7.

272 15 6
                                    

Mam tajemnicę.
Potrafisz jej dotrzymać?*

Ale podczas pobytu w Wiśle Constantin nie miał sposobności porozmawiać z Laurą tak na poważnie o tym całym pomyśle. Wyglądało na to, że oboje byli tak zapracowani, że gdy już spotykali się wieczorami nie mieli sił na nic innego, prócz lekkich i niewymagających konwersacji. Kilka razy próbował poruszyć ten temat, ale za każdym razem rezygnował, bo przestawał czuć się wystarczająco odważny. 

Laura z kolei pochłonięta była zarówno pracą, jak i dokładną obserwacją otoczenia, czując w kościach, że osoba, która z premedytacją pozbawiła Domena życia nie poprzestanie na jednej osobie. W wolnych chwilach Laura zastanawiała się dlaczego ktoś wybrał sobie akurat najmłodszego Prevca za cel. Próbowała postawić się w sytuacji mordercy, prześledziła wyniki wszystkich zawodników Pucharu Świata w poprzednim sezonie i gdyby jej zależało na eliminacji konkurencji to raczej pozbyłaby się takich zawodników jak Stefan Kraft, Kamil Stoch, czy Ryoyu Kobayashi, ale... po cholerę komuś potrzebna była śmierć średnio skaczącego w tym sezonie Domena? A co najważniejsze, dlaczego ona po jego śmierci dostała wiadomość? 

No bo... Dlaczego ktoś miałby zabijać Domena i zostawiać wiadomość jej? Przecież nawet go nie znała. Może i widziała go kilka razy, ale w życiu z nim słowa nie zamieniła. 

Próbowała sobie przypomnieć dzień, kiedy po raz pierwszy go zobaczyła i jakie wywarł na niej wrażenie i doszła do wniosku, że to musiało zdarzyć się w Bad Mitterndorf. Tam, gdzie właściwie zaczęły się wszystkie problemy. Zastanawiało ją czy to jedynie zbieg okoliczności, czy też rzeczywiście był jakiś powód, dla którego akurat od tamtego momentu zaczęły dziać się wszystkie podejrzane rzeczy. 

W każdym razie, pamiętała, że Domen był jej raczej obojętny. Ani specjalnie nie szukał z innymi kontaktu, ani przesadnie nie stronił od ludzi. Na pierwszy rzut oka można było mieć wrażenie, że są z Peterem jak dwie krople wody, bo oboje zawsze byli skupieni, raczej milczący, ale generalnie nie sprawiali wrażenia wrogo nastawionych do świata, a wręcz przeciwnie. 

Trudno było jej sobie wyobrazić, że ktoś mógłby rzeczywiście mieć jakiś poważny motyw, żeby zabić tego chłopaka, zwłaszcza, że Domen nie szukał zaczepki, wydawał się być naprawdę pokojowym, spokojnym człowiekiem. Ale najwyraźniej ktoś uznał, że należy przeciąć linię jego życia. 

Siedziała w hotelowym bufecie już właściwie sama, bo poza kilkoma innymi gośćmi wszystkie drużyny już rozeszły się do pokojów. No, może poza jeszcze jedną osobą, bo Timi Zajc siedział parę stolików dalej, grzebiąc widelcem w resztkach swojej kolacji. Od dziesięciu minut zastanawiała się czy powinna się do niego przysiąść i subtelnie wypytać go o Domena. No bo w końcu kto mógłby wiedzieć więcej o Prevcu, niż Słoweńcy? 

Podniosła się ze swojego krzesła i ruszyła w kierunku Zajca, modląc się, żeby chłopak chciał gadać. Poznali się w Bad Mitterndorf, a później jeszcze kilka razy ze sobą rozmawiali, więc fakt, że się do niego dosiądzie i go zaczepi wcale nie wydawał się dziwny. 

— Cześć — powiedziała po angielsku, uśmiechając się przyjaźnie. — Długo zamierzasz się jeszcze znęcać nad tą sałatką? — spytała, wskazując na jego talerz. 

Timi Zajc spojrzał na nią, zmarszczył na moment brwi, ale już po chwili jego twarz się trochę rozjaśniła. 

— Cześć — powiedział cicho, odkładając widelec na talerz. — Właściwie to już skończyłem — przyznał, wzruszając ramionami. — Pracujesz teraz dla Austriaków, nie? 

Skinęła głową i uśmiechnęła się. Wieści szybko się rozchodzą. Zbytnio jej się to nie podobało, ale wyglądało na to, że tak już tutaj było. Kichniesz na rozbiegu, a na trybunach już wiedzą, kto ci wyciera nos... 

wieder alleine | c. schmid ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz