56

759 67 30
                                    

  Snajper pomału dochodził do siebie. Od jego przybycia do rezydencji minął już tydzień, a on z dnia na dzień odzyskiwał siły. Co prawda obolałe żebra, które tak jak przypuszczał, okazały się złamane wciąż dawały mu się we znaki. Tego dnia postanowił w końcu wyjść z łóżka, miał już dosyć bezczynnego leżenia w nim. Dodatkowo przez ten czas nie widział się z Jimmym i zaczął się martwić. Co prawda siostra powiedziała mu, że już z nim lepiej i czuje się nieźle, jednak wyraz jej twarzy dawał mu podstawy do tego, by koniecznie iść to sprawdzić.

  Do tego zaczął mieć wyrzuty sumienia w związku z tym, jak potraktował Magika. Wiedział, że mężczyzna chciał sam ruszyć na jego poszukiwania. O tym również poinformowała go Zmora. Tymczasem on pod wpływem bólu, stresu i oszołomienia kazał mu się wynosić. Nawet nie podziękował mu za podjętą próbę. W końcu nie liczyło się tylko to, kto ostatecznie uwolnił go od Valentina. Był przekonany, że Azjata prawdopodobnie wparowałby do fabryki, ponosząc śmierć na miejscu, więc może lepiej, że stało się tak, jak się stało. Jednak od tamtej pory przywódca nie pojawił się już u niego. Alec znał go na tyle, by wiedzieć, że powstrzymuje go jego urażona duma. Postanowił go odszukać i z nim porozmawiać. To było głównym powodem jego wyjścia z pokoju, no i oczywiście spotkanie z Jimmym.

  Snajper nie miał pojęcia, jak bardzo się mylił. Nie widział Magika przez cały tydzień, ale to nie znaczyło, że mężczyzna nie widywał jego. Co noc, kiedy był pewny, że wszyscy w posiadłości już śpią; poza strażnikami przy bramie, zakradał się po cichu do pokoju Aleca, by pełnić nad nim pieczę. Zaszywał się w kącie pokoju, gdzie stał duży wygodny fotel, który dodatkowo znajdował się w mroku, jaki panował w pomieszczeniu. Paliła się tam jedynie świeczka, dla bezpieczeństwa ustawiona w wysokiej szklance, która na dobrą sprawę, była w stanie rozświetlić tylko niewielki fragment pokoju. Nie chciał, by chłopak wiedział, że go odwiedza. W końcu wtedy go wyrzucił, a on nie chciał mu się narzucać. Jednak nie był w stanie odmówić sobie przyjemności popatrzenia na Snajpera. Na żywego, śpiącego sobie spokojnie chłopaka, który był tutaj i co najważniejsze z każdym dniem czuł się lepiej. Znachorka przekazywała mu wieści o stanie zdrowia Lightwooda, gdyż tak jak wszyscy przekonana była, że mężczyzna go unika, jednak pomimo tego chciał o tym wiedzieć.

 Zachowanie Magika potwierdziło podejrzenia Klechy. Co prawda, wtedy wykrzyczał mu w twarz to, o co go posądza i choć Azjata tego nie zanegował, to również nie zaprzeczył. Wydawało mu się to wszystko dziwne i podejrzane, ale co w otoczeniu Magika nie jest dziwne?

 Tak czy inaczej, każdą kolejną noc spędzał na wspomnianym fotelu, zatapiając się w myślach i tęskniąc za ulotnymi chwilami, które teraz wydawały mu się tylko pięknym snem. Nie potrafił wyprzeć z pamięci swojego uczucia do Aleca. Nie chciał tego robić. Miłość do niego nadała jego marnej egzystencji sensu. Jednak wiedział, że coś się zmieniło. Coś, o czym jeszcze nie wiedział, a co powodowało, że Snajper nie chciał go widzieć. Może obwiniał go za to, co mu się przytrafiło? Zastanawiał się nad tym, jednak doszedł do wniosku, że to nie to. Chłopak miał szansę i okazję, by uciec z obozu, zanim pojawił się tam Valentine, jednak tego nie zrobił. Może katusze, których doświadczył, odcisnęły na nim większe piętno, niż wszystkim się wydawało? A może po prostu zakończył ich pogmatwaną relację, nie informując o tym Magika? Może Jimmy jest rozwiązaniem tej zagadki? Może wywiązała się między nimi jakaś zażyłość w czasie tych trudnych chwil? Co by to nie było, Azjata nie potrafił przejść z tym do porządku dziennego. Postanowił walczyć o chłopaka, co innego mu pozostało?

***

 Alec zszedł ostrożnie po schodach. Tak jak przypuszczał, jego kondycja poszła się jebać. Wystarczyły dwa tygodnie w zamknięciu plus tydzień w łóżku, a już sapał, jak parowóz pokonując kilkanaście stopni.

Plaga ( Malec)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz