1.28

561 27 12
                                    

Chłopczyk o rudych włosach kończył chować puzzle do pudełka, gdy do jego sali weszli jego starszy kuzyn, Claude Beacons i drugi chłopak, którego widział pierwszy raz w życiu. Tak mu się w pierwszej chwili wydawało, ale kiedy owy gość podszedł bliżej, maluch rozpoznał go. Był to Axel Blaze. Dzieciak uwielbiał ciemnookiego, ale nie tak bardzo jak Torcha, oczywiście. Zaskoczony wizytą tego niespodziewanego gościa, patrzył na niego z szeroko otwartymi oczami i buzią.

- No, bo zaraz muchę złapiesz- powiedział złotooki, siadając na brzegu łóżka. Rudzik automatycznie zamknął usta i poprawił się.- Co się mówi?- ognistowłosy skrzyżował ręce na piersi.

- Dzień dobry- mały chłopiec z niepewnością spojrzał na Jeżyka. Ten natomiast uśmiechnął się i poczochrał go po czuprynie.

- Więc to ty jesteś tym słynnym kuzynem Claude'a- usiadł na krześle.- Bardzo mi miło- znowu się uśmiechnął. Maluch był zaskoczony tą wizytą, nie spodziewał się jej. 

- O, widzę że też lubisz Tsubasę- rzekł Blaze, wyciągając pudło z puzzlami.

- Mhm- malec potwierdził lekkim skinieniem głowy.

- A wiesz, ja też lubiłem oglądać Kapitana Tsubasę jak byłem w twoim wieku- zwierzył się Płomienny Napastnik, wpatrując się w obrazek na opakowaniu. Na moment powróciły wspomnienia z dzieciństwa, kiedy to jeszcze żyła jego mama. 

- Naprawdę?- młodszy kuzyn Beaconsa patrzył z rozszerzonymi oczyma. Blondwłosy zaśmiał się szczerze. Uroczy dzieciak, naprawdę. Sam chciałby mieć takiego kuzyna. Siedział z tą dwójką jeszcze z jakąś godzinę, po czym wrócił do siebie na salę.

***************************

Axel podszedł do okna i wyjrzał przez nie. Tak trudno było mu uśmiechać się przy tym małym chłopcu. Miał ochotę płakać i...dalej ją ma. Chciałby zalać się łzami, ale jakoś...nie potrafił tego zrobić...Pozwolił łzom spływać po policzkach, ale o żadnym głośniejszym płakaniu nie ma ma tu mowy. Wiedział, że musi być silny. I taki też będzie. Dla Shawna. Miał nadzieję, że Frosta znajdą szybko, całego i żywego. Bał się o  szarookiego, bardzo się bał. Kiedy tak stał przy oknie, ktoś zapukał do drzwi. Wystraszony tym, że może to być pielęgniarka, młodzieniec szybko wrócił na łóżko i położył się na nim.

- Proszę!- poprawił jeszcze kołdrę. No, teraz nikt nie powie, że zamiast odpoczywać, łazi i się pałęta. 

- Można?- zamiast pielęgniarki, drzwi otworzył Claude.

- Tak, wchodź- Blaze odetchnął z ulgą. Lepszy Beacons niż taka siostra oddziałowa, co to traktuje młodych ludzi jak malutkie dzieci. Torch wszedł do sali i usiadł na krześle obok. Bardzo współczuł koledze. Sam zastanawiał się co by on sam czuł, gdyby to go spotkało coś takiego. 

- Mam do ciebie prośbę- walnął prosto z mostu.

- Tak? Jaką?- zdziwiony Axel spojrzał na towarzysza.

- Mógłbyś dotrzymać jutro towarzystwa małemu?- 

- Proszę?-

- Ja nie dam rady przyjść...- wyznał były kapitan Prominence.

- Dlaczego?- 

- Muszę zaliczyć materiał...zamiast chodzić do szkoły, siedziałem tu- westchnął złotooki. Blaze pokręcił głową.

- Dużo tego masz?- splótł palce dłoni za głową.

- Trzy sprawdziany i pięć kartkówek- wyznał bez ogródek chłopak o karmazynowych włosach.- Wiem, sporo- dodał szybko. Jak on doprowadził do takiej liczby zaległości? I tak musiał przepisać notatki od Bryce'a i Xaviera. No, jeszcze Jordan miał mu podrzucić jeden zeszyt, ale mniejsza o to. 

- No okay, dotrzymam mu towarzystwa- ciemnooki nie miał innego wyjścia jak tylko się zgodzić. Zresztą, jemu też nudziło się leżenie samemu.

- Dziękuję- uśmiechnął się Beacons.- Muszę już lecieć i zacząć się uczyć- po tych słowach wstał i wyszedł, zostawiając Axela samego.

***************************

Następnego dnia, zgodnie z daną obietnicą, Axel udał się na salę młodszego kuzyna Torcha. Wszedł i usiadł obok.

- A Claude?- zapytał mały.

- Nie może dzisiaj przyjść, ma dużo pracy- uśmiechnął się Jeżyk.- Ale ja dotrzymam ci towarzystwa, co ty na to?- uniósł do góry brew.

- Tak!- zawołał zachwycony dzieciak.- Ale Claude przyjdzie do mnie jeszcze?- popatrzył na Blaze'a z niepokojem. Bał się, że jego starszy kuzyn nie chce już do niego przychodzić. 

- Tak, spokojnie- powiedział uśmiechnięty Płomienny Napastnik.- Musi napisać tylko jakieś sprawdziany- wytłumaczył chłopczykowi. Uspokojony maluch zapytał jeszcze Blaze'a o to czy mogą poukładać puzzle. Jasnowłosy zgodził się i wyciągnął układankę. Czas spędzony w towarzystwie tego chłopczyka sprawił, że Axel dość często się uśmiechał, mimo zaistniałej sytuacji. Układał z Rudzikiem puzzle, pomagał mu w kolorowaniu, a nawet przeczytał kilka bajek. W pewnym momencie chłopak przypomniał sobie turkusowookiego malca, któremu Frost obiecał, że jeszcze kiedyś się spotkają. No tak, spotkają, o ile Shawn się odnajdzie. Po całym dniu spędzonym w towarzystwie Rudzielca, Blaze wrócił do siebie. Jutro stąd wychodzi. Zastanawiał się jak sobie poradzi. Przecież Wilczego Napastnika nie ma w mieszkaniu, będzie sam. Położył się na łóżku i zamknął oczy. Kto był w stanie zrobić coś takiego? Kto był w stanie porwać Shawna Frosta? Na te inne pytania Axel nie znał narazie odpowiedzi, ale wiedział, że wkrótce pozna. 

I won't let you go || Inazuma Eleven || ✒️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz