LVI. Słodkie Kłamstewka

240 20 80
                                    

Susan

- Dobrze się czujesz?! - wrzeszczy i patrzy na mnie zdumiony. Rozciera na twarzy krew, która leci mu z nosa.

- Otwórz to - syczę i zaciskam pięści. Patrzy na mnie jak ostatni baran - POWIEDZIAŁAM ŻE MASZ TO OTWORZYĆ! -  wskazuje kopertę na podłodze i wrzeszcze w niebogłosy.

- Susan, nie marnuj głosu na takiego debila. Zdążysz się jeszcze nawrzeszczeć na dzieci - Paula kładzie mi ręke na ramieniu, próbując mnie uspokoić.

Roger bierze czystą ręką kopertę, po czym pyta:

- Mogę iść to ogarnąć? Nieźle mi przywaliłaś...

- Nic nas to nie obchodzi. Otwieraj - wyręcza mnie Paula, a ja muszę zamknąć oczy. Próbuje oddychać miarowo, ale w takim momencie jest to prawie że niewykonalne.

Kiedy powoli podnoszę powieki, widzę jak Roger wyciąga zdjęcia i przygląda im się z przerażeniem. Zaczyna dzwonić telefon, ale Pauline do niego podchodzi i rzuca słuchwką.

- To nie tak jak myślicie... - kręci głową, wciąż patrząc na zdjęcia.

- Żartujesz?! Widać że się z nią pieprzysz, szmato! - krzyczę. Niespodziewanie po moich policzkach zaczynają toczyć się łzy i upadam.

Na tych zdjęciach widać, żę Rogerowi wcale nie przeszkadza obecność Dominique. Leżą obaj rozebrani w łóżku, przykryci kołdrą. Roger obejmuje ją ramieniem, ona wtula się w niego i uśmiecha do obiektywu. Czy mam żal do niej? Tylko częściowo, do Rogera za to żywię tak dużą nienawiść, że nie jestem w stanie tego opisać. Narkotyki, te akcje z laskami a teraz to.

 Victoria tego nie przeżyje. Z zewnątrz jest silna i twarda, nie do przebicia. Ale w środku to nadal mała, wrażliwa dziewczynka która potrafi płakać po nocach, jeśli coś bardzo ją poruszy lub ktoś ważny ją zrani.

Jak mogłabym tak głupia? Czemu nie posłuchałam Juliet i Pauline? Może wtedy przekonałybyśmy Victorię i to wszystko potoczyłoby się inaczej. Nie obyłoby się bez łez i złamanego serca, ale teraz jest jeszcze gorzej...

Nie chcę widzieć twarzy mojej przyjaciółki, kiedy dowie się tego wszystkiego. Przecież powtarzała nam, że czuje że Roger to mężczyzna jej życia i myśli że on darzy ją równie silnymi uczuciami, czuje to. Pokazywała nam te listy, czasami płakała z tęsknoty do niego i cieszyła się oglądając jego zdjęcia. Kocha go. To nie tylko widać, ale i czuć. 

Nie chcę jej tak zranić, a to tylko dlatego że jej narzeczony to kompletny złamas i idiota. Nie zasłużyła na takie  cierpienie i zawsze powtarzałam że właśnie od tego chcę ją uchronić - złych ludzi, cierpień czy złamanych serc.

Zaczynam podejrzewać, że ta Dominique, miałabyć testem. Nic w życiu nie dzieje się bez przyczyny i jeśli ona pojawiła się w życiu Rogera, to los był podstępny. Dał Rogerowi ładną i zadbaną kobietę pod nos, sprawdzając jego wierność. 

To ona była tym powodem, powodem który wszystko spieprzył.

Nagle rozlega się dzwonek do drzwi.

-Stój tu, kurwa - Paula wskazuje palcem na Rogera i jak gdyby nigdy nic, otwiera drzwi na oścież.

- Oh, dziewczyny! Wspaniale że jesteście, musicie usłyszeć niesamowitą wiadomość! 

Pomyślenie o powodzie, sprawiło że się tu pojawił.

Victoria

Przez ostatnie dni, czułam się jak aktorka słabego filmu komediowego.

Spotkałam się z Davidem i szczerze z nim porozmawiałam. Powiedział że gdy spotkał mnie dwa lata temu, momentalnie porzucił swoją narzeczoną z którą chciał spędzić resztę życia. Pamiętam jak mi wtedy o niej opowiadał, a teraz porzucił ją dla mnie.

☆ 𝙰 𝙺𝚒𝚗𝚍 𝙾𝚏 𝙼𝚊𝚐𝚒𝚌 ☆ | 𝚁𝚘𝚐𝚎𝚛 𝚃𝚊𝚢𝚕𝚘𝚛 - 𝚃𝙾𝙼 𝙸Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz