2.7

249 11 0
                                    

tydzień później

Njord całą noc nie zmrużył oka. Nie mógł zasnąć, nawet gdyby był bardzo zmęczony. Siedział na łóżku z nogami podkulonymi pod siebie i wpatrując się w gwiazdy, które układał w poszczególne gwiazdozbiory, tak jak kiedyś uczyła go mama. Kiedy był mniejszy, rodzice zabierali go do ogrodu, siadali na ławce i pokazywali jak wygląda Wielka Niedźwiedzica, Mały Wóz i inne gwiazdozbiory. Njord znał je wszystkie, potrafił bezbłędnie odróżnić jeden od drugiego. Wierzył, że wśród tych gwiazd siedzą jego rodzice i siostra, i patrzą na niego. Wierzył w to z całego serca. Kiedy prawie już świtało, położył się i wbił wzrok w sufit. Czy miał jakikolwiek powód, by żyć? Jedyne osoby, które kochał odeszły na zawsze, nie miał oprócz nich nikogo innego, a wiedział, że ludzie w większości wolą adoptować niemowlęta i małe dzieci. Wątpił, by ktokolwiek zechciał wziąć go - nastoletniego chłopaka. Jak ludzie decydują się na adopcję, to chcą by mówiono do nich "mamo" i "tato", a taki prawie dorosły chłopak tego nie zrobi. Njord przyrzekł sobie, że nawet jeśli ktoś go weźmie, to nie powie do tych osób nigdy "mamo" i "tato". Nigdy tego nie zrobi. Nikt nigdy nie będzie w stanie zastąpić mu rodziców, za którymi strasznie mocno tęsknił. Zamknął oczy i chwilę później je otworzył, gdy ktoś wszedł do pokoju. Turkusowooki usiadł szybko.

- Oh, to pan - uśmiechnął się słabo na widok mężczyzny.

- Możesz mówić mi po imieniu - powiedział Shawn Frost, podchodząc do niego i siadając obok. Z bliska zauważył wory i cienie pod oczami młodzieńca. - Może lepiej się połóż spać - zasugerował liliowowłosy.

- Nie trzeba, naprawdę - odparł Njord, jednak sam czuł, że potrzebuje snu i to niezwłocznie. Shawn podkręcił głową i westchnął cicho, a następnie przyciągnął chłopaka do siebie i mocno przytulił.

- Spróbuj zasnąć - szepnął, delikatnie gładząc jego plecy. Njord chciał zaprotestować, ale zmęczenie było zbyt wielkie. Wtulił się w szarookiego i wsłuchał w bicie jego serca. Dwie minuty wystarczyły, by granatowowłosy zasnął. Shawn oparł się o ścianę i zaczął rozmyślać. Podczas wczorajszej kolacji do głowy wpadła mu pewna myśl, którą oczywiście przedstawił Axelowi i obaj mieli się poważnie nad nią zastanowić do wieczora. Mężczyzna zerknął na śpiącego spokojnie Njorda i uśmiechnął się delikatnie. Swojej decyzji był już pewien, wiedział, że to dobry wybór. Pytanie tylko, co podejmie Blaze i czy się ze sobą zgodzą?

**********

Axel sam nie wiedział, co o tym myśleć. Shawn wyskoczył z tym tak nagle, że blondwłosy w pierwszej chwili oniemiał. Nie był pewien, co odpowiedzieć i gdy był w stanie coś z siebie wydusić, powiedział, żeby oboje się nad tym zastanowili i ponownie porozmawiali na ten temat wieczorem. Myślał nad tym cały dzień; siedział w parku na ławce, kiedy do jego uszu dotarł radosny śmiech małej dziewczynki. Spojrzał w tamtym kierunku i na jego twarzy również zagościł uśmiech.

- No proszę, kogo moje oczy widzą - powiedział, podchodząc do spacerującego małżeństwa.

- Ciebie również jest nam miło widzieć - odrzekł Hector, pchając przed sobą spacerówkę z prawie dwuletnim Paulem. Jego starsza siostra Mia właśnie wręczała zerwany przez siebie bukiet kwiatów Celii. Czterolatka, gdy tylko zauważyła Axela podbiegła do niego w radosnych podskokach.

