37

348 12 0
                                    

Obudziłam się. Otworzyłam oczy. Przekręciłam głowę. Ujrzałam twarz Barnes'a. Przekręciłam głowę. Mrugnęłam. Ujrzałam twarz Smith'a. Pobitą twarz Smith'a. Wzięłam głęboki oddech.

Wydarzenia wczorajszego wieczoru uderzyły we mnie z ogromną siłą. Zaczęłam szybko oddychać. Od razu podniosłam się do pozycji siedzącej. Brunet chciał mnie dotknąć, jednak cofnęłam się.

- Macie mi się kurwa wytłumaczyć! - wrzasnęłam. - Co mi kurwa wstrzyknąłeś, idioto?!

- Morgan, spokojnie. - rzekł Barnes.

- Mów do cholery! - krzyknęłam ponownie.

- Zabiłabyś go. - skwitował szef gangu Black. - Nie byłaś sobą.

- Oj, wtedy dopiero byłam sobą. - uśmiechnęłam się cynicznie. - A jemu się należało i nie mam zamiaru przepraszać.

- Nie uśpiłem cię, abyś go przepraszała, mam to gdzieś. - przewrócił oczami. - Po prostu musisz nauczyć się nad sobą panować.

- Słucham? - zmarszczyłam brwi.

- Sądzę, że wszystkie wydarzenia ubiegłego tygodnia miały na ciebie zbyt duży wpływ...

- No i? - ciągnęłam.

- Zabiłaś żywych ludzi. Pierwszy raz w życiu. - rozwarłam lekko usta. - Jeszcze do tego śmierć matki...

- Co ty kurwa jakiś psychiatra? - prychnęłam. - Nie potrzebuję niańki.

- Potrzebujesz opieki, a to co innego. - odezwał się Luke.

- Za mało ci przyłożyłam? - miałam wstać, jednak uniemożliwiła mi to ręka Barnes'a. Westchnęłam.

- Właśnie o tym mówię. - zaczął Bucky. - Wystarczy, że ktoś nieznajomy, na ulicy cię zdenerwuje, a ty go zabijesz gołymi rękami. - ponownie westchnęłam.

Ciężko mi było to przyznać przed samą sobą, ale on miał rację. Zmieniłam się nie do poznania. Wystarczył tylko jeden dzień, gdzie dowiedziałam się prawdy o Lucke'u, John'ie i Rose. Wszystko wtedy się zmieniło. Moje życie przybrało innych kolorów.

- Okej. - przyznałam po chwili ciszy. - Więc co proponujesz?

- Musisz się oswoić z tym wszystkim. - rzekł Barnes. - Luke ci pomoże.

- Wszyscy, tylko nie ten de...

- Morgan, to też należy do samokontroli. - przerwał mi szybko Bucky. Westchnęłam.

- Czyli co? - spytałam. - Bo niezbyt rozumiem wasz chory plan.

- Będziemy cię po prostu kontrolować, będziesz żyła cały czas normalnie, ale po prostu my będziemy przy tobie.

- Czasami będą sytuacje, w których będziesz musiała się kontrolować. - dodał szatyn.

- Ten plan budzi szereg poważnych zastrzeżeń. - mruknęłam.

- Czy ty kurwa właśnie zacytowałaś słowa Krzyśka z Krainy Lodu Dwa? - spytał zażenowany Bucky.

- Masz jakiś problem?

- To bajka dla dzieci. - zaśmiał się.

- A jednak wiesz, że to powiedział Krzysiu. - uśmiechnęłam się do niego, a on przewrócił oczami.

Zgaszony, zatopiony.

- Dobra, to co teraz?

- Zostawię was. - jak szybko odpowiedział, tak szybko uciekł i zostałam sama z Luke'iem.

Future, not past.    ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz