Zdjęcie w mediach to cudo, ok. Miłego czytanka ❤
Juliet
Nie mogłam uwierzyć w to, że jutro ponownie musimy się rozstać. Chłopaków czekała Ameryka, nas studia.
Musiałam się jakoś orzeźwić, zrzucić z siebie kawałek ciężaru który noszę poprzez kłótnie Susan i Victorii.
Boli mnie to że się tak pokłóciły, że to wszystko się wydarzyło, ale zdaje sobie sprawę że nie powstrzymałabym tego, a moje próby jeszcze bardziej by to pogorszyły.
Moim ulubionym zajęciem na zszarpane nerwy, natłok myśli i ból jest ciepły prysznic.
Kiedy ciepły strumień otula moje ciało, chociaż przez chwilę mogę zapomnieć o Bożym świecie i swoich problemach. Mogę chwilowo odstawić je na półkę, zająć się nimi później.
Opieram się o ścianę prysznica, spowitego ciemnością dzięki czarnym, szklanym drzwiom. Zamykam oczy i wsłuchuje się w strumień wody. Pozwalam mu płynąć po mnie, spokojnie i powoli.
Nagle drzwi prysznica się otwierają, a ja z szoku, omal nie poślizguje się na mokrej podłodze. Zakrywam się rękami jak tylko mogę.
To John.
Wchodzi i zamyka nas w ciemnym kwadracie.
Jestem w tak wielkim szoku, że odchdzę kilka kroków do tyłu i myślę że to dobrze że jest ciemno, bo inaczej zobaczyłby jakiego spaliłam buraka.
- John, co ty robisz? - wykrzyuszam w końcu.
On bez słowa podchodzi do mnie i łapie w biodrach. Moje i tak już rozgolapowane serce, właśnie chyba wykracza poza puls. Teraz nawet odgłosy wody mi nie pomogą.
- Nie mogłem się powstrzymać- prawą rękę wplata w moje włosy, po czym nachyla się do mnie i całuje.
Ten pocałunek jest inny. Pełno w nim namiętności i uderza we mnie gorąco, kiedy nasze języki zaciekle walczą o dominację. Pręże się jak kot, pod jego dotykiem i zaczynam bawić się jego włosami. Między nami jest zachowany jednak dystans i domyślam się czemu tak jest.
Pierwszy raz wybuchło tak między nami - to nie jest szybki pocałunek, czy przytulenie na dobranoc. To prawdziwy pocałunek, taki który sprawia że płonę od środka.
- Jejuśku - wzdycham z rozkoszy, kiedy przestajemy. Nasze nosy stykają się ze sobą, a oddechy mieszają. Mam zamknięte oczy.
- Kocham cię Juliet - szepce John, a jego słowa są przytłumione przez odgłosy prysznica. Mimo to, doskonale go słyszę.
- Ja ciebie też - mówię i otwieram powieki, aby spojrzeć w jego szare oczy. W ciemności mienią się jak srebro.
Sunie ręką wzdłuż mojego kręgosłupa, sprawiając że mruczę z zadowolenia.
- Chcę żeby inni wiedzieli o tym że jesteś mój - gładze jego ramiona i szyję. Po chwili się do niej nauchylam i lekko kąsam jego skórę.
Nie wiem co mnie wzięło, na robienie malinek na szyii mojego mężczyzny, jednak wiem że długo się jeszcze nie zobaczymy. Chce pokazać wszystkim tym fankom, że nie mają u niego co szukać.
Czy ja jestem zazdrosna?
- Juliet - wyszeptuje nagle, a ja odrywam od niego swoje usta - Nauczysz mnie tego?
- Nie umiesz robić malinek? - śmieje się i głaszcze go po policzku.
- No co, być może nie jestem aż tak doświadczony - sam się śmieje.
CZYTASZ
☆ 𝙰 𝙺𝚒𝚗𝚍 𝙾𝚏 𝙼𝚊𝚐𝚒𝚌 ☆ | 𝚁𝚘𝚐𝚎𝚛 𝚃𝚊𝚢𝚕𝚘𝚛 - 𝚃𝙾𝙼 𝙸
FanfictionVictoria to zwyczajna siedemnastolenia dziewczyna żyjąca w późnych latach siedemdziesiątych w Londynie. Uważa swoje życie za niemal perfekcyjne - kochająca rodzina, chłopak, trzy najlepsze przyjaciółki z dzieciństwa i wielka pasja do pisania. Za dni...