22

1K 86 74
                                    

Witam.
Rozdział nie sprawdzony 😉
Ale za to najdłuższy jak narazie.
Zachecam do czytania.
Pozdrawiam

Tej nocy nie zmrużył oka. Nie mógł usunąć z głowy obrazu Willa.

Nie tego martwego. Do trupów już zdążył się przyzwyczaić. Ale tego żywego, wyrazu jego oczu.Czystego szaleństwa, które stawiało sprawę jasno, był gotowy, by wprawić w czyn wszystkie groźby, jakie wypłynęły z jego ust.

Nie miał pojęcia, co wydarzyło się w jego życiu, że tak bardzo oderwał się od rzeczywistości.

Przerażała go świadomość, że w świecie, w jakim żyją każdy jest narażony na utratę zmysłów.

Wystarczył bodziec, wszyscy mieli swój słaby punkt, za którym czaiło się zło.

Jego granicą były uczucia. Do czasu, aż nie dowiedział się, że jego siostra jednak żyje, czuł się bezpiecznie w swej zbudowanej z obojętności skorupie.

Jednak wraz z jej ponownym pojawieniem się, znów stał się podatny na zranienie. Emocje buzowały w nim, a on nic nie mógł z tym zrobić. Tym bardziej, że odczuwał je jeszcze intensywniej niż kiedyś.

Począwszy od braterskiej miłości, przez irracjonalny gniew, aż po to dziwne uczucie, które pojawiało się przy Magiku, a którego określić nie umiał.

Wyszedł zmęczony z namiotu. Jedyne, na co miał ochotę to chwila spokoju.
Najlepiej w jakimś zacisznym kącie, ale był nastolatkiem miał swoje potrzeby.
A głód był jedną z tych, których ignorować nie potrafił.
Udał się, więc na miejsce, gdzie spodziewał się zdobyć jakieś pożywienie.

Marzył o ciepłych tostach, jajecznicy na bekonie i wielkim kubku dobrej kawy. Wiedział, że to marzenie ściętej głowy. A ostatnio ciepłe tosty i przyzwoitą kawę spożywał w bunkrze.
Tutaj jedyne, na co mógł liczyć to suchary i lura w niczym nieprzypominająca aromatycznego napoju.

Nie narzekał. Przynajmniej nie na głos. Z niechęcią zabrał się za konsumowanie swojej porcji.

Nagle poczuł za swoimi plecami ruch. Stado myśli jak fala zalały jego udręczony umysł.
Podskoczył przestraszony. Nic nie mógł poradzić na to, że jakiś irracjonalny głosik z tyłu głowy krzyczał mu, że ktoś chce go zaatakować.
Tak było od wczorajszego dnia i każdy szelest wzbudzał jego niepokój.
Odwrócił się z dłonią zaciśniętą na rękojeści, gotów do ataku.

Powstrzymała go ciepła, drobna dłoń na ramieniu i cichy głos, który doskonale znał.

- To tylko ja – oznajmiła z delikatnym uśmiechem. Nie była głupia, zauważyła jego reakcję. Chciała mu tego oszczędzić, ale traumy, jaką przeżył nie dało się cofnąć. Musiał sam sobie z nią poradzić.

Alec odetchnął głęboko. Poluzował uścisk na nożu, ale nie odsunął ręki. Jakby obawiał się, że w każdej chwili może być mu potrzebny.

Dziewczyna patrzyła na niego współczująco. Sama miała swoje demony, ale już potrafiła sobie z nimi radzić. A jeśli ona niegdyś słaba, dała radę to jej duży brat tym bardziej.

- Nie jesz? – zapytał, gdy zajęła miejsce obok niego, ale nic nie przyniosła ze sobą.

- Kto rano wstaje... ten jest już dawno po śniadaniu, treningu i prysznicu – zażartowała.

Dziś nie była w stanie nic przełknąć. Tak jak nie mogła zasnąć tej nocy. Całą spędziła na cichych wędrówkach, od przyczepy Magika, do namiotu Aleca.

Nie nachodziła ich. Chciała tylko sprawdzić, czy jakoś sobie radzą. Żaden z nich nawet nie zdawał sobie sprawy z jej obecności.

Oboje byli dla niej najważniejszymi osobami na całej planecie. Rodzony brat i brat z wyboru. A wczorajszy dzień pokazał jej jak niewiele brakowało, a straciłaby ich oboje.

Plaga ( Malec)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz