1.48

372 20 1
                                    

Trening drużyny Raimona trwał od ponad trzech godzin. Dzieciaki dawały z siebie wszystko, a bynajmniej próbowały udawać, że dają. Panowała depresyjna atmosfera, a to wszystko za sprawą ostatniej informacji o pogarszającym się stanie psychicznym Axela. Chłopak był tak załamany, że przestał całkowicie jeść i pić. Ojciec Jeżyka pisał codziennie do Marka i podawał jak Płomienny Napastnik czuje się danego dnia. Wiadomo, głodówka robi swoje. Wszyscy czekali na wiadomość o poprawie. Mieli nadzieję, że wkrótce Axel wróci do szkoły i na treningi.

- A jak jest dzisiaj?- spytał Sam, kiedy zrobili sobie małą przerwę.

- Żadnej poprawy- Evans spuścił głowę. - Tak samo jak wczoraj i przedwczoraj- dodał, wzdychając smutno.

- Może chodźmy do niego?- zaproponowała Celia. Spojrzeli na nią z lekkim zdziwieniem. - Wiecie, może odwiedziny znajomych jakoś poprawią mu humor?- zagadnęła, krzyżując ręce na piersi. Rozpoczęła się dyskusja, były głosy za i przeciw. W końcu postanowili udać się z wizytą do domu Jeżyka po zakończeniu treningu.

**********

Shawn usiadł na materacu i wziął kilka głębokich wdechów. Zacisnął dłonie w pięści i starał się opanować drżenie ciała. Ostatniej nocy porządnie zmarzł, nie da się tego ukryć. Porywacze zabrali wszystkie koce, by je przeprać, a nie mieli jakiś innych, by mu dać. Także więc musiał poradzić sobie bez koców. A ta noc była nieznośnie chłodna. Frost nałożył na siebie kilka warstw ubrań i zanim zasnął, zwinął się w kłębek. Jednakże ponad pół nocy spędził na szukaniu pozycji do spania. Tak, by było i wygodnie, i ciepło. Tyle że było to niemożliwe. Bo jak było wygodnie, nie było ciepło, a jak było ciepło, to już nie było wygodnie. Zasnął prawie nad samym rankiem i nie pospał sobie zbyt długo. Po jakiś czterech godzinach zbudził się ponownie. Było mu tak zimno, że aż bolały go stawy. Objął się i pocierając ramiona usiłował choć trochę rozgrzać. W końcu siedząc tak, zamknął na chwilę oczy i nim się obejrzał, zasnął. Odgłos przekręcanego w zamku klucza zbudził go, jednakże liliowowłosy nie miał siły, by się podnieść. Po chwili do środka weszli Porywacz i Oprawca. Staneli naprzeciw niego.

- A ty coś taki niemrawy?- zapytał Oprawca, szturchając go butem. Szarooki milczał. Oprawca dalej trącał go czubkiem buta, a Shawn dalej milczał. Starał się ignorować Oprawcę, chociaż doskonale wiedział, iż równa się to stąpaniu po cieńkim lodzie. Widział też, że Oprawca powoli traci cierpliwość. Bał się, co może się zdarzyć.

- Odpuść mu- ku ich zdziwieniu odezwał się Porywacz, stając pomiędzy Oprawcą a Wilczym Napastnikiem.

- A ty co?- zdziwił się Oprawca. - Jego anioł stróż?- zadrwił. Porywacz przewrócił oczami i skrzyżował ręce na piersi.

- Nie jestem jego aniołem stróżem- odparł. - Ale nie widzisz, w jakim on jest stanie? Człowieku, były lodowate temperatury w nocy, a my nie zostawiliśmy mu ani jednego koca!- dopowiedział. Oprawca zamyślił się przez chwilę, po czym rzekł:

- Faktycznie-

- Brawo!!- zawołał Porywacz, klaszcząc w dłonie. Shawn obserwował jak zaczynają się nawzajem na siebie wydzierać. Z każdą kolejną chwilą ich argumentacja przybierała na sile, Niedźwiedzi Pogromca bał się, że zaraz dojdzie między nimi do rękoczynów. Niestety, mógł tylko się temu przyglądać. Prawdopodobnie, gdyby były tu doniczki, talerze i szklanki, latałyby w powietrzu. I całe szczęście, że ich nie było. Po kilkunastu minutach Porywacz i Oprawca zostawili mu koce i inne ciepłe nakrycia, coś do jedzenia i picia. I zanim opuścili domek, pozostawili mu otwarty tor "nora-łazienka".

**********

Axel siedział zamknięty w swoim pokoju, z którego nie wychodził od bardzo dawna. Jedynie do łazienki, ale robił to tylko w razie konieczności. A tak to tylko siedział lub leżał na swoim łóżku. I nic więcej. Z każdym kolejnym dniem pogrążał się bardziej w tym stanie i już nic nie sprawiało mu radości. Nic, kompletnie nic. Wiedział, że Shawn nie wróci, że nie ma sensu dłużej czekać. Schował wszystkie jego ciuchy i rzeczy do kartonowych pudeł, które upchał głęboko w szafy i pod łóżko. Pochował również wszystkie zdjęcia z Frostem. Jak nie będzie ich widzieć, jak nie będzie widzieć wszystkiego, co przypomina mu o liliowowłosym, ból będzie mniejszy. Tak bynajmniej mu się zdawało z początku. Bo nie umiał usunąć Frosta ze swojego serca i umysłu. Nagle jak lawina przez jego głowę zaczęły przelatywać różne wspomnienia z szarookim. Axel pokręcił głową, chcąc się ich pozbyć. Ale nie udało się. Zamiast tego, stawały się coraz silniejsze. Nastolatek oparł się o ścianę i wziął kilka głębokich wdechów. Może najlepiej będzie, jeśli podda się terapii hipnotycznej czy jak to tam? Zapomni i nie będzie cierpieć. Problem jednak w tym, że on chciał pamiętać. Chciał pamiętać wszystkie chwile z Shawnem, jego samego. Kiedy tak zastanawiał się co zrobić, aby ból był mniejszy, ktoś zadzwonił do drzwi. Był sam w mieszkaniu, a ten ktoś dalej się dobijał. Załatwi to i wróci do swojego azylu. Z trudem wyszedł z pokoju i otworzył drzwi. Po drugiej stronie stał...a raczej stała cała drużyna. Z Markiem Evansem na czele.

I won't let you go || Inazuma Eleven || ✒️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz