1.20

714 40 1
                                    

Shawn został wypisany ze szpitala tydzień później. Oczywiście wszczęto śledztwo, które miało ustalić kto chciał pozbyć się szarookiego. Jak narazie nikt nie podejrzewał o to Kevina, nawet Axel. Jedynie Steve wiedział, że to właśnie Dragonfly dosypał amfetaminę Frostowi do picia. Grim wciąż powtarzał różowowłosemu, żeby się w końcu przyznał, ale Smoczy Napastnik zawsze, ale to zawsze, kazał mu spierdalać. Tak naprawdę, to Kevin żył w ciągłym strachu, że wszystko wyjdzie na jaw. Nie chciał problemów. Skąd miał niby wiedzieć, że to będzie amfa, a nie tabletki na przeczyszczenie? No skąd? No ale skąd też ojciec chłopaka miałby niby taki zapas tego narkotyku? Czyżby nim handlował? Jeżeli tak, to zapowiadają się niezłe kłopoty.

***************************************

Shawn położył się na łóżku i z rezygnacją wypuścił powietrze z płuc. Już nigdy więcej szpitala, nigdy! Strasznie chłopakowi się tam nudziło, mimo że codziennie odwiedzał go Blaze. Liliowowłosy był w wielkim szoku, gdy dowiedział się, że ktoś dosypał mu do wody amfetaminę. Czy serio ktoś tak go nie lubi, że chciał się go pozbyć?

- Czy naprawdę jest taki ktoś, kto aż tak mnie nie lubi, że chciał mnie zlikwidować?- zapytał Wilczy Napastnik, podnosząc się.

- Oczywiście, że nie- zaprzeczył Jeżyk.- Nie wiem kto, ale jak tylko dowiem się, która osoba była na tyle głupia, by ci zaszkodzić, osobiście się z nią rozprawię- ciemnooki mocno przytulił partnera.

- O matko, Axel, ale ty tej osoby...no wiesz...chyba nie spuścisz jej łomotu?- zaniepokoił się Niedźwiedzi Pogromca. Białowłosy uśmiechnął się.

- Nie, nie zamierzam nikogo bić, spokojnie- odrzekł. Shawn odetchnął z ulgą.- Tylko przemówię jej do rozsądku i już- dodał, mocniej tuląc szarookiego.

- Axel- westchnął Frost.

***************************************

Claude przyglądał się młodszemu kuzynowi jak ten kopie piłkę i bez przerwy woła "Atomowy Błysk". Ognistowłosy codziennie, od kilku dni, zajmował się chłopczykiem. Ten uroczy rudzielec był dla niego niczym młodszy brat, którego nigdy nie miał. Tego dnia Torch zabrał dzieciaka na trening. Posadził go na ławce obok Nigela i wszedł na boisko, jednak co sekundę zerkał czy rudasek nigdzie sobie nie poszedł. A jak wiadomo, czteroletnie dziecko nie usiedzi w jednym miejscu zbyt długo. Beacons pędził na bramkę, miał zamiar oddać strzał. Był z bramkarzem, Davidem Quagmire'em, sam na sam.

- Dawaj- Dvalin zachęcił go do strzału.

- Szykuj się na to, że zaraz wpadniesz do bramki razem z piłką- odrzekł złotooki. Wykonał swój trick i stało się tak jak powiedział. Quagmire faktycznie wleciał do siatki.

- Blawo! Blawo! Streliłeś gola!- wołał młodszy kuzyn Claude'a, radośnie klaszcząc w dłonie. Torch pomachał chłopczykowi i powrócił do treningu.

***************************************

Kevin przekręcał się z boku na bok. Nie mógł usnąć. Dręczyły go straszne wyrzuty sumienia, a oprócz tego, Steve przecież wiedział. Dragonfly nie chciał przyznać się do winy, ale nie chciał też, by to brązowowłosy powiedział wszystkim prawdę. Chłopak nie wiedział już, co powinien zrobić. Przyznać się czy też siedzieć cicho? Jak się przyzna, to nie będzie mieć aż tak dużych problemów, lecz z drugiej strony wszyscy będą mieć mu to za złe. A zresztą, co mu tam. Jutro, podczas treningu, przyzna się do tego, że to on dosypał amfetaminę Frostowi do picia. Liczył, że drużyna uwierzy mu to, iż było to nieumyślne działanie.

I won't let you go || Inazuma Eleven || ✒️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz