𝒱ℐ. 𝒫𝒾ℯ𝓇𝓌𝓈𝓏ℯ 𝓅ł𝓎𝓉𝓎

580 32 114
                                    

Uwaga! Dodałam do opisu ważną informację. Polecam zajrzeć 😘

Roger
Dwa miesiące później...
Piątek

- Cześć! Nawet nie wiecie jak dumne z was jesteśmy! - Susan jazgota wesoło do słuchawki.

Przed wakacjami udało nam się wypuścić naszą pierwszą płytę. Po dziś dzień, nie mogę w to uwierzyć, że krążek pod nazwą " Queen" leży gdzieś na sklepowych półkach i możliwe że ktoś właśnie go kupuje. Na samą myśl mam motylki w brzuchu.

Dziś doszła do nas informacja, że sprzedały się już w nakładzie dziesięciu tysięcy, co jak na początek jest niezłym wynikiem.

- Dzięki piękne - mówi Brian, a ja oczami wyobraźni widzę jak Susan się rumieni, a Victoria chichoczę pod nosem. Chciałbym ją zobaczyć.

Od naszego spotkania minęły dwa tygodnie. W międzyczasie naprawdę się zaprzyjaźniliśmy, wzajemnie do siebie dzwoniąc i gadając dosłownie o wszystkim. Starałem się zbliżyć do Victorii, ale widać że cały czas traktuje mnie na stopie przyjacielskiej - nic dziwnego, ledwo co się poznaliśmy, a ja już liczę na coś więcej. Szczególnie po moich wcześniejszych ekscesach.

Ale wydaje mi się, że tak wygląda zakochanie. Pragniesz tej osoby, pragniesz by była przy tobie, w tych złych, i w tych dobrych chwilach. Chcesz aby była szczęśliwa i jest dla Ciebie najcudowniejszą osobą na świecie.

Jeszcze kilka tygodni temu, nie sądziłem że wstąpie w taki stan. Wtedy mimo zauroczenia, bądź już zakochania, nie umiałem się powstrzymywać. Dziś mijają trzy tygodnie, od mojej wstrzemięźliwości od kobiet i skupieniu się na tej Jedynej.

Bo mimo że tamte dawały mi szczęście, myślę że Victoria również może mi je dać. Tylko prawdziwe.

Najgorszą kwestią jest chyba Eric. Co prawda dawno go nie widziałem, ale wiem że są razem. Dziewczyny napomykały o tym kilkukrotnie, co jednak mnie nie złamało i nie mam zamiaru się poddać.

Ten wielce pozytywny, szczerzący się jak głupi do sera brunet, działa mi na wszystkie moje nerwy.

Ale czy można w ogóle nie nawidzić osoby, której się nie zna?

- Hej, moja siostra jedzie na obóz taneczny a rodzice wyjeżdżają - zagaja Victoria - Wiecie co to oznacza?

- Pusty dom? - John unosi brwi.

- Tak, ale nie będzie pusty, jeśli do mnie wbijecie.

- Naprawdę? Zapraszasz nas do siebie? - wykrztuszam.

Perspektywa przebywania w domu mojej ukochanej, jest co najmniej surrealistyczna, przynajmniej w tym momencie. Ale kiedy słyszę jak Victoria mówi kiedy i jak, nie mogę opanować radości że nas zaprosiła.

- Do zobaczenia w środę - mówi, po czym się rozłaczają.

Wybucham z radości, jak dziecko.

****************
Victoria
Pięć dni później...

W końcu wakacje.
Czekałam na to tak długo, jak chyba każdy uczeń, każdej możliwej szkoły.
Nie ma nic lepszego, niż zasypianie o dowolnej godzinie i wstawanie bez budzika. Lemoniada, imprezy, wyjazdy i dużo wolnego czasu, aby uwolnić moją artystyczną duszę.
No i oczywiście przyjaciele.
Naprawdę nie wiem jak to się stało, ale z dziewczynami przyjaźnimy się z Queen. Do dziś nie mogę uwierzyć w to że gadamy z nimi przez telefon i się spotykamy. A dziś, zaprosiłam wszystkich do siebie.
Susan pomaga mi przygotować sałatki, a Paula stoi nad grillem i udaje, jaki to z niej niesamowity szef kuchni. Śmiechu warte.
Juliet zdążyła już ogarnąć zestawienie stołu, a przed chwilą wyjechała do sklepu po picie.

☆ 𝙰 𝙺𝚒𝚗𝚍 𝙾𝚏 𝙼𝚊𝚐𝚒𝚌 ☆ | 𝚁𝚘𝚐𝚎𝚛 𝚃𝚊𝚢𝚕𝚘𝚛 - 𝚃𝙾𝙼 𝙸Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz