35.

196 11 2
                                    

Zawsze wracam do ciebie jak bumerang*

Tamtego wieczoru rozmawiali jeszcze przez kilka godzin, prawie do pierwszej w nocy, roztrząsając wszystkie możliwości i próbując przewidzieć najbardziej prawdopodobne przebiegi zdarzeń. Analizowali wszystkie poszlaki, które mieli, próbowali to wszystko rozgryźć, ale wyglądało na to, że w jeden wieczór ogarnięcie tego jest zwyczajnie niemożliwe. 

Całej tej dyskusji przysłuchiwała się jeszcze jedna osoba, której obecności w pokoju nikt nie zdemaskował. I żadne z nich nie mogło wiedzieć, że ta jedna osoba akurat zamknęła się w szafie Petera Prevca, specjalnie by dowiedzieć się wszystkiego, czego tylko można o tej sprawie. 

Laura pogrążona była w układaniu planu, na dobranie się do wszystkich telefonów Austriaków i nawet nie wpadło jej do głowy, że ktokolwiek mógłby ich tamtego wieczoru podsłuchiwać. Kładła się do łóżka zestresowana absolutnie wszystkim, z tym właśnie wyjątkiem.

Następnego dnia rano dziewczyna wiedziała, że jej pierwszą ofiarą telefoniczną będzie nie kto inny jak Gregor Schlierenzauer. 

— Gregor, mogłabym na chwilę pożyczyć twoją komórkę? — spytała, kiedy zbierali się w hotelowej recepcji, żeby wyjechać na konkurs. — Mam swoją w plecaku, podpiętą do powerbanka, a muszę koniecznie zadzwonić... 

Gregor podał jej telefon bez jakichkolwiek podejrzeń, a więc uśmiechnęła się do niego, po czym skręciła w oddaliła się kawałek, by zniknąć mu z pola widzenia i wybrała numer do Patryka. 

— Herzlich wilkommen— odezwał się znajomy głos, a ona wywróciła jedynie oczami. 

— Patryk, cymbale, czy to jedyne co umiesz po niemiecku? 

— Laura, czemu dzwonisz z jakiegoś obcego numeru? — zdziwił się, a ona po brzmieniu jego głosu poznała, że przed chwilą się obudził. 

Wyszła z trybu dzwonienia, tak by nie przerywać połączenia, po czym szybko przejrzała ostatnie esemesy Gregora, ale ku swojej uldze nie znalazła tam nic interesującego. Wiadomości regularnie wymieniał jedynie z bratem, trenerem i niektórymi kolegami z kadry, ale generalnie nie znalazła w nich nic podejrzanego. 

— Po cholerę ty do mnie dzwonisz, jak nie zamierzasz się odzywać? — burknął, ale mimo wszystko się nie rozłączył. — Niedługo będziecie w Niemczech znowu, co nie? 

— Tak, w Oberstdorfie — potwierdziła, przeglądając inne komunikatory Schlierenzauera, ale tam również niewiele ciekawych rzeczy. — Czemu pytasz? 

— A tak sobie — odparł wymijająco, a Laura zmarszczyła brwi. — Jak było w Paryżu? 

— Constantin mi się oświadczył — parsknęła jedynie, lecz zaraz pożałowała, bo nie mogła zobaczyć wyrazu twarzy brata. 

Przysięgła sobie, że nigdy nie przestanie robić sobie z tego żartów, bo za bardzo ją to śmieszyło. 

— Pierdolisz — powiedział tylko po chwili, zupełnie jakby nie dowierzał. — Laura, robisz se ze mnie jajca, ja to wiem! No chyba że... Nie mówisz poważnie, nie? 

— Nawalił się jak messerschmitt i nawet tego nie pamięta — parsknęła śmiechem. 

— A ja myślałem, że to na poważnie — wyraźnie słyszała rozczarowanie w głosie brata. — Zrobiłaś mi nadzieję, wiesz? 

— Dobra dobra, nie wymyślaj — wywróciła oczami. — Przygotowujesz się do matury? 

— A co to jest w ogóle za wywiad? — prychnął. — Czekaj, już wiem... Mama kazała ci mnie przycisnąć, tak? Wiedziałem, nie można ufać nikomu w tej rodzinie...

wieder alleine | c. schmid ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz