18

1K 85 69
                                    

Obudziło go ciche pstryknięcie, a po chwili pomieszczenie wypełnił dobrze mu znany zapach dymu. Sam nigdy nie palił, ale woń ta nie była dla niego nieprzyjemna. Często jego kochanki lub kochankowie puszczali sobie dymka, tuż po seksie. Dlatego bardzo przyjemnie mu się kojarzył.

Przeciągnął się z błogim uśmiechem na twarzy. Co prawda z wczorajszego wieczora i nocy niewiele pamiętał, ale chociaż nie męczył go kac. Will nie przyjechał z pustymi rękoma. Dostarczył mu spory zapas jego ulubionej whisky. Zawsze to robił, jakby w ten sposób chciał się wkupić w jego łaski. Chociaż doskonale oboje wiedzieli, że nie ma takiej potrzeby.

Znali się bardzo długo. Poznali się kilka lat przed wybuchem zarazy. Byli studentami, oboje uchodzili za lekkoduchów i uwielbiali dobrze się bawić. Prawdopodobnie właśnie to ich połączyło. Mówiąc ściślej umiłowanie do napojów wyskokowych i niezobowiązujący seks. W tamtym czasie Magik jeszcze nie zdawał sobie sprawy z tego, że pociągają go też mężczyźni.

To się zmieniło wraz z pojawieniem się w jego życiu tego wyzwolonego faceta.

Will od zawsze był otwarty na wszystko. A mówiąc wszystko mam na myśli WSZYSTKO.

O jego wielowymiarowym związku z Tessa i Jem'em huczał cały campus. Tworzyli swoistą atrakcję turystyczną, bo nigdy nie kryli się z ty co ich łączy. Ich relacja nie kończyła się tylko na trzech osobach. Bez skrępowania mówili o tym, że to relacja otwarta. Z czego Will skrzętnie korzystał. Tylko Will. Jednak zawsze do nich wracał, a oni przyjmowali go jakby nic się nie stało.

Na jednej z bardziej szalonych imprez w campusie, na której mężczyzna pojawił się sam, stało się coś co na zawsze odmieniło postrzeganie Magika co do swojej seksualności. To tam właśnie po wielu, bardzo wielu drinkach i możliwe, że po spożyciu też czegoś innego. Wylądował z Will'em w jednym z wolnych pokoi i poznał dogłębnie to, czego nigdy nie było dane mu doświadczyć. Z nim i dzięki niemu poznał zupełnie inny wymiar obcowania z drugim człowiekiem. To było jak odkrycie swojego prawdziwego ja. Jakby do tej pory nie był w pełni sobą. Jakby dryfował na bezkresnym oceanie i dopiero to doświadczenie pozwoliło mu w końcu dobić do brzegu.

Jakby do tej pory wstrzymywał oddech, a teraz zaczerpnął pełną piersią.

Nigdy wcześniej nie podejrzewał u siebie takich skłonności, ale ta jedna noc otworzyła mu oczy i umysł. Zdał sobie sprawę, że właśnie tego potrzebował by być kompletnym.

Od tamtej pory chwile namiętności między nimi powtarzały się. Nie często, ale dostarczały im obojgu sporej satysfakcji. Zdawali sobie doskonale sprawę, że to co ich łączy ma charakter czysto cielesny i obojgu taki układ odpowiadał.

Magik nie nadawał się do bycia w związku, a Will w swoim miał już komplet.

W dniu kiedy wybuchła zaraza spotkali się przypadkiem. Azjata wybierał się na spotkanie w sprawie pracy. Rozmowa miała się odbyć w restauracji. Na miejscu nie zastał oczekiwanej osoby. Poczekał godzinę i wyszedł. Natknął się na Will'a i postanowili iść razem na kawę, ale to nie było im dane. Nagle ludzie wokół zaczęli szaleć i atakować się wzajemnie. Uciekli do wozu czarnowłosego i odjechali z piskiem opon. Nie mieli pojęcia gdzie mają się udać, bo zaraza rozszerzała się w zastraszającym tempie. Po drodze Will ujawił, że posiada pistolet, zastrzelił nim kilku truposzy. Magik był zdziwiony, ale nie zszokowany. Zbyt długo go znał by nie wiedzieć, że pociąga go wszystko co jest potencjalnie niebezpieczne. A broń w zaistniałych warunkach była dla nich zbawieniem. Dzięki niej kilka godzin później uratował przerażoną nastolatkę, a potem wielu innych, z których większość nadal trwała u jego boku.

Próbował przetrwać i pomóc zrobić to samo garstce dzieciaków, która z każdym dniem się powiększała. Nie było to proste ani łatwe. Zanim trafili do azylu wielu z nich straciło życie. Część z nich musiał unicestwić po przemianie.

Plaga ( Malec)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz