*Pov. Dagmary*
Gdy tylko wstałam to okazało się, że jest dopiero szósta nad ranem. Dlatego też miałam dużo czasu aby upewnić się czy wszystko mam na pewno spakowane. Na szczęście zajęło mi to tylko dziesięć minut. Gdy tylko skończyłam to zeszłam na dół do kuchni. Gdzie okazało się, że nie tylko ja nie mogłam spać, ponieważ moje przyjaciółki również. Gdy te mnie ujrzały to zaczęły się jak zawsze z tego śmiać. A ja do nich po chwili dołączyłam. I gdy się uspokoiliśmy to wspólnie uzgodniliśmy, ze zrobimy dla wszystkich naleśniki. W międzyczasie dowiedziałam się że te przenoszą się do Nowego Jorku. Po tej nowinie bardzo mocno się ucieszyłam. Ale nie trwało to długo, ponieważ Kinga popsuła mi humor. Gdy tylko przypomniała mi że, ja już w poniedziałek zacznę naukę a one dopiero w następnym tygodniu. Gdy tylko skończyliśmy robić naleśnik to w kuchni zawitali pozostali mieszkańcy. Niestety ale po skończonym posiłku udałam się do swojego pokoju po walizki które i tak nie mogłam znieść na dół ponieważ wręczyli mnie w tym moi kuzyni wraz z moim brat z czego reszta miał bardzo dobry ubaw. Gdy tylko wybiła ósma to wraz z bratem wsiadłam do samochodu. Jak się okazało wujek z kuzynami również jadą z nami na lotnisko aby się ze mną tam pożegnać.
W trakcie podróży dowiedziałam się że mój brat przyjeżdża wraz z dziewczynami i że będzie nauczał wychowania fizycznego. Jak się również okazało, to niestety nadal nie będę mogła z nim zamieszkać, ponieważ gang szatana może się skapnąć i będzie bardzo źle. Ale dostałam pozwolenie na powiedzenie prawdy dlaczego ojciec rozwiódł się z naszą matką. Co mnie cieszyło.
Gdy tylko dotarliśmy na lotnisko to od razu się ze wszystkimi pożegnałam i udałam się w stronę prywatnego samolotu. Po zajęciu miejsca dowiedziałam się, że mam jeszcze trzydzieści minut czasu. Ale pilot zgodził się na to abyśmy za dziesięć minut wylecieli. Przed podróżą porozmawiałam przez telefon z Kacprem. Ten opowiedział mi o tym czego był wczoraj świadkiem i życzył miłej oraz bezpiecznej podróży. A ja się już nie mogłam doczekać aż go ujrzę.
*Pov. Dawida*
Gdy tylko wstałem i zszedłem na dół to okazało się, że reszta też już nie spała. No ale co się dziwić jeśli czeka nas naprawdę bardzo ciężki dzień. Musimy pochować bronię aby ta niczego nie podejrzewała. W międzyczasie zawitał już Kacper który miał nam pomóc i u nas zamieszkać. Gdy tylko skończyliśmy to mieliśmy czas aby ochłonąć. Na szczęście żeby nie było posłałem Miłosza, Bartka i Hannę po jakieś zakupy. No co to nie moja wina że nikt nie umie gotować i dlatego też cały czas coś zamawiamy z pizzerii albo w Maku. Teraz pozostało mi i reszcie tylko czekać aż moja siostrzyczka w końcu dotrze. A znając ją trochę jej to zajmie.
*Pov. Kacpra*
Gdy tylko przyjechałem do posiadłości Gangu Smoka. To od razu wszedłem do środka i przeżyłem wielkie zaskoczenie, ponieważ wszyscy są zabiegani. Nawet nasza księżniczka Karolina musiała. Aż płakać mi się chciało z tego powodu. Po chwili sam im pomagałem przy kartonach. Brakowało tutaj tylko Schmidtów którzy gdzieś wyjechali ze swoim ojcem. Wiem tylko tyle, że niby nie było to związane z gangiem. Po jakimś czasie gdy w końcu skończyliśmy to Dawid poinformował nas, że Miłosz, Bartek i Hanną idą na zakupy. Ja w tym czasie mogłem udać się do swojego pokoju rozpakować. Tam wysłałem Dagmarze wiadomość, że już mieszkam w posiadłości jej wujka oraz, że nie mogę się doczekać naszego ponownego spotkanie. Dobrze wiedziałem, że mam jeszcze trzy godziny. Już nie mogę się doczekać min tamtych. Szkoda, że się z nimi o nic nie założyłem bobym wygrał. Po jakimś czasie zszedłem na dół aby wraz z innymi poczekać na Dagmarę. Gdy tylko Hanna wraz z chłopakami wróciła z zakupów to udaliśmy się do samochodu po torby. A panie w kuchni miały je rozpakować.
*Pov. Dagmary*
Jak się okazało to w trakcie lotu usnęłam i obudziłam się dopiero dziesięć minut przed lądowaniem. Z czego bardzo się ucieszyłam, ponieważ nogi mi ścierpły. Jeszcze przed lotem dowiedziałam się, że na lotnisku miały czekać na mnie jakieś dwie niespodzianki. Gdy tylko wylądowaliśmy to od razu się pożegnałam z pilotem i z walizkami udałam się na parking. Gdzie przeżyłam bardzo wielki szok. Przy jednym samochodzie stał mój dziadek a przy drugim opierał się mój ojciec. Gdy tylko do nich podeszłam to od razu się w nich tuliłam. Po chwili ojciec podał mi kluczyk do samochodu mówiąc, że należy on do mnie. Po włożeniu przez mojego ojca bagaży do samochodu. To od razu się z nimi pożegnałam i wsiadłam do samochodu. Gdy tylko zapalił się silnik to od razu odjechałam w stronę posiadłości moich "cudownych braciszków".
CZYTASZ
Nowe życie, nowa ja (zakończona)
Hayran KurguHejka nazywam się Dagmara Wilk. Gdy miałam jedenaście lat to uciekłam z domu. A teraz niestety w wieku szesnastu lat muszę wrócić i zamieszkać z moim braćmi, ponieważ ściga mnie gang potężny, który chce mnie zabić. Czy gangowi węży uda się mnie ochr...