9

498 16 0
                                    

- Cześć John. Możemy pogadać? - spytałam znajdując go na korytarzu hotelu.

- Siostra, pewnie. Co jest?

- Po prostu nie spędzasz z nami czasu. - mruknęłam. - Myślałam, że będziemy cały czas razem, a ty łazisz tylko z tą barmanką.

- Morgan, musisz mnie zrozumieć. - położył swoje ręce na moich ramionach. - Ona jest dla mnie ważna i mamy wiele wspólnego.

- No dobra, ale nie zapominaj o nas dobra? - przytuliłam się do brata.

- Nigdy. - odpowiedział i pocałował mnie w czoło.

John poszedł a ja miałam wrócić do pokoju, ale ujrzałam Lily. Od razu przypomniała mi się rozmowa z Jace'em, więc szybko do niej podeszłam.

- O, Morgan. - była widocznie zaskoczona moim widokiem. - Co tu robisz?

- Dałaś mi kokainę. - syknęłam w jej stronę. - Dałaś mi narkotyk! - wrzasnęłam i lekko ją popchnęłam.

- Hej! Sama chciałaś.

- Byłam najebana, rozumiesz?! Nie wiedziałam co się dzieje!

- Następnym razem uważaj z alkoholem. - mruknęła i odwróciła się na pięcie.

O nie, suko.

Złapałam ją za rękę i zaciągnęłam do swojego pokoju, który był tuż obok. Zamknęłam drzwi i spojrzałam morderczym wzrokiem na Lily.

- Spokojnie, wyluzuj. - podniosła ręce do góry i zaczęła się cofać.

- Dajesz kokę Emmie. - syknęłam. - Może się coś jej stać! Że ty jesteś uzależniona, nie znaczy, że każdy inny być musi! - puściły mi nerwy.

Uderzyłam ją z całej siły pięścią w twarz. Upadła ona na ziemię łapiąc się za nos. Po chwili wstała i dała mi soczystego sierpowego. Oddałam jej podbródkowym i zaczęłyśmy tarzać się po ziemi. Ciągnęła mnie za włosy, a ja ją gryzłam po ręce, jednak nie puszczała. Chwyciłam ręką pobliską szklankę i rozbiłam ją o głowę Lily. Od razu rozluźniła uścisk i zaczęła klnąć pod nosem. Złapała się za łeb i zaczęła płakać.

- Jesteś zadowolona?! - plunęłam na nią krwią, bo miałam rozwaloną wargę. - Nie zbliżaj się do mnie, do Jace'a, do moich przyjaciół i do Emmy, rozumiesz?!

Lily kiwnęła głową i pospiesznie wyszła. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na swoje ręce. Były całe we krwi, podobnie jak podłoga. Poszłam do łazienki i porządnie umyłam ręce. Następnie wzięłam mopa i umyłam całą ziemię z czerwonej cieczy. Potem opatrzyłam swoją ranę na wardze. Na szczęście nie była ona głęboka.

Czułam się dobrze. I to bardzo. Mam nadzieję, że zostawi teraz wszystkich moich znajomych w spokoju i Emmie nic nie będzie, a Jace nie będzie musiał się już tak strasznie martwić o siostrę.

Po chwili usłyszałam dźwięk swojego telefonu.

- Halo? - odebrałam nawet nie parząc kto dzwoni.

- Hej siorka. Wziąłem sobie do serca twoje słowa. - westchnął. - I stwierdziłem, że musicie ją poznać.

- Wspaniale! - pisnęłam. - To kiedy i gdzie?

- O dwudziestej przed hotelem?

- Super, do zoba. - rozłączyłam się i wybrałam numer do Luke'a.

- Zdajesz sobie sprawę, że jestem pokój obok? - zaśmialiśmy się. - Co jest?

- Będę u ciebie o dziewiętnastej trzydzieści. John zapozna nas z tą dziewczyną z baru!

Future, not past.    ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz