XVI. Urodzinowy szał

473 33 206
                                    

Kontynuacja ostatniego rozdziału, bedzię na końcu. Enjoy! 🥰

Victoria

W dniu moich urodzin, zawsze spędzam czas z rodziną, a z przyjaciółmi świętuje potem. Jednak są cztery wyjątki- to oczywiście Paula, Susan i Juliet oraz Eric.

Z tym ostatnim mam teraz największy problem- ustaliliśmy z Rogerem, że będziemy ukrywać swój związek - tak, oficjalnie jesteśmy parą- ale wie o tym tylko kilka osób, a tak dokładniej nasza paczka.

Jednak fakt że Roger jest coraz bardziej rozpoznwalny, wcale nie pomaga. No i przecież Eric ma wielu kumpli, więc nie możemy wychylić się ani trochę. Obiecałam że w końcu to rozwiąże i że potem będziemy razem. Bez żadnych przeszkód. Ale nie teraz, jeszcze nie teraz.

- Wszystkiego najlepszego! - budzi mnie moja siostra. Wchodzi do pokoju wraz z rodzicami, z tacą w ręku. Tata trzyma jakąś torbę.

Mimo nieprzespanej nocy, szeroko się uśmiecham i dźwigam się na rękach. Rodzina odśpiewuje mi sto lat, po czym dają mi śniadanie do łóżka.

- Naleśniki z masłem orzechowym i bananem! Kocham Cię siora! - wysyłam jej buziaczka.

Wiem że zrobiłaby co innego, gdyby nie to że od roku ględziłam że chciałabym dostać na urodziny naleśniki z moim bezcukrowym masłem orzechowym i bananem. Mega mi miło że pamiętała o takiej rzeczy.

- Prezencik od nas wszystkich- mówi mama, uśmiechając się od ucha do ucha, kiedy tata daje mi torbę. Pije łyk zielonej herbaty, kawałek naleśnika, po czym sprawdzam zawartość.

W środku znajdują się moje wymarzone kredki, pisaki do kaligrafii, bransoletka z grawerem w kształcie serca- na jednej stronie pisze " Victoria, 18 lat", a na drugiej " Od rodziny". Charms jest zawieszony na grubym sznurku z ciemnozieloną kokardką. Jest również pełno moich ukochanych słodyczy, czyli resses i jeszcze jedne pudełeczko, podpisane " Otwórz na końcu". Więc robię to.

- To ostatnia rzecz jakiej byś się spodziewała - Roni się śmieje.

Kiedy otwieram pudełko, zauważam kluczyki na białej puduszece i nie są to zwykłe klucze - to kluczyki do auta! Miesiąc temu dostałam prawo jazdy, więc to prezent idealny !

- Wow! - krzyczę i z wrażenia aż podskakuje jak wariatka - Dziękuję!

- Oczywiście pierwszą jazdę odbędziesz z nami. Jedz i pędź do garażu - mama puszcza do mnie oczko.

Pochłaniam śniadanie jak wściekła lama, ubieram się i zbiegam na dół. Biegnę do garażu w którym stoją dwa auta - w oczy od razu rzuca mi się niebieski Bentley i sama nie mogę uwierzyć że należy do mnie.

- Musieliście wydać na mnie fortunę! - czuje jak się czerwienie i kładę dłonie na policzkach - Bardzo Was kocham - mówię.

- Zasłużyłaś sobie. Twoje oceny są świetne i zachowanie również. Pominęliśmy kilka twoich wybuchów - śmieje się tata.

Nie byłabym pewna co do zachowania- na wspomnienie nocnych ucieczek, czuje ucisk w sercu.

A potem wręcz czuje jego miękkie usta na moich wargach i automatycznie rozgrzewa mnie to w środku.

Obcałowuje i przytulam każdego z nich, a na końcu siadam obok mamy na kanapie.

- Nie wierzę że moja córeczka staje się dorosła - po jej policzku spływa pojedyncza łza, którą szybko ocieram. Jednak kiedy przytulam się do niej, sama się wzruszam.

- Zawsze będę twoja córeczką mamo - mówię i naprawdę płaczę.

☆☆☆☆

☆ 𝙰 𝙺𝚒𝚗𝚍 𝙾𝚏 𝙼𝚊𝚐𝚒𝚌 ☆ | 𝚁𝚘𝚐𝚎𝚛 𝚃𝚊𝚢𝚕𝚘𝚛 - 𝚃𝙾𝙼 𝙸Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz