Obudziłam się i od razu chciałam przekręcić się w prawo, jednak w tym miejscu moje łóżko się skończyło i spadłam na Rose. Blondynka jęknęła, jednak dalej spała mrucząc coś pod nosem. Ja zaśmiałam się i wróciłam na swoje miejsce. Gdy spojrzałam w lewo, ujrzałam śpiącego Luke'a. Wyglądał przeuroczo. Przygryzłam wargę.
Nie, stop. Ja mam chłopaka.
Właśnie! Alec. Od razu rzuciłam się po telefon i ujrzałam nieodczytane wiadomości właśnie od blondyna.
Alec: Co to ma być za zdjęcie na koncie Rose?!
Alec: Zapomniałaś, że masz kurwa chłopaka?!
Alec: Morgan, strasznie się na tobie zawiodłem...
Alec: Najlepiej do mnie nie pisz i nie dzwoń.
Alec: Z nami koniec...
Łzy same zaczęły spływać mi po policzkach. Zaczęłam pociągać nosem. Nie budząc nikogo pobiegłam z płaczem do łazienki. Zrobiłam poranną toaletę i ubrałam ciuchy jakie wcześniej wzięłam z szafy. Dużo nie myśląc zbiegłam po schodach chcąc pobiec do Alec'a, jednak zastałam w salonie Luke'a. opatrzył na mnie obojętnym spojrzeniem i wstał. Stanął tak blisko mnie, że nasze klatki stykały się ze sobą. Szybko go odepchnęłam. On zmarszczył brwi chwycił mnie za ramiona.
- Co się dzieje? - spytał skanując moją twarz.
- Alec widział to nasze pieprzone zdjęcie, które dodała Rose. - wykrzyczałam.
- Wczoraj ci się ono podobało. - puścił mnie i z obrażoną miną patrzył mi w oczy.
- Byłam pijana! Nie wiedziałam co robię!
- Kurwa, nie zwalaj wszystkiego na alkohol! - wykrzyczał.
Nie zwalaj wszystkiego na alkohol.
On miał rację. W zupełności miał kurwa pierdoloną rację. Broniłam się moim stanem, a przecież po pijaku mówi się i robi to, co się czuje - czyli prawdę. Wczoraj nie myślałam o moim - a raczej byłym - chłopaku. Myślałam o Luke'u. Tylko o nim. Przygryzłam wargę i rozpłakałam się. Sama nie wiem, czy dlatego, że skrzywdziłam blondyna, czy dlatego, że dałam mu nadzieję.
W sumie na jedno wychodzi.
Luke przyciągnął mnie do swojego torsu. Dałam upust emocją i z bezradności wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Biło od niego to przyjemne ciepło, które dobrze zapamiętałam. Czułam do niego wielki sentyment.
- Nie smuć się. - otarł moje zaschnięte już łzy i uśmiechnął się. - Obudzimy Rose i John'a i pojedziemy do galerii, co ty na to?
Przełknęłam nerwowo ślinę. Poczułam, że stanęłam właśnie między młotem a kowadłem. Mam dwa wyjścia:
1. Pójść do Alec'a i wszystko mu wytłumaczyć,
2. Pojechać z przyjaciółmi i Luke'iem na zakupy i oderwać się od szarej rzeczywistości.
Luke wiedział, że właśnie biję się z myślami, więc dał mi czas na zastanowienie. Patrzył na mnie natarczywym spojrzeniem. Przygryzłam wargę.
- Okej. - westchnęłam.
Szatyn nie krył swojej radości i pobiegł obudzić swoich znajomych. Usiadłam na kanapie. Wiedziałam, że nie wybierałam jak mam spędzić to popołudnie i z kim.
Wybierałam między Alec'iem a Luke'iem.
I wybrałam Luke'a.
Poszłam po chwili do łazienki aby poprawić swój wygląd. Po chwili usłyszałam głośne śmiechy i wyszłam z pomieszczenia. W salonie już wszyscy na mnie czekali. Przywitałam się z nimi i pobiegliśmy na przystanek aby zdążyć na autobus. Śmialiśmy się przy tym jak dzieci.
CZYTASZ
Future, not past. ✓
RomanceMorgan. Siedemnastolatka. Dumna obywatelka Stanów Zjednoczonych, zamieszkująca Los Angeles. Dowiaduje się szokującej prawdy o swoim bracie i jego przyjacielu. Jej życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Czy na lepsze? ...