51

275 10 0
                                    

Gdy Luke wyszedł położyłam się na łóżku i zaczęłam przeglądać zdjęcia. Za każdym razem płakałam, gdy widziałam na ekranie telefonu mojego brata. Znalazłam nawet zdjęcie sprzed roku i postanowiłam dać je na tapetę mojego smartfona.

 Znalazłam nawet zdjęcie sprzed roku i postanowiłam dać je na tapetę mojego smartfona

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Szliśmy wtedy na mecz naszej szkolnej drużyny koszykarskiej. Mimo, iż ich kapitanem był Luke, nie przeszkadzało mi to w dopingowaniu naszych.

Nagle coś sobie przypomniałam. Jace i Emma mieszkają przecież w Nowym Jorku! Od razu w kontaktach wyszukałam numeru chłopaka.

Ja: Pamiętasz mnie jeszcze?

Jace: Morgan! Pewnie, że tak.

Ja: Jestem w NY na parę dni. Spotkamy się w trójkę?

Jace: Może być Terra Blues o 20?

Ja: Nie mogę się doczekać.

Poszłam się przebrać. Chciałam wyglądać ładnie, jednak wiedziałam o ryzyku. Ludzie Harry'ego bez problemu mogą się dowiedzieć gdzie jestem - wtedy byłoby nie ciekawie. Ubrałam ciemne spodnie z kieszeniami na pośladkach, przy linii bioder oraz na udach. Schowałam tam noże. Na górę ubrałam czerwoną bluzę z kapturem. Do czarnej torebki, która była odpowiednich rozmiarów schowałam telefon, kluczyki do Adama, pistolet i naboje. Włosy związałam w niedbałego koka i delikatnie się wymalowałam. Weszłam do windy około dwudziestej w moim pokoju zjeżdżając do garażu. Modliłam się, aby nikogo nie spotkać - chociaż były marne szanse. Uśmiechnęłam się widząc mój skarb i pospiesznie wsiadłam do środka.

- Początek. - rzekłam odpalając silnik.

- Dzień dobry Morgan. - usłyszałam głos Ewy.

- Mam tutaj pluskwy, nadajniki czy cokolwiek? - bąknęłam wyjeżdżając na ulicę.

- Owszem. - przyznała, a ja przewróciłam oczami.

- Wyłącz je, natychmiast. - rzekłam władczym tonem.

- Zrobione. - odpowiedziała po chwili.

Podjechałam pod klub i zaparkowałam. Gdy miałam wychodzić, zatrzymałam się na chwilę.

- Czuję, że źle robię. - mruknęłam do siebie.

Usłyszałam jakiś trzask i po chwili ujrzałam małe pudełko wysuwające się spod miejsca na włożenie płyty. Zmarszczyłam brwi widząc dziwną bransoletkę i ozdobny kolczyk do ucha. Podniosłam go i zorientowałam się, że to tak na prawdę słuchawka.

- Ewa, co to jest?

- Pan Harmon powiedział, żebym ci to dała w trudnym momencie. Uznałam, że to odpowiednia chwila. - odpowiedziała, jednak dalej nie wiedziałam do czego to ma służyć.

- Zaufam ci, Rich. - szepnęłam i ubrałam na siebie gadżety. - Koniec.

Wyszłam z auta i udałam się do wejścia do klubu. Nie chcąc stać w kolejce podeszłam do ochroniarza. Posłał mi puste spojrzenie, a ja powiedziałam mu tylko Richard Harmon, a on od razu mnie przepuścił. Uśmiechnęłam się pod nosem i od razu skierowałam się do barku. Usiadłam na wolnym krześle i od razu zamówiłam najdroższe i najlepsze shoty. Wypiłam od razu i poprosiłam o jeszcze trzy kolejki.

Future, not past.    ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz