XXVI. Trasa tuż tuż

345 29 132
                                    

Victoria

Miesiąc później...

Październik obfitował w tyle wydarzeń, że nie miałam nawet czasu, aby usiąść i pomyśleć.

Po pierwsze - zaczęły się studia, gdzie już w pierwszych dniach poznałyśmy wiele wspaniałych osób między innymi Ann, na którą pieszczotliwie mówimy Annie.

Ustaliłyśmy że tym razem nie będziemy się zamykać tylko na nasze grono, ale postaramy się również złapać konakt z innymi uczniami ASP. Co do naszego grona...

Nie wiem czy mówiłyśmy serio, kiedy stwierdziłyśmy że nigdy nie wybaczymy Pauline. Zraniła mnie i do końca życia będe nosiła tą ranę w sercu, ale człowiek naprawdę zasługuje na drugą szansę. Szansę na pokazanie się z innej strony, na pokazanie że wcale nie chcieliśmy wyrządzić krzywdy drugiej osobie.

Zrobiła dla nas również scrapbooki z pięknymi listami - były tam nasze zdjęcia z każdego okresu, z zawodów, z koncertów, a nawet grafiki zrobione przez nią - u mnie był rysunek, jak Roger niesie mnie na barkach, u Susan jak Brian niesie ją na barana a u Juliet jak prowadzi z Johnem wózek, z dzieckiem w środku. Myślałam że z Susan posikamy się ze śmiechu.

- Czy ona coś sugeruje? - Juliet udawała wkurzoną, ale widać było że ją to wzruszyło.

Szczerze mówiąc gdy biegłam myślami w przyszłość i nie widziałam w niej Pauline - tej małej, odważnej i skubanej - było mi co najmniej smutno. Wiedziałam że dziewczynom też.

Dlatego też na rozpoczęcie roku poszłyśmy razem. Paula obskakiwała nas z każdej strony - kupiła nam kawy i powiedziała że będzie nam je stawiać przez kolejny mięsiac. A do mnie przytuliła się, no tak na oko, pięćdziesiąt razy ( liczyłam). Był to dziwny krok z jej strony, ale widziałam że zależy jej na tym, abyśmy do końca jej wybaczyły.

Po drugie - Bohemian Rhapsody zostało wydane! Spotkało się z różnie skrajnymi opiniami, niektóre były wręcz szczerą krytyką wyłożoną na tacę, ale to nie zraziło chłopaków. Wręcz przeciwnie, na listopad była zaplanowana trasa.

Ma trwać ona prawie cały rok.

Nie chcę nawet mówić o tym, co będzeimy przeżywać w tym czasie - obawy, strach czy inne negatywne emocje. Będziemy się o nich martwić i na stówę będziemy oglądać każdy wywiad czy każde możliwe koncerty w telwizji. Zaczyna się od Wielkiej Brytanii, więc mamy dla siebie jeszcze trochę czasu.

Po trzecie - dziś zadzwonił do nas Brian, z prośbą czy moglibyśmy spotkać się tylko w siódemkę. Było to co najmniej podejrzane, a w mojej głowie zaczęły sie przewijać przeróżne scenariusze, ale powiedziałam że się zjawię.

Susan

Minał tydzień od rozpoczęcia, a my zaklimatyzowałyśmy się w nowym miejscu tak sprawnie i szybko, jak nigdy wcześniej. Co więcej - nasze prace zaczęły wisieć na szkolnym korytarzu! W pierwszy tydzień - to całkiem niezły wynik.

Nie podobała mi się jednak jedna rzecz - dziewczyny wydawały się jakieś nerwowe, a chłopaki nie mieli dla nas czasu, już od kilku dni. Rozumiem że zajmowali się płytą, przygotowywali się na trasę ale chyba mieli chwilkę żeby chociaż z nami pogadać.

Wszystko miało się wyjaśnić już tego popołudnia.

- Te dziwaki się do nas przystawiają, mówię wam - Pauline wskazuje na czterech chłopaków za szybą.

Na naszej uczelni jest piętro, skąd widać jedną, dolną pracwonię zza szyb - wygląda to niesamowicie, gdy patrzysz na tych wszystkich ludzi przed sztalugami i przeróżnymi narzędziami w ręku.

☆ 𝙰 𝙺𝚒𝚗𝚍 𝙾𝚏 𝙼𝚊𝚐𝚒𝚌 ☆ | 𝚁𝚘𝚐𝚎𝚛 𝚃𝚊𝚢𝚕𝚘𝚛 - 𝚃𝙾𝙼 𝙸Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz