57

290 11 1
                                    

Następnego dnia już wróciłam do swojego pokoju. On na szczęście niczym się nie różnił. To samo łóżko, te same meble i przede wszystkim ten sam piękny widok zza okna. Wzięłam ciepły prysznic i położyłam się na łóżku.

Harry nie żyje. Jestem tego pewna. Już nie zmartwychwstanie. Taylor również dostał za swoje. Nie było mi ich szkoda. Mam nadzieję, że spotkamy się w piekle i wtedy będę ich jeszcze bardziej torturować.

Ciekawe, czy John patrzy na nas z góry. A jeśli tak, to czy się uśmiecha? Jest szczęśliwy, że gang Shadow upadł i już nikt nam nie zagraża? Na pewno tak. Miałam straszną ochotę z nim porozmawiać. Dzielić z nim mój entuzjazm i szczęście - niestety to niemożliwe.

Przypomniała mi się moja mama. Spędziłyśmy ze sobą niestety mało czasu przez mojego ojca. Zabrał nam tyle wspaniałych chwil, które mogłyśmy razem przeżyć. Jest ona przypadkową ofiarą w tym wszystkim.

Jedno jest pewne - będą nas wspierać gdziekolwiek będziemy. Przynajmniej już zło tego świata ich nie dopadnie. Mogą w spokoju odpoczywać i nie martwić się jutrem.

Moje rozmyślenia przerwała Rose. Weszła ona do pokoju i położyła się obok mnie. Swoją głowę dała na moje ramię i westchnęła. Popatrzyłam się na nią i uśmiechnęłam się widząc niewielkie zaokrąglenie na jej brzuchu.

- Robię się coraz grubsza. - skwitowała. - Niedługo będę wyglądać jak balon. - zachichotała, a ja poszłam w jej ślady.

- Byłaś u ginekologa? - spytałam patrząc na budynki za oknem.

- Tak, Richi mi załatwił, ale jeszcze nie wiem jaka jest płeć dziecka.

- Masz już pomysły na imiona? - zagadałam.

- John'owi zawsze podobała się Rebekah i Jacob. - położyła dłoń na swoim brzuchu.

- Brakuje mi go. - skrzywiłam się.

- Mnie również. Każdemu. - dodała i wstała z łóżka. - Robię porządki w szafie, pomożesz mi? - skinęłam głową.

Ponad dwie godziny spędziłam z blondynką na przewalaniu i mierzeniu ciuchów. Przy okazji zyskałam parę ubrań. Około piętnastej zaczęłyśmy się bawić i ubierać w jej rzeczy. Pod koniec wylądowałam w pudrowej sukience i rzecz jasna zrobiłam sobie zdjęcie i udostępniłam na instagrama.

 Pod koniec wylądowałam w pudrowej sukience i rzecz jasna zrobiłam sobie zdjęcie i udostępniłam na instagrama

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Lubi to alecshit. i 56 628 innych użytkowników

mor_gii ...

Zobacz wszystkie komentarze: 27 362

Gdy miałam już się przebrać, Rose nalegała, abym poszła w niej do pokoju bo mi ją daje na zawsze. Przystałam na jej propozycję i ze stertą ciuchów ruszyłam w dobrze znany mi kierunek. Wchodząc do środka od razu rzeczy rzuciłam na łóżko. Już miałam się rozebrać, jednak usłyszałam chrząknięcie. Aż podskoczyłam i przybrałam bojową postawę. Ujrzałam Luke'a, który był w garniturze. Uśmiechał się do mnie i stał obok stołu, na którym były świece, wino, dwie lampki i talerze wraz ze sztućcami. Podniosłam lewy kącik ust do góry i podeszłam do szatyna.

Future, not past.    ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz