1.45

365 23 1
                                    

Po powrocie do domu, Axel natychmiast udał się do swojego pokoju, gdzie opadł na łóżko. Jeszcze tego mu brakowało. Zapalenie zatok, no po prostu świetnie. Będzie leżeć kuźwa w łóżku, póki nie wydobrzeje. A na leżenie miał teraz jak najmniejszą ochotę. Musiał szukać Shawna! Musiał go odnaleźć, a przez tą chorobę nie zrobi nic. Wbijał wzrok w sufit, po chwili jednak usiadł. No nie mógł poleżeć nawet przez krótką chwilę, po w zatokach mu pulsowało tak bardzo, iż myślał, że mu je rozsadzi. Gdy upłynęło parę minut, do pokoju wszedł ojciec chłopaka. Mężczyzna położył lekarstwa na biurku i usiadł obok syna.

- Jak się czujesz?- spytał, dotykając dłonią czoła Axela.

- Narazie dobrze- odpowiedział Jeżyk. 

- Okay- rzekł Jonathan.- Gdybyś jednak poczuł się gorzej, natychmiast mnie o tym informuj- dopowiedział po krótkiej chwili.

- Mhm- blondwłosy skinął głową. Doktor Blaze opuścił sypialnię syna. Płomienny Napastnik zaczął myśleć o Froście. Czy on także załapał zapalenie zatok? A może nie? Ale jeśli jednak tak, to czy porywacze zapewnili mu lekarstwa? No pewnie nie, bo niby czemu mieliby to robić? Naprawdę bardzo się bał, że wirus faktycznie dopadł też i szarookiego? Pokręcił gwałtownie głową. Liliowowłosy miał żelazną odporność, nigdy poważnie nie chorował. 
Ale...
Przecież zawsze jest ten pierwszy raz, prawda?

**********

Mały chłopczyk o rudej grzywie spędził dwie godziny w towarzystwie starszego kuzyna. Cieszył się, gdy nastolatek przychodził w odwiedziny. Uwielbiał moment, w którym wchodził do sali i na twarzy malca natychmiast pojawiał się szeroki uśmiech. Zanim wyszedł, obiecał, że odwiedzi go ponownie jutro. Rudzik czekał więc na niego następnego dnia, ale chłopak nie przychodził. Maluch wiedział, że Claude jest pewnie w szkole i przyjdzie dopiero wieczorem, ale gdy minął wieczór a Torch dalej się nie pojawił, Rudzielec zasnął w nie najlepszym nastroju. Przez następne kilka dni jego starszy kuzyn nie pojawił się ani razu, a jemu samemu zaczęło cieknąć z nosa, dostał także silnego bólu gardła, oraz gorączki. Ogółem mówiąc, najzwyczajniej w świecie rozchorował się. Gdy kolejnego dnia rano odczuwał nieznośny ból w zatokach, pielęgniarka natychmiast wezwała lekarza. Po zbadaniu chłopca stwierdzono u niego zapalenie zatok. Przeniesiono go na oddział chorób zakaźnych i pomimo tego, iż zrobiono wszystko, by wirus powodujący te zapalenie nie rozprzestrzenił się po szpitalu, wkrótce i tak zabroniono odwiedzin z zewnątrz. Nikt nie mógł wejść do środka oprócz pracowników i personelu. Młodszy kuzyn Beaconsa przeleżał kolejny tydzień w łóżku, zmagając się z zapaleniem zatok.

**********

Nie tylko Rudzielczyk zachorował na zapalenie zatok. Również fan Wilczego Napastnika, mały chłopczyk o turkusowych oczach się zaraził. Niby nie miał kontaktu z osobą chorą, ale stało się. Tak naprawdę owy wirus pojawił się w całej Japonii. Taka mini epidemia. 

- A Shawn też jest chory?- spytał, gdy matka podawała mu antybiotyk.

- Nie wiem, kochanie- odpowiedziała kobieta, głaszcząc synka. 

- Dalej bawi się w chowanego?- dopytywał malec.

- Mhm, dalej- uśmiechnęła się lekko. Chłopczyk położył się na poduszkę, a matka okryła go kocem, dała całusa na dobranoc i wyszła z pokoju. Malec zasnął bardzo szybko, co w sumie nie jest niczym dziwnym przy chorobie.

**********

Porywacz i Oprawca nie mogli zostać pominięci i również dołączyli do grona osób zarażonych. Zamiast jednak kurować się w domu, poszli do swojego więźnia. Zasłonili twarz maseczkami i wszystko załatwili szybko. Dali mu zapas jedzenia i picia na następny miesiąc. Pozwolili mu poruszać się po domku, ale jedynie na trasie "nora"-łazienka. Dali mu jeszcze mnóstwo świeżych ubrań, ciepłych koców, jakieś książki i mangi, nową szczoteczkę do zębów i inne kosmetyki. Gdy zakończyli "obdarowywanie" Frosta, pozamykali wszystkie drzwi prócz tych od jego "gniazda" i łazienki. Wyszli po trzydziestu minutach. Jeszcze nigdy nie siedzieli tak krótko. Shawn wiedział, że zostanie sam na o wiele dłuższy okres. Mógł skorzystać z okazji i uciec, ale ostatniego dnia, kiedy przyszli na kilka długich godzin, zabili wszystkie okna deskami. Nie mógł więc przez nie uciec. Wyważenie drzwi także nie wchodziło w grę. Oprawca zamontował dodatkowe zamki i założył nawet kratę, którą dodatkowo blokował kłódką. Także więc, Shawn nie mógł uciec i tak czy siak, mimo że miał na to teraz sporo czasu. 

- Ile jeszcze?- spytał sam siebie. Chciał już wrócić do domu, do Axela, przytulić się do ukochanego. Błagał, by ten koszmar nareszcie się skończył. Miał dosyć tego wszystkiego. Przerażała go agresywność Oprawcy i te jego napady gniewu. Po takim ostatnim miał sporego siniaka na łopatce. W sumie bolało go tam dalej, ale starał się o tym nie myśleć. Wtedy ból był mniejszy. Usiadł na swoim "łóżku" i okrył kocem. Po chwili zasnął, a sen miał tak piękny, iż zapragnął, by już nigdy więcej się nie budzić i nie wracać do ponurej, szarej rzeczywistości. 

I won't let you go || Inazuma Eleven || ✒️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz