Susan
Dzień później...
Powrót do Anglii, był cięższy niż myślałam.
Po pierwsze - stawy mi już siadały, od kilkunasto godzinnego siedzenia w samolocie i byłam wiecznie głodna. Kiedy już miałam wstać na przesiadkę we Francji, nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Moje ciało popadało w jakieś dziwne skrajności i mimo że nie mam jeszcze brzucha, wiem że to przez ciąże - wcześniej nigdy nie miałam takich problemów i jeśli dalej tak pójdzie, każe wystawić ludzi którzy mówią że to "Cudowny stan błogosławienia", na publiczną krucjatę.
Po drugie, i dość oczywiste, to zmiana klimatu i strefy czasowe, które dały się we znaki już po godzinie od powrotu do domu.
Po trzecie - wyjawienie prawdy. To że jestem z Brianem, mogłam zataić jak chciałam - nie było takiej potrzeby. Ale nie ukryje wielkiego globusu rosnącego w rekordowym tempie - a to bardzo chciałabym schować pod dywan i udawać przed moją rodziną że nic się nie stało. Kiedy przypomniałam sobie jeszcze o studiach i o tym że w sylwestra nie tknę nawet jednej szklaneczki z procentami, zrobiło mi się słabo.
Podobnie jak dziewczyny, nie pojechałam do akademika, a do domu rodzinnego. Zatrzymam się w nim, ponieważ tydzień po sylwestrze, zaczyna się dwutygodniowa przerwa zimowa. Jak co roku, każda z nas wyjeżdża gdzieś rodzinnie, a my dodatkwo będziemy mieć do nadrobienia pełno projektów. Ta perspektywa przeraża mnie najmniej.
Jeśli ktoś myśli, że to był koniec moich zmartwień to grubo się myli - przypomniałam sobie że wracamy na uczelnie, gdzie wszędzie wiszą zdjecia dwójki moich przyjaciół, z obraźliwymi komantarzami.
Po pierwszej nocy w domu, nie wytrzymałam - zbiegłam na dół i wchodząc do salonu, powiedziałam głośno i donośnie :
- Jestem w ciąży.
Maya siedziała na kanapie, patrząc się w telwizję a na moją deklarację, skoczyła na równe nogi. Mama która była w kuchni, chyba coś zbiła bo słyszłąm huk czegoś delikatnego o podłogę. Po chwili weszła do salonu, a tata wyszedł z garażu i spytał tylko:
- Co?
Czułam jak kurczę się pod ich spojrzeniem, a w moim gardle rośnie kamień, który nie pozwoli mi mówić. Spuściłam wzrok.
Zdałam sobie sprawę, że nie ucieknę od tego. W pewnym momencie, chciałam nawet obrócić to w żart, ale potem uznałam to za głusptwo roku.
- Z mojej winy. Zrobiłam... - zatrzymuje się i patrzę na moją osmioletnią siostrę. Stwierdzam że prędzej czy później, dowie się o co chodzi - To z Brianem, w wakacje. To ja go namówiłam... - chowam twarz w dłoniach. Nie chcę nawet widzieć teraz ich twarzy.
Zaczynam drżeć, a cisza wypełniająca przesztrzeń wokół mnie, potęguje moje obawy i strach.
- Kochanie - mówi mama, delikatnym i aksamitnym głosem. Słysze jak do mnie podchodzi, a z głebi salonu, moja siostra pyta :
- Brian dał Susan ciążę?
Kąciki moich ust się podnoszą, ale tylko chwilowo.
- Kochanie, spójrz na mnie - prosi i bierzę jedną dłoń z mojej twarzy. Otwieram oczy i widzę że tata również do nas podszedł - Jeśli to była twoja - podkreśla słowo "Twoja" - A raczej wasza decyzja, jeśli zrobiliście to z miłości - kładzie ręke na moim ramieniu, a tata patrzy na mnie uspokajająco - To jesteśmy z wami.
- Nie wydziedziczycie mnie? - wypalam.
Oni patrzą na siebie, a po chwili wybuchają gromkim śmiechem.
CZYTASZ
☆ 𝙰 𝙺𝚒𝚗𝚍 𝙾𝚏 𝙼𝚊𝚐𝚒𝚌 ☆ | 𝚁𝚘𝚐𝚎𝚛 𝚃𝚊𝚢𝚕𝚘𝚛 - 𝚃𝙾𝙼 𝙸
Fiksi PenggemarVictoria to zwyczajna siedemnastolenia dziewczyna żyjąca w późnych latach siedemdziesiątych w Londynie. Uważa swoje życie za niemal perfekcyjne - kochająca rodzina, chłopak, trzy najlepsze przyjaciółki z dzieciństwa i wielka pasja do pisania. Za dni...