainteresowało, więc w końcu zostawił na jakimś programie muzycznym. Obejrzał kilka teledysków i zaczął już powoli przysypiać, gdy nagle poczuł jak coś futrzastego ociera się o jego dłoń. Spojrzał tam i lekko drgnął na widok małej kuny leśnej. Zwierzątko wskoczyło mu na kolana i następnie wdrapało się na ramię.

- Co tam, kolego? - Njord podrapał kunę za uszkiem. Maluch zeskoczył z powrotem na kolana chłopaka i zaczął domagać się głaskania i drapania, toteż młodzieniec zaczął to robić. Po chwili do pokoju wszedł Shawn. Mężczyzna usiadł obok i uśmiechnął się.

- Widzę, że już stałeś się jego nowym niewolnikiem - zażartował.

- Wygląda na to, że tak - odparł Njord, uśmiechając się. Hoso zeskoczył na podłogę i pognał do kuchni.

- Zbieraj się - powiedział nagle Frost. - Idziemy na spacer - dodał, wstając i wychodząc z salonu. Turkusowooki również wstał krótką chwilę później i po dwudziestu minutach razem z Shawnem wyszli z mieszkania. Nastolatek był trochę przerażony, chociaż starał się to ukryć. Był w nowym, obcym dla siebie miejscu, nie znał żadnej drogi, nie wiedział, gdzie co jest i bał się, że gdyby się zgubił, to by nie znalazł drogi powrotnej. Dlatego trzymał się blisko Shawna. Mężczyzna zaprowadził go do parku, gdzie wpadli na Marka Evansa i jego pięcioletnią córeczkę.

- Wujek! - zawołała Hope, rzucając się prosto na liliowowłosego. Szarooki podrzucił dziewczynkę wysoko do góry i złapał bezpiecznie w ramiona.

- Hej, kochanie - uśmiechnął się i dał jej szybkiego buziaka w policzek. Jej ojciec podszedł do nich, jak zawsze z szerokim bananem na twarzy.

- Widzę, że pokazujesz waszemu nasze tereny - wyciągnął dłoń w stronę chłopaka; Njord uścisnął ją, chociaż był uścisk nie pewny.

- Njord, weź Hope i idźcie pokopać piłkę - powiedział Shawn.

- Dobrze - odparł Njord, wziął piłkę i złapał Hope za rączkę, i poszedł z nią na boisko.

**********

Po dotarciu na boisko - Hope wskazała drogę- Njord rozejrzał się po tym miejscu. Uznał, że to musi być idealne miejsce na trening. Spojrzał na dziewczynkę, która ustawiła piłkę w odpowiednim miejscu, podeszła do niego i lekko pchnęła.

- Stań na bramce - powiedziała, dalej go pchając.

- No dobra - odrzekł Njord i zrobił to, o co prosiła go córka Marka. Przyjął pozycję do obrony strzału, a Hope kopnęła piłkę z całej swojej siły, czarno-biały przedmiot potoczył się po ziemi prosto w stronę bramki, jednak nie wpadł do siatki. Granatowowłosy patrzył to na piłkę, to na Hope i zastanawiał się czy dziewczynka zaraz nie wybuchnie płaczem. Ona natomiast podbiegła, wzięła piłkę w rączki i ponownie ustawiła ją na miejscu, skąd ją wcześniej kopnęła. Piłka potoczyła się tym razem nieco szybciej, lecz dalej nie trafiła do siatki. Turkusowooki myślał, że dziewczynka w końcu się podda i rozpłacze, jednak jak się okazało, nie doceniał jej. Hope ponawiała próby i dopiero za dwudziestym którymś razem kopnęła piłkę tak mocno, że ta wpadła do bramki.

- Strzeliłam ci gola! Strzeliłam ci gola! - krzyczała głośno, biegając wokół niego.

- Brawo - uśmiechnął się Njord i wtedy pomyślał, że gdyby Nevaeh mogła się urodzić, to chciałby, by była tak radosną dziewczynką jak właśnie Hope. Zaproponował jej, że mogą razem przez chwilę pokopać piłkę; Hope zgodziła się z chęcią, była zadowolona, że ma z kim się bawić. Była uśmiechnięta od ucha do ucha, śmiała się radośnie i za każdym razem, gdy piłka wpadała do siatki, cieszyła się wniebogłosy. Njord nie mógł się powstrzymać i uśmiechał się lekko. Dwie godziny później Hope zaczęła ziewać i trzeć oczy. Chłopak podszedł i wziął małą na ręce i ruszył szukać Shawna i Marka. Znalazł ich koło wieży widokowej Inazumy - obaj siedzieli na ławce i o czymś rozmawiali. Na widok nastolatka niosącego zasypiającą pięciolatkę zamilkli.

- No proszę, ktoś w końcu złamał wiecznie pełną energii Hope Evans - zaśmiał się liliowowłosy.

- Ja i Nelly mamy z tym niekiedy problem - przyznał Mark, wstając i przejmując córkę od Njorda. Porozmawiał jeszcze przez chwilę z szarookim, następnie pożegnali się i wrócili do swoich mieszkań. Shawn zabrał się za przygotowywanie obiadu, zaś Njord położył się w pokoju i długo myślał o Hope. Polubił już tę dziewczynkę i miał nadzieję, że mężczyznom uda się go adoptować. Chciał móc jak najwięcej czasu spędzać z Hope, która już zyskała miano jego młodszej siostry, chociaż znali się bardzo krótko. I gdy Njord myślał właśnie o Hope i o tym, że mogłaby być jego młodszą siostrą, dotarło do niego, że po raz pierwszy od dnia zabójstwa rodziców, nie myślał o ich śmierci. Wszystko wskazywało na to, że już powoli zaczynał akceptować tę myśl, iż jego mama i tata, oraz siostra, której nigdy nie było dane się urodzić, już nie żyją, że już ich nie ma. Uśmiechnął się delikatnie, poczuł jak robi mu się lżej na duszy i sercu. Godzinę później Shawn zawołał go na obiad. Chłopak zasiadł do stołu razem z Frostem, a chwilę później wrócił Axel i ramen zjedli w trójkę. Potem zaś usadowili się na kanapie i zrobili całonocny maraton z filmami i serialami. Njord zasnął tuż nad ranem, opierając głowę na ramieniu Blaze'a; adwokat zaniósł go do jego pokoju i położył na łóżku. I podczas gdy Njord spokojnie spał, Axel i Shawn przeżywali kolejne miłosne uniesienia.

I won't let you go || Inazuma Eleven || ✒️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz