Rozdział 36

492 21 0
                                    

*pov. Dagmary*

Jak się cieszę dzisiaj jest piąteczek w końcu sobie odpocznę. Chociaż z rana piszę sprawdzian z matematyki. Po wykonaniu wszystkich porannych czynności udałam się na dół aby zjeść śniadanie. Po drodze spotkałam swojego najstarszego brata. Który poinformował mnie że zwolnił mnie dzisiaj ze wszystkich lekcji, ponieważ mamy trening. Gdy to usłyszałam to się zaczęłam zastanawiać czy nie wolę jednak sprawdzianu z matmy. Ale z drugiej strony zawsze mogło być gorzej, ponieważ mógł zrobić ten trening jutro. Dlatego w drodze do kuchni zastanawiałam się czy mamy w ogóle szanse aby wygrać. Ale nie powiedziałam tego na głos, ponieważ, to nie jest tak, że nie wierzę w swoją drużynę. Ale sam fakt, że już w poniedziałek mamy zagrać nasz pierwszy mecz mnie bardzo dobijał. Co mnie nawet dziwi, ponieważ nigdy tak wcześniej nie miałam. Ale może mi to przejdzie. Gdy przestałam o tym myśleć to na dół zeszła reszta. Po skończonym posiłku udaliśmy się do szkoły. Po drodze nastawiałam się nad zachowaniem Kacpra. Ten od jakiegoś czasu cały czas zachowuje się jakby był w innym świecie lub nad czymś się zastanawiał. Ale nie mogę na tę chwilę dojść o co może chodzić. Ale coś czuję, że wkrótce się dowiem. Ale podjęłam, że nie będę teraz o tym akurat myśleć tylko o zbliżającym się meczu siatkówki.


Pov. Kacpra

Od razu po szkole jadę pozałatwiać ostatnie rzeczy związku z jutrzejszą można rzec, że randką. Na szczęście dzisiejsze lekcję mijały mi nawet normalnie co mnie bardzo cieszyło. Dlatego też, ze spokojem mogłem udać się na zakupy i nie tylko. Aby przygotować wszystko na jutro. Chociaż mam odczucia, że moja przyjaciółka zaczęła coś niestety podejrzewać. Ale chyba się nie muszę niczego obawiać. Po skończonych zakupach i przygotowaniu do końca jutrzejszej niespodzianki wróciłem do posiadłości. Okazało się, że mój najstarszy brat Wojtek chce ze mną o czymś porozmawiać. Dlatego też od razu po wejściu do środka i przywitaniu się z co nie którymi udałem się do jego pokoju. Gdzie ten miał na mnie czekać. 


*Pov. Wojtka*

Gdy tylko Dagmara mi powiedziała, że mój najmłodszy brat od kilku dni dziwnie się zachowuje. To podjąłem decyzję, że jak wróci ze szkoły to z nim porozmawiam. Dlatego też, wysłałem mu wiadomość, że od razu ma się udać do mojego pokoju. Po jakimś czasie gdy w końcu młody wrócił i dotarł do mojego pokoju to zaprosiłem go do środka. Po zajęciu przez niego miejsce. Podjąłem decyzję, że to jest właśnie najlepszy moment aby rozpocząć naszą rozmowę.  Dlatego też do niego podszedłem i poprosiłem aby zemną udał się do mojego gabinetu, ponieważ chce z nimi porozmawiać. Na szczęście ten niczego się nie spodziewał i ze mną poszedł. Po zajęciu miejsce od razu się go zapytałem:


Wojtek: Dobra młody co się z tobą dzieje?

Kacper: Nic, a co ma się dziać?

Wojtek: Dzisiaj była u mnie Dagmara i powiedziała, że od kilku dni się dziwnie zachowujesz.

Kacper: No dobra powiem ci. Po prostu Dagmara mi się podoba. I chcę jej zrobić niespodziankę po meczu. Gdzie wyznam jej co czujem.

Wojtek: Dobra rozumiem. Ale czemu ja nic o tym nie wiem.

Kacper: Po prostu, oprócz Dagmary ojcu nikomu o tym nie mówiłem

Wojtek: Byłeś u jej ojca?

Kacper: No tak. A co?

Wojtek: Po prostu się dziwię, że jeszcze żyjesz.

Kacper: Ha ha ha, bardzo śmieszne. On nawet mi powiedział, że nie widzi żadnych przeciwwskazań co do naszego związku i go nawet popiera. I nawet poinformował mnie, że Dagmara do mnie na pewno coś też czuję. 

Wojtek: No dobra młody to życzę ci powodzenia na waszej pierwszej randce.

Za nim Kacper zdążył odpowiedzieć swojemu bratu to tego już nie było.


*Pov. Aleksandra*

Młoda coraz bardziej się dziwnie zachowuje może to związku z jutrzejszym meczem. Ale to przecież nie możliwe. On jeszcze nigdy nie miała przed żadnym meczem strachu. Ale może jednak miała ale nie było tego widać aż do teraz jutro z nią porozmawiam w trakcie śniadania. 


*Narrator*

W tym czasie wszyscy członkowie gangu szatana zastanawiali się jak mają zbliżyć się do młodej Wilk. Trzeba było tam tym przyznać, że co niektórzy dobrze umieli się maskować, że są z innego gangu. I nie tylko. Przecież nawet Karolina która tam mieszkała niczego nie podejrzewała. Do końca myślała, że młoda Wilk nic nie wie o gangu. A było zupełnie inaczej. Dlatego też wszyscy wspólnie podjęli, że trudno będzie ją przechytrzyć prędzej, że ktoś im w tym pomoże. W szkolę są spaleni. Dlatego też, czas wymyślić inny plan mając nadzieje, że on przynajmniej się uda. 

Nowe życie, nowa ja (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz