- Piękne widoki. - stwierdziłam siedząc na łódce.
- Cudowne. - odpowiedział Luke, a ja się uśmiechnęłam się
Wraz z nim skorzystaliśmy z rejsu łódkami, a mój brat zrezygnował. Miałam to daleko w dupie, bo to, co powiedział wczoraj Luke'owi było chamskie, nawet jak na mnie.
- Daj telefon, zrobię ci zdjęcie. - rzekł.
Z chęcią mu podałam smartfona i zaczęłam pozować, a później dodałam jedno z nich na instagrama.
Lubi to luqe.boy i 25 429 innych użytkowników
mor_gii Najlepsza wyspa! ❤️
Zobacz wszystkie komentarze: 1 263
rose. ❤️
luqe.boy I najlepszy fotograf ;)
mor_gii Sie wie ❤️
- Było wspaniale na tych łódkach! - pisnęłam, gdy zatrzymaliśmy się na lodach.
- Jaki smak bierzesz? - spytał kręcąc wzrokiem po różnych rodzajach lodów.
- Śmietankowe oczywiście. - kiwnął głową i zamówił dwa o takim samym smaku.
Po upływie minuty otrzymaliśmy zimne jedzenie i ruszyliśmy spacerkiem do hotelu. Słońce otulało moje nogi i czułam, że będę nieźle opalona, gdy wrócę do Los Angeles. Miałam na sobie strój i na niego założyłam przewiewną sukienkę. Luke był w samych szortach, przez to wszystkie dziewczyny śliniły się na jego widok.
- Patrz, widać nasz hotel. - rzekłam wskazując w lewo palcem. - Chodźmy tędy, to pewnie skrót. - złapałam go za ramię i pociągnęłam w stronę małej uliczki.
Nie było tu ruchu tak jak na głównej ulicy. Co ja gadam, nikogo tu nie było. Przez wysokie bloki i inne budynki słońce już nie docierało tu przez co czułam dziwne ciarki na ciele. Zmarszczyłam brwi, gdy ujrzałam trzech mężczyzn siedzących na murku nieopodal. Modliłam się, aby nas nie zobaczyli, jednak Bóg sobie chyba przysnął i nie wysłuchał moich próśb.
- Co tu robisz słonko z tym lalusiem? - spytał jeden z nich. Zacisnęłam pięści.
- Nie szukamy kłopotów. - rzekłam podnosząc obie ręce do góry, jednak przez to lód wypadł mi z ręki i rozwalił się na ziemi.
- Jeśli chcesz, dam ci loda za darmo. - skwitował drugi łapiąc się za krocze i oblizując porowokacyjnie usta.
Już miałam mu przywalić, jednak załatwił to Luke. Blondyn dostał tak mocno, że od razu padł nieprzytomny na ziemię. Potem szatyn został zaatakowany przez drugiego, a mi został trzeci. Podszedł do mnie z uśmiechem na twarzy. Czy on myśli, że będzie mnie łatwo pokonać?
Co to, to kurwa nie.
Zezłoszczona uderzyłam go najpierw łokciem w żebro, potem parę razy z pięści prosto w nos i ostatecznie kopnęłam go z całej siły w brzuch, przez co upadł na ziemię. Trzymał się za nos i głośno klnął. Zadowolona przeszłam obok niego, jednak on złapał mnie za kostkę i ją wykręcił przez co spotkałam się z ziemią. Oczy na chwilę zalały mi się mgłą z bólu, lecz zdołałam się opanować i drugą stopą kopnęłam go w buzię. Puścił moją dolną część ciała, a ja jęknęłam i wrzasnęłam.
CZYTASZ
Future, not past. ✓
RomanceMorgan. Siedemnastolatka. Dumna obywatelka Stanów Zjednoczonych, zamieszkująca Los Angeles. Dowiaduje się szokującej prawdy o swoim bracie i jego przyjacielu. Jej życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Czy na lepsze? ...