- Wujek! - zawołała, a mężczyzna podrzucił ją wysoko do góry. Mia zaśmiała się radośnie i chciała zostać podrzucona jeszcze i jeszcze raz. Blaze z chęcią ją wyrzucał wysoko w górę, po czym bezpiecznie łapał.

- Spacerek? - spytał, stawiając dziewczynkę z powrotem na ziemi.

- Nie - odparła kobieta. - Idziemy do Jude'a, ma zająć się dzieciakami - dodała.

- Żebyśmy z Celią mieli dzisiejszej nocy czas tylko dla siebie - dopowiedział Hector, obejmując żonę ramieniem; na twarzy młodszej siostry Sharpa pojawił się rumieniec. Axe wiedział, o co chodzi i to bardzo doskonale.

- To ja nie przeszkadzam - pożegnali się i  rodzina Helio poszła dalej, a on wciąż siedział na ławce. Do mieszkania wrócił dopiero gdy zegar zaczął wskazywać dwudziestą trzydzieści pięć. Jak się okazało, Shawn był już w środku i drzemał w salonie na kanapie. Ciemnooki zbliżył się cicho i usiadł obok, a następnie delikatnie pogłaskał liliowowłosego po włosach i to wystarczyło, by szarooki się obudził. Mruknął najpierw coś pod nosem ale później usiadł i przetarł oczy.

- Hej, kiedy wróciłeś? - spytał, tłumiąc ziewnięcie. Blaze uśmiechnął się lekko.

- Przed chwilą, nie chciałem cię obudzić - odrzekł.

- Nic nie szkodzi, naprawdę. I tak musimy porozmawiać - Shawn wstał i obaj udali się do kuchni. Usiedli przy stole, młody adwokat nalał sobie szklankę wody i wypił ją, spoglądając na partnera.

- Przemyślałeś to? - zapytał szarooki, pochylając się do przodu.

- Tak, przemyślałem to - odpowiedział Axel. - A ty? - dodał, również pochylając się do przodu.

- Już dawno podjąłem decyzję i ty dobrze wiesz jaką - oznajmił liliowowłosy mężczyzna. To była prawda, Blaze doskonale wiedział, jaka to była decyzja. I wiedział, że jego ukochany jej nie zmieni. Uśmiechnął się.

- Adoptujmy Njorda - powiedział cicho, a oczy Shawna rozszerzyły się, zaś twarz rozjaśnił promienny uśmiech. W okamgnieniu znalazł się przy narzeczonym i mocno się do niego przytulił. Blondwłosy objął go mocno i wtulił twarz w jego włosy. Jutro z samego rana pojadą do Njorda i złożą papiery, by jak najszybciej zacząć proces adopcyjny.

**********

Njord był zaskoczony, gdy następnego dnia zobaczył Axela i Shawna. Zastanawiał się, co znowu u niego robią. Zdziwił się również, gdy poprosili go, by usiadł i sami zajęli miejsca po jego bokach.

- Musimy porozmawiać - oznajmił Axel.

- O co chodzi? - Snio czuł się zaniepokojony, chociaż sam nie wiedział czemu. Przecież nie miał powodu do obaw przy dwójce tych mężczyzn. Partnerzy wymienili między sobą spojrzenia.

- Postanowiliśmy cię adoptować - powiedział Shawn, a Njord miał wrażenie, że się przesłyszał. Adoptować? Jego? Czemu właśnie jego? Patrzył na nich z niedowierzaniem, nawet nie zauważył, kiedy z oczu popłynęły mu łzy szczęścia.

- Naprawdę chcecie mnie adoptować? - spytał drżącym głosem.

- Oczywiście, że tak - Shawn przytulił go mocno, a nastolatek wtulił się. Nie mógł uwierzyć - nareszcie wyjdzie stąd, zyska szanse na nowe życie. I bardzo się cieszył, że jego opiekunkami zostaną właśnie Axel Blaze i Shawn Frost. Nie mógł się doczekać aż z nimi zamieszka, jednak wkrótce okazało się, że mężczyźni zabierają go na tydzień do siebie. Oczywiście zanim załatwiali z dyrekcją budynku papierologię, Njord spakował się za ten czas. A kiedy siedział w samochodzie, po raz pierwszy od wielu tygodni pozwolił sobie na najprawdziwszy i szczery uśmiech pełen prawdziwej radości.

I won't let you go || Inazuma Eleven || ✒️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